Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Żywienowa rewolucja w szkołach trwa. Przedsiębiorcy ostrzegają, że w stołówkach będzie drożej

Żywienowa rewolucja w szkołach trwa. Przedsiębiorcy ostrzegają, że w stołówkach będzie drożej

Wyświetlaj:
jtp / 91.220.39.* / 2015-09-16 09:28
Osoba, która napisała to rozporządzenie chyba nie ma dzieci i nie zna realiów polskich szkół i placówek edukacyjnych. Przez ten głupi i niedoprecyzowany dokument w stołówkach marnuje się ogromna ilość jedzenia, dzieci oddają pełne tace nie tkniętego posiłku - bo im po prostu nie smakuje.
Słodzenie napojów dla dzieci miodem naturalnym przy takiej iloci alergii wśród dzieci jest wręcz niebezpieczne - bo jeśli któreś z dzieci uczulone na miód dostanie po jego spożyciu zapaści lub wstrząsu związanego z uczulenie - to placówka i organ ją prowadzący nie wypłaci się z odszkodowania do końca swego istnienia.
Dodatkowo zmiany związane z tym rozporządzeniem spowodowały, że większość dyrekcji szkół poinformowało rodziców, że ceny posiłków z początkiem stycznia 2016 roku będą musiały wzrosnąć.
Zadam zatem pytanie - czy o to chodziło Panu Ministrowi i Pani Premier, by dzieci dla których posiłek w szkole był często jedynym ciepłym posiłkiem w ciągu dnia - nie jadły go teraz w ogóle ? Pani Premier i Pan minister Zdrowia sami powinni przez trzy tygodnie (bo tyle podobno czasu kubki smakowe odzwyczajają się od rozpoznawania danego smaku) pojeść ziemniaki gotowane bez soli, rybę bez soli lub z minimalną jej, niewyczuwalną ilością. Ciekawe czy będą w stanie wytrwać na takiej diecie przez te trzy tygodnie - pewnie nie - bo oni lubią stołować się w drogich, dobrze gotujących restauracjach. Naszym dzieciom zaś zafundowali traumę w postaci cichego, konspiracyjnego doprawiania sobie samemu posiłków w stołówkach przyniesionymi z domu przyprawami.
Nic dodać, nic ująć - jako matka czwórki dzieci gratuluje Naszej władzy kolejnej nie przemyślanej reformy, mogącej jedynie jak widać po prawie dwóch tygodniach jej stosowania przynieść więcej szkód niż pozytywów.
Głodne dzieci, które nie będą w stanie zjeść posiłku pozbawionego smaku - nie będą miały szansy by dobrze się rozwijać i zdobywać takie osiągnięcia w nauce jak ich koledzy, których stać na zakup przekąsek w znajdującym się w pobliżu szkoły sklepie spożywczym, którego właściciel zaciera pewnie ręce z radości i wdzięczności że ma takich wspaniałomyślnych ministrów dzięki którym jego przychody nagle znacznie wzrosły.
stefan656 / 31.61.138.* / 2015-09-03 12:41
Dzieciom powinno podawać się tylko szczaw i mirabelki
miron490 / 81.210.16.* / 2015-09-03 11:46
co za dno . już kiedyś partia chciała uczyć ludzi jak żyć , w co wierzyć , ale nigdy co jeść .
Bydgoszczanka / 89.191.144.* / 2015-09-03 11:24
Wszyscy tu piszą głownie o dzieciach w szkole, a co maja powiedzieć rodzice dzieci przedszkolnych, które zjadają trzy posiłki dziennie? W tej chwili stawka to 6,5 a będzie musiała po zmianach zostać podniesiona do 14 zł bo słodzić trzeba miodem, oleje muszę być też z górnej pułki. Większość rodziców w domu nie ma takich produktów. A poza tym, które z dzieci będzie chciało jadać jałowe posiłki bo szczypta soli też będzie nie dozwolona... Świat wariuje, ludziom odbija, ja rozumiem zdrowe żywienie, ale nic nikomu nie zaszkodzi jeśli się je z umiarkowaniem. Taka jest prawda...
gość79 / 193.254.246.* / 2015-09-03 15:27
6,5zł stawka żywieniowa na dzień? Ja obecnie płacę 11zł, a dziecko je tylko 3 posiłki w ciągu dnia w przedszkolu, bo odbieram je o 13
I nie mieszkam w W-wie, ale w małej miejscowości
Chciałam dopytać się, czy mogę te dwa posiłki jakoś sobie odliczyć i usłyszałam, że to koszt 50gr za dwa posiłki popołudniowe (podwieczorek i owoce na przekąskę) :-)
kooooooooo / 149.156.69.* / 2015-09-03 10:49
Co się cieszycie? Dzieci jedzą kanapkę i jeden posiłek w szkole 5 dni w tygodniu. Resztę w weekendy ferie i wakacje jedzą w domu. Zrobicie z nich wegetarian i jaroszy Nie dacie im schabowego? Nie dacie słodyczy chrupek? Pozwolicie siedzieć godzinami przed komputerem? próżna Wasza radość. Ta ustawa to ustawa Burego dla firm vendingowych.
kućwa / 31.11.199.* / 2015-09-03 10:29
Brak schabowego rozumiem że w żydowskich i arabskich szkołach?
Emilia309 / 217.153.150.* / 2015-09-03 10:07
W warszawskiej podstawówce na Bielanach obiad z 7,50zł w zeszłym roku szkolnym na 8,00zł. Stołówka stacjonarna, nie catering. Słodycze wyrzucone ze sklepiku już w zeszłym roku, zostały kanapki przygotowane przez kucharki i soki/woda. Gdzie jest te 20% procent podwyżki? U kogo tak jest?
