Wczoraj powrócił optymizm na większość rynków akcji. Wygląda na to, że kolejne dni powinny być jeszcze lepsze. Skąd ten optymizm?
Mój redakcyjny kolega, Marek "Niedźwiedź" Knitter pisał min. we wczorajszym komentarzu wieszcząc korektę: "Bicie kolejnych rekordów na indeksach giełdowych należy chyba zinterpretować zgodnie z zasadą, że "im wyżej się znajdziesz, tym boleśniejszy będziesz miał upadek"". Cóż pozostaje zadać pytanie, jaki mamy właściwie trend. Jeśli chodzi o długi termin i WIG20, to oczywiście boczny, ale już na pozostałych indeksach wzrostowy całą gębą.
Analiza WIG20 w ostatnich dniach nie pozostawia złudzeń - wczoraj główny indeks wzrósł