Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

GPW: Bessa nie ustępuje

0
Podziel się:

Udana końcówka tygodnia nie jest w stanie zatrzeć faktu, że bessa w sposób wyraźny powiększyła swoje zdobycze i dała odczuć, kto tu rządzi.

GPW: Bessa nie ustępuje

Nadzieje na obronę listopadowego dołka i powstrzymania spadków okazały się niespełnione. Teraz dołków przychodzi nam szukać w bardziej odległej przeszłości. WIG cofnął się do poziomu z czerwca 2004 r. (WIG20 zajechał jeszcze dalej i jest w sezonie zimowym 2003 r., kolejny przystanek to 1000 punktów z października 2002 r.). Minimum indeks ustanowił w połowie maja 2004 r. (22 623 pkt) i jest ono teraz w zasięgu nawet jednego machnięcia niedźwiedziej łapy. Jeśli tam popyt poniesie porażkę, będzie niewesoło. Dno internetowej bessy z października 2001 r. wypadło w okolicach 11 500 punktów, 50 proc. niżej od miejsca, w którym się znajdujemy.

Oczywiście jest mało prawdopodobne, byśmy tam wkrótce dotarli, ale inwestorzy byli już świadkami niejednego mało prawdopodobnego wydarzenia. A oprócz przypowieści o siedmiu latach tłustych i siedmiu chudych warto pamiętać o giełdowej obserwacji, że bessa ,,lubi" czasem znieść całą poprzedzającą ją zwyżkę. Biorąc pod uwagę globalną sytuację gospodarczą, miałaby do tego większe ,,prawo", niż kiedykolwiek przedtem.

Pewnym pocieszeniem jest, że zniżka z początku tygodnia odbywała się przy bardzo niskich obrotach a zwiększyły się one wyraźnie w czasie odbicia, osiągając całkiem przyzwoity poziom około 1,3 mld zł. W każdym razie trzy ostatnie sesje można na razie traktować tylko jako odbicie i obrazu rynku zasadniczo one nie odmieniają. Spadki przychodziły niedźwiedziom z wielką łatwością a ich skala była znacząca. O tym, że rynkiem rządzą emocje świadczy to, co działo się z akcjami Lotosu i TVN. Po dramatycznej, trwającej kilka dni z rzędu przecenie papierów paliwowej spółki, inwestorzy najwidoczniej zorientowali się, że nieco przesadzili i w czwartek skorygowali swoje wyobrażenia o niej, a korekta wyniosła - bagatela - ponad 22 proc.

Nie mniej dramatycznie działo się w przypadku akcji TVN, które wskutek pogłosek o rzekomych problemach ITI z zabezpieczeniem kredytu zleciały we wtorek o prawie 15 proc. I w tym przypadku nastąpiła korekta spadku ale nie aż tak spektakularna. Trochę nie chce mi się wierzyć w teorię plotki, ale jeśli rzeczywiście to ona spowodowała tak znaczący ruch, to emocje na rynku są potężne. Trzeba bowiem zauważyć, że spadek był największy w historii notowań spółki, większy niż ten, po informacji o cenie zakupu telewizji ,,n" od ITI, a co bardziej istotne prawie największy w historii był też obrót papierami TVN w trakcie tej sesji. Jeśli plotka jest w stanie zmobilizować błyskawicznie do sprzedaży łącznie prawie 6 mln akcji, to jej siła jest naprawdę wielka.

Wątpliwości rodzi się więcej, jeśli przyjrzeć się bliżej przebiegowi środowej sesji. Okazuje się, że prawie 4 mln akcji (czyli dwie trzecie całego obrotu tego dnia) zmieniło właściciela w wyniku jednej transakcji, dokonanej dokładnie 12 sekund po godzinie 15.10. Po tej obserwacji teoria o plotce i emocjach poważnie się chwieje. A jeśli dokonać rozbioru sformułowania ,,prawie 4 mln akcji zmieniło właściciela", to dojdziemy do wniosku, że ktoś (pod wpływem plotki?) je sprzedał ale ktoś inny (pod wpływem tej samej plotki?) je kupił. Obydwu się opłacało? Dziwne. Ale kto tam za inwestorami trafi?

Opublikowane dziś fatalne dane z amerykańskiego rynku pracy, z którego zniknęło prawie 600 tys. etatów, o 100 tys. więcej, niż się spodziewano, nie wpłynęły negatywnie na nastoje inwestorów ani w Warszawie, ani za Oceanem. Wręcz przeciwnie. Komentarz jak wyżej. Wzrost wartości indeksów jest więc mocno podejrzany a wyższe obroty można interpretować jako okazję do pozbycia się akcji. Ktoś jednak je kupuje. Wszyscy liczą na kolejne odsłony planu ratunkowego dla banków i gospodarki. Kiedyś przyjdzie za to zapłacić. Alan Greenspan przyznał się niedawno do błędu. Następni już stoją w kolejce.

ZOBACZ TAKŻE:

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)