Mamuśka / 213.241.7.* / 2015-09-03 08:27
Skoro ma być zdrowo, to niech wywalą wszystkie produkty z pszenicą, która jest niczym innym jak chodzącym GMO i zasadniczo już pszenicą nie powinna się nazywać. Ten syf do spółki z białym cukrem, a nie mięsa i tłuszcze, przyczyniają się do otyłości u dzieci
Yve / 46.174.211.* / 2015-09-03 10:46
Popieram Mamuśke. TEz tak uważam, Mieso jest ok. Fajnie ze więcej duszonego ale proszę Was wg mnie będzie więcej wywalania jedzenia przez dzieci. Ile jest takich które kochają ogórka brokuła kalafiora itp. Jedno lubi paprykę ale nie czepi się pomidora itp. itd. Już teraz jak dawali warzywa czy owoce w ramach przekąsek mało które dziecko to jadło. Albo szły w kosz albo inne dziecko brało za pozostałe. A to się dało zabrać bo popakowane. Ze stołówki większość tego zdrowego jedzenia pojdzie w kosz a rodzice pracujący jak zwykle za to zapłacą. Ech szkoda gadac bo to i tak nic nie zmieni :(
Fotat / 83.6.23.* / 2015-09-02 22:46
SUPER, SUPER, SUPER!
Nieskończenie cieszę się z tych zmian. Zwłaszcza z wycofania białego cukru. (Po co od małego wpędzać w złe nawyki i próchnicę, otyłość, cukrzycę?! Po co niszczyć odporność, prowokować zmienność nastrojów i rozwój grzybicy itd. - to wszystko udowodnione uboczne skutki konsumpcji...) Nasze dzieci będą zdrowsze. A wtedy wszyscy będziemy nie tylko szczęśliwsi, ale na dłuższą metę również bogatsi - zaoszczędzimy fortunę jako poszczególne rodziny i jako społeczeństwo (choroby cywilizacyjne drenują budżet państwowy).
Argument, że ajent sklepiku straci pracę jest absurdalny! Niech zarabia w godziwy sposób, a nie żeruje na zdrowiu dzieci. A kucharze i stołówki niech się zaadaptują do rynku i jego wymogów - to oni są dla konsumentów, a nie konsument dla nich. Jeśli mamy nie poprawiać diety dzieci ze względu na to, że ktoś straci pracę, to konsekwentnie zalegalizujmy narkotyki i kradzieże - niech dilerzy i złodzieje mogą w spokoju zarabiać, niechże powstaną dzięki temu nowe miejsca pracy...
Co do rodzin biednych - uważam, że od niewątpliwego problemu tej grupy ważniejsze jest wielkie dobro płynące dla całego społeczeństwa. Chciałabym przy tym, żeby otrzymali roztropną pomoc.
mala^^ / 79.189.41.* / 2015-09-03 10:42
Nie rozumiem czemu jest Pan minusowany, ale według mnie ma Pan dużo racji. Jeszcze chwila, a hejterzy będą się czepiać, że zakazano dopalaczy i teraz sprzedawcy w sklepach z dopalaczami nie mają pracy. Ludzie ogarnijcie się. Ajent sklepu jest dla konsumenta, a nie konsument dla ajenta - bardzo mądra myśl. Ajent jest nastawiony na zysk, jeśli nie byłby w jakikolwiek sposób kontrolowany, to (przerysowany przypadek) pozwólmy w gimnazjach sprzedawać tani alkohol - podobno gimnazjaliści go uwielbiają, no ale przecież jakby nie sprzedawał - straci pracę! Nie można od kilkulatka wymagać, że będzie rozumiał, że takie niezdrowe jedzenie jest dla niego szkodliwe. Wirtualne dobro przyszłości, jakim jest zdrowie, jest dla dziecka czymś abstrakcyjnym. Nawet jeśli rodzic tłumaczy mu, że chipsów jeść się nie powinno, to i tak od czasu do czasu się ono na nie skusi, jeśli będzie miał do niego łatwy dostęp i presję otoczenia (bo koledzy się śmieją, że nie je chipsów - pewnie jest biedny i jakiś dziwny, nie bawmy się z nim). Nie oszukujmy się, dziecko to dziecko. Z wiekiem przychodzi ta świadomość syfu, jaki jest wpompowywany w jedzenie, ale nie można od dziecka w podstawówce wymagać, że będzie to rozumiało. Z drugiej strony, nawet jeśli rodzice nie przestrzegają w domu zdrowej diety, to do cholery niech chociaż w szkole to dziecko zje jabłko i marchewkę. Dlatego jestem jak najbardziej za.
sęk / 94.40.91.* / 2015-09-02 22:40
Większość dzieci i to także tych najbiedniejszych nie zjada nawet połowy posiłków szkolnych.Nikt tym się nie interesuje i nie bada przyczyn takiego stanu rzeczy.Ludzie, gotujcie więcej zup jarzynowych z tzw wkładką.To pożywne i smaczne.Nie ma sensu dawać dzieciom 2 dań,kiedy one nie zjadają nawet jednego.
AnnaS600 / 89.67.106.* / 2015-09-02 22:37
A dzieciaki w mojej szkole i tak wolały naleśniki z serem, albo kluski z truskawkami!
schabowy jest dobry / 31.174.82.* / 2015-09-02 21:57
Pozamykać fast food-y a potem zabierać się za szkolne stołówki. Jak zwykle ktoś robi biznes kosztem dzieci. Przestępcy w więzieniach są lepiej karmieni niż dzieci w szkolnych stołówkach.
kat-ol / 87.205.245.* / 2015-09-02 21:43

