Olafik
/ 83.31.153.* / 2009-06-18 08:54
Dla pewnego wydawnictwa wykonywałem pracę polegającą na korekcie językowej i technicznej książki. Nie podpisaliśmy wcześniej umowy o dzieło ani zlecenie. Umowa była słowna, a cały kontakt odbywał się przez e-maila. Poprzez e-maila ustalaliśmy cenę (500 zł), okres wypłaty honorarium, zakres prac. Korektę dostarczyłem w umówionym terminie. Od trzech miesięcy nie otrzymałem wynagrodzenia, choć umawiałem się na 2 tygodnie po oddaniu dzieła. Teraz właściciel wydawnictwa ignoruje moje maile (potwierdza otrzymanie wiadomości). Przez telefon także mnie zbywa. Za poprzednie, podobne zlecenie otrzymałem wynagrodzenie w wysokości 300 zł. Mam pytanie: czy są jakieś szanse na otrzymanie zaległego wynagrodzenia skoro nie było podpisanej umowy o dzieło? Czy wymiana korespondencji poprzez e-mail jest dowodem zlecenia pracy i jej wykonania? Zanim ponownie zadzwonię do właściciela, aby ponownie upomnieć się o pieniądze chciałbym wiedzieć na czym stoję i czy pod względem prawnym mam szanse na wyegzekwowanie należnego wynagrodzenia czy jestem w tej sytuacji bezsilny.
Pozdrawiam