Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

GPW zależna od wyników spółek w USA

0
Podziel się:

Dzisiaj będziemy od rana reagowali na wyniki Intela, a potem na kolejne raporty kwartalne amerykańskich spółek oraz na publikowane licznie amerykańskie dane makro. Nie sposób przewidzieć, co z tego natłoku wydarzeń wyniknie.

GPW zależna od wyników spółek w USA

*Dzisiaj będziemy od rana reagowali na wyniki Intela, a potem na kolejne raporty kwartalne amerykańskich spółek oraz na publikowane licznie amerykańskie dane makro. Nie sposób przewidzieć, co z tego natłoku wydarzeń wyniknie. *

We wtorek w USA nie było zbyt wielu impulsów mogących popchnąć rynki w jakimś kierunku. Dane makro były niejednoznaczne.

Inflacja w cenach producenta (PPI) wzrosłą znacznie mocniej niż tego oczekiwano, bo o aż o 1,1 procent m/m (oczekiwano 0,4 proc.) i o 6,9 proc. r/r, ale inflacja bazowa wzrosła tak jak prognozowano o 0,2 proc. Poza tym indeks **NY Empire State (koniunktura w regionie Nowego Jorku) wzrósł wracając do granicy między recesją a rozwojem (wzrósł z - 22,2 pkt do 0,63 pkt.).

Taka zmiana nie ma oczywiście żadnego znaczenia prognostycznego. Okazało się też, że indeks rynku nieruchomości publikowany przez NAHB nie uległ zmianie (tak oczekiwano), ale pozytywnie odebrano to, że nie spadł.

Rynek walutowy zareagował na publikację danych tak jak powinien był zareagować. Już wcześniej nie udał się kolejny atak kursu EUR/USD na opór na poziomie 1,59 USD, więc wyższa inflacja w połączeni u z lepszym odczytem indeksu NY Empire State musiały wzmocnić amerykańską walutę.

Jednak rynek surowcowy nie poddał się tym razem (rzadko się to zdarza) dyktatowi rynku walutowego. Umocnienie dolara powinno było obniżyć ceny surowców, ale tak się nie stało. Jedynie miedź staniała. Złoto drożało, a ropa bez żadnych problemów ustanowiła kolejny raport wszech czasów drożejąc o blisko dwa procent.

Drożały również produkty rolne takie jak ryż, soja, kukurydza itp. Drożeją już tak od ponad roku. Częściowo wzrost cen surowców i produktów rolnych wynikał z osłabienia jena (proces carry trade), ale chyba po prostu gracze doszli do wniosku, że więcej zarobią na tych rynkach niż na akcjach.

Z pewnością przeczytacie Państwo wiele komentarzy uzasadniających te wzrosty powodami fundamentalnymi, ale ja twierdzę, że fundamenty mają obecnie najmniejsze znaczenie - to fundusze prowadzą ceny do góry, a co za tym idzie zwiększają inflację.

Gracze na rynku akcji czekali na dane, które pozwolą im kupować akcje. Robili wszystko, co mogli, żeby wierzyć, że te opublikowane we wtorek są korzystne dla byków. Na przykład upajali się tym, że bazowa inflacja PPI wzrosła zgodnie z prognozami. Jakby to miało jakieś znaczenie...

Poza tym uważam, że od wielu lat inflacja bazowa nie jest już tym, czym była w XX wieku (wskaźnikiem, do którego z czasem dąży główna miara inflacji). Raporty kwartalne publikowane przed sesją były zróżnicowane, ale z dużych firma wyniki podał tylko Johnson & Johnson.

Były lepsze od oczekiwań. Firma podniosła też prognozy na cały rok, ale to nie mogło dziwić, bo spółki z tego sektora nie podlegają dużym wahaniom z powodu pogorszenia koniunktury. Jednak kurs akcji lekko spadał - widać gracze czekali na coś jeszcze lepszego.

Bykom pomagały spółki sektora finansowego, bo prezes Lehman Brothers, podobnie jak w zeszłym tygodniu prezes Goldman Sachs powiedział, że najgorsza faza kryzysu jest już przeszłością. To ciekawa opinia. Ja mam wrażenie, że najgorsza faza początku kryzysu jest przeszłością. Niby różnica w jednym słowie, a wymowa zupełnie inna...

Tak czy inaczej ceny akcji w tym sektorze rosły. Droga ropa pomagała też sektorowi paliwowemu. Powinna była szkodzić szerokiemu rynkowi i być może dlatego przez długi czas indeksy krążyły wokół poziomu poniedziałkowego zamknięcia. W końcu sesji byki jednak nacisnęły pedał gazu i udało się zakończyć sesję umiarkowanym wzrostem. Nie było to na razie nic innego jak po prostu korekta spadku.

Po sesji raport kwartalny opublikował Intel. Zysk by ł nieco gorszy od oczekiwań, ale przychody wyższe, a poza tym Intel podtrzymał prognozy odnośnie marż w bieżącym roku.

Prognoza zysku była nieznacznie lepsza od poprzedniej. Intel i AMD kilka tygodni temu ostrzegły, że ich wyniki będą słabsze od oczekiwań, więc taki raport będzie powodem sporego wzrostu cen tych akcji. Po sesji akcje Intela zdrożały o osiem procent. AHI wzrósł aż o 1,4 procent (to bardzo dużo), kontrakty też rano rosły.

Nie tylko jednak pozytywne informacje dotarły na rynek. Wall Street Journal poinformował, że jutro Merrill Lynch prezentując swój raport kwartalny poinformuje o wpisaniu w rezerwy następnych 6 - 8 mld USD. Ta informacja powinna szkodzić sektorowi finansowemu. Poza tym przypominam, że jedna spółka (w tym przypadku Intel) niczego nie zmienia, a dzisiaj dużo się jeszcze będzie działo, bo środa jest dniem bogatym w wydarzenia.

GPW rozpoczęła wtorkową sesję od wzrostu indeksów naśladując w ten sposób to, co działo się na innych giełdach europejskich. Tyle tylko, że obrót podczas tej fazy rynku był śladowy, co zaowocowało szybkim odwrotem i spadkiem cen akcji. W tym samym czasie również graczom na innych giełdach popsuły się nastroje.

Od tego momentu na rynku zapanował totalny marazm. WIG20 trzymał się blisko poziomu poniedziałkowego zamknięcia, ale MWIG40 nadal spadał. Po publikacja naszych i amerykańskich danych makro oraz raportu Johnson & Johnson indeks blue chipów błyskawicznie ruszył na północ. Udało się zakończyć sesję wzrostem WIG20 o 1,4 procent, ale obrót był bardziej niż żałosny, z czego należy wnioskować, że sesja była kompletnie pozbawiona właściwości prognostycznych.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)