szkołom i przedsiębiorcom

jacy przedsiębiorcy mówimy o naszych dzieciach a nie o biznesie ... wystarczy że ze szkół zniknie katering a będą kucharze gotujący na miejscu na nowoczesnym a nie 60 letnim sprzęcie to i schabowy będzie dobry to nic złego w nim nie ma .. to demagogia nieudaczników bawiących się w specjalistów i ministrów
elle663 / 31.182.72.* / 2015-09-02 21:14
Cale pokolenia jadly schab z ziemniakami kapusta i nie widze.. w tym nic zlego.Jak i zarowno.. u spozywających takie jedzenie..nie widze,żeby czegos im brakowalo...
jakaś / 83.29.17.* / 2015-09-02 20:49
idąc tym tokiem rozumowania to w ogóle pozamykajmy budki z fast foodami,macdonalds itp.Ze sklepów wycofajmy wszystko co nie zdrowe i tylko jeszcze obniżyć pensję i naród sam wyginie.......Dzieci i tak będą przynosiły jedzenie z domu tylko niepotrzebnie będą dźwigały i tak przeciążone tornistry.KTO TE GŁUPOTY WYMYŚLA I NIE ZWRÓCI UWAGI ILE LUDZI STRACI PRACĘ BO ZLIKWIDUJE STOŁÓWKI I SKLEPIKI
do początku nowsze
1 2 3 4 5

Najnowsze wpisy