Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Grupa Prokom: Teraz zainwestujemy w finanse

0
Podziel się:

Jeden z najbogatszych Polaków, Ryszard Krauze, jest już gotowy do rozpoczęcia działalności w branży finansowej. Póki co jego firma stawia na wydobycie ropy.

Grupa Prokom: Teraz zainwestujemy w finanse
(spółka)

_ Jeden z najbogatszych Polaków, Ryszard Krauze, jest już gotowy do rozpoczęcia działalności w branży finansowej. Póki co jego firma stawia na wydobycie ropy. _

"GP": Firmy z Grupy Prokom działają w bardzo różnych branżach. Od IT, biotechnologii, przez budownictwo, po przemysł paliwowy. Czy tak pozostanie?

*Ryszard Krauze: *Trudno powiedzieć, czy tak będzie zawsze, ale w najbliższej przyszłości chciałbym, żeby Prokom Investments stał właśnie na tych czterech silnych nogach.

_ Prokom Investment to największy polski prywatny fundusz inwestycyjny, który wraz z kilkudziesięcioma innymi podmiotami tworzy Grupę Kapitałową Prokom. Posiada udziały w Grupie Prokom Software (24 proc.), Grupie Bioton (37 proc.), Grupie Polnord (49 proc.), Pol-Aqua (30 proc.), Grupie Petrolinvest (44 proc.). Spółki z Grupy Prokom działają w 35 krajach świata. _Czy rozpatrujecie teraz utworzenie kolejnej nogi koncernu?

- Myślimy o pewnym projekcie. Nie będzie to aż tak silna noga jak pozostałe - czyli informatyczny Prokom, deweloperski Polnord wspierany przez Pol-Aquę, biotechnologiczny Bioton czy paliwowy Petrol- invest. Nasze zaangażowanie w ten nowy projekt będzie podobne, ale będziemy mieli mniejszy wpływ na jego zarządzanie. I być może on też się pojawi na giełdzie, i to już pod koniec tego roku. Jednak na razie jest za wcześnie, aby o tym mówić bardziej szczegółowo.

O jaki sektor chodzi?

- Finansowy. Pracujemy nad tym projektem już siedem, osiem lat. Teraz trzeba go rozwinąć.

Stosunki polityczne z Rosją są trudne. Czy to przeszkadza panu w interesach na Wschodzie?

- Pewnie byłoby łatwiej, gdyby te relacje były lepsze. Ale z drugiej strony moim zadaniem jest budowa relacji gospodarczych, a te na szczęście są coraz mniej zależne od polityki. Ważne, że nasze relacje jako inwestorów zarówno z partnerami z Rosji, jak i Kazachstanu, są znakomite. Przez lata inwestowałem na Wschodzie i nie odczuwam negatywnych skutków chwilowo nie najlepszych stosunków politycznych. Liczę, że z czasem nastąpi poprawa tych stosunków.ZOBACZ TAKŻE:

Dlaczego narodowemu koncernowi paliwowemu nie udało się pozyskać koncesji na wydobycie ropy, mimo wsparcia prezydenta, a panu tak?

- Mieliśmy trochę więcej szczęścia, bo miałem prywatnego partnera. W takim układzie dużo łatwiej podejmuje się decyzje. Moja odpowiedzialność wobec akcjonariuszy jest duża, ale trudno ją porównać z ogromną odpowiedzialnością prezesa PKN Orlen. Myślę, że obecnie jest tak, że my te pola naftowe już kupiliśmy, a Orlen jeszcze nie. Jestem przekonany, że wcześniej czy później dojdzie do transakcji, w wyniku której PKN uzyska pola roponośne w Kazachstanie. To tylko kwestia czasu.

Prezes Orlenu Piotr Kownacki mówił GP, że nie wyklucza partnerstwa ze spółką poszukiwawczą. Może myśli o Petrol- inveście? Czy pan sobie wyobraża współpracę z Orlenem lub Lotosem?

- Wiele rzeczy sobie wyobrażam. Jednak w tym przypadku mówimy o sektorze, który jest absolutnie strategiczny dla państwa. Aby takie partnerstwo można było poważnie rozpatrywać, musimy być znaczącym producentem ropy. Musimy ją znaleźć i wydobywać. Drugim warunkiem jest pełna akceptacja polityczna takiej współpracy. Jeżeli polski rząd stwierdził, że państwu na takiej współpracy zależy, to na pewno jesteśmy na nią bardzo otwarci.

W sektorze IT uciekacie za granicę, bo polski rząd zwleka z zamówieniami publicznymi?

