Pierwszy dzień tego tygodnia przyniósł spadek indeksu WIG20 o ponad 3,7 proc. Analitycy szybko nazwali ten dzień "krwawy wtorkiem". Powodem tych spadków okazała się Grecja. Niestety w kolejnych dniach kontynuowane były spadki. Zaczął również tracić bardzo mocno złoty.
W środę inwestorzy nadal żyli sprawą kryzysu w Grecji i w całej strefie euro. A niepokoje na rynkach wzmacniane były przez wielotysięczne protesty na ulicach w Atenach, bo taka sytuacja nie wróży dobrze zaplanowanym w Grecji reformom. Czasy rozrzutności i kreatywnej księgowości się skończył, choć społeczeństwo najwyraźniej nie jest zadowolone z planów rządu.
W czwartek inwestorzy GPW. Próby okazały się jednak nieudane. Wskaźnik blue chipów zakończył sesję ze stratą 0,70 procent, a obroty na całej giełdzie przekroczyły 1,6 miliarda złotych. Nie pomogło nawet przyjęcie przez parlament w Grecji pakietu oszczędności co otwiera drzwi dla przyjęcia ponad 100 mld euro pomocy.
Niestety czwartek okazał się czarnym dniem dla giełd w Stanach Zjednoczonych. Nie było konkretnego powodu do spadków jednak przełamanie kilku istotnych poziomów wyzwoliło lawinę, która o mało nie skończyła się krachem nie widzianym od 1987 roku. W trakcie sesji wskaźniki spadały o około 8 proc., aby na koniec notowań zmniejszyć stratę do minus 3 proc. Takie wydarzenie musiało mieć wpływ na inne rynki.
Sesja na GPW w piątek rozpoczęła się od spadków. W ciągu dnia inwestorzy próbowali nieco opanować emocję i przez kilka godzin mieliśmy niewielką stabilizację. Jednak otwarcie w Stanach Zjednoczonych nie wpłynęło korzystnie na podejmowanie ostatecznych decyzji przed zamknięciem sesji w Europie. Silne wahania na Wall Street przełożyły się negatywnie na końcówkę sesji i ostatecznie indeks WIG20 spadł do poziomu 2336 punktów, co oznacza spadek o 2,53 proc.