- Poruszył pan jeden aspekt zagadnienia. Jest jeszcze drugi, może ważniejszy. Jeśli spojrzymy na program informatyzacji państwa i na ilość środków z Unii, których Polska się spodziewa, i uwzględnimy wszystkie trendy na rynku, to za rok mogą wystąpić trudności. Państwo będzie miało ogromne potrzeby zniwelowania luki w sektorze IT, a nie wiem, czy osłabione polskie firmy będą w stanie temu wyzwaniu sprostać. Scenariusz rozwoju wydarzeń może być bowiem taki, że wielu polskich fachowców, którzy mogliby podjąć się wykonania zamówień państwowych, wyjedzie, a w Polsce pojawią się zagraniczne firmy. I sytuacja będzie taka, że nikt już nie będzie się emocjonował tym, że pojawił się jakiś gracz zagraniczny, tylko martwił, czy w ogóle zdołamy nadrobić zaległości. Szkoda, że wiele firm traci wartościowych pracowników, bo Polska nie ogłasza przetargów, które i tak, prędzej czy później, muszą się odbyć.

| Komentarz |
| --- |
| Włodzimierz Giller, analityk Deutsche Banku: Informatyczna grupa Prokom jest ciągle w dużej mierze postrzegana przez pryzmat spółki-matki - Prokomu Software. Spółka obecnie nie ma zbyt dużych osiągnięć, co jest związane z kiepską od kilku lat sytuacją na rynku zamówień publicznych. Trudno powiedzieć, kiedy one pojawią się naprawdę, a od tego bezpośrednio zależą wyniki Prokom Software. Perłą w koronie grupy software'owej, która jest obecnie większa od samej spółki-matki, jest Asseco. Firma jest bardzo dobrze zarządzana i dosyć szybko rośnie dzięki akwizycjom, ale w mojej opinii jest obecnie zbyt wysoko wyceniana. |

Czy wobec takich problemów w Polsce nie myśli pan o przeniesieniu swoich interesów, podobnie jak to zrobiło już kilku znanych polskich biznesmenów?

- Zaczynałem działalność biznesową w Polsce, nigdy nie miałem firmy polonijnej. Moje spółki zawsze były stricte polskie i bardzo bym chciał utrzymać je i rozwijać w naszym kraju. To prawda, że dziś sytuacja jest napięta w tym sensie, że państwo polskie podlega zakrojonej na ogromną skalę naprawie. My, będąc w naszych przedsięwzięciach transparentni i działając na rzecz i w imieniu tysięcy akcjonariuszy, którzy zainwestowali w Bioton, Pol-Aquę, Polnord, a teraz również Petrol- invest, chcemy działać w Polsce. Wierzę w to, co robię, i nie chciałbym tego zmieniać. Przyszłość pokaże, czy mam rację.

Dlaczego nie pokusił się pan nigdy o udział w prywatyzacji?

- Ryzyko jest mniejsze, gdy buduje się od zera. Oczywiście prywatyzacja oznacza skokowy wzrost, ale w sektorze IT nie było czego prywatyzować. W biotechnologii i budownictwie też. Jak przyszło do przemysłu naftowego, to okazuje się, że sytuacja jest taka sama.

A w przyszłości?

- Jeżeli sytuacja będzie klarowna i rząd uzna, że jakakolwiek prywatyzacja, fuzja czy choćby bliższa współpraca będzie dla Polski dobra, to nie wykluczam żadnego scenariusza.

Dotąd mówiło się, że Bioton jest perłą w koronie Prokomu. Czy teraz został nią Petrolinvest?

- Na pewno Petrolinvest jest firmą, której trzeba będzie poświęcić więcej uwagi. Oferta giełdowa skończyła się 30-krotną nadsubskrypcją, co pokazuje, że strategia spółki, zarząd i ocena jej zasobów są bardzo dobre. Teraz trzeba zrobić kolejny krok i pokazać, że wydobywamy ropę. Wówczas będziemy mogli powiedzieć rynkowi: prosimy o pieniądze na konkretny projekt.

| Komentarz |
| --- |
| Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku Petrolinvest zaczyna od stosunkowo małej emisji, w porównaniu z planowanymi kosztami inwestycji. Inwestorzy będą liczyć na to, że spółka jeszcze nieraz zwracać się będzie do rynku o kapitał. Prawdopodobnie ci, którzy kupią akcje w pierwszej kolejności mogą liczyć na jakieś prawo poboru i dalsze zyski z tej inwestycji. W tym momencie trudno oszacować, ile warte są takie opcje wejścia na pola roponośne. Dlatego w momencie debiutu pod uwagę będą brane czynniki raczej niefundamentalne. Efekty inwestycji Petrolinvestu będą widoczne dopiero za kilka lat. |

Podobnie było w przypadku Biotonu...

- W Petrolinvest idziemy jeszcze dalej. W tę spółkę zainwestowałem ok. 200 mln dol. - tak żeby akcent w ponoszeniu ryzyka przenieść w większej części na siebie niż na przyszłych inwestorów. Ci, którzy zdecydowali się zainwestować, kupują potencjał. Bioton i Pol-nord pokazały, że taki potencjał to wiele, jeśli ktoś odpowiednio wcześniej zainwestował.

Jak Grupa Prokom będzie wyglądać za pięć lat?

- Chciałbym, aby na rynku IT była to duża europejska firma, w sektorze biotechnologii - średniej wielkości koncern międzynarodowy, w branży paliwowo-energetycznej - silna polska firma wydobywcza, obecna także poza Rosją i Kazachstanem, może jeszcze na jednym, dwóch rynkach. A Polnord mógłby być środkowoeuropejską firmą o dobrej pozycji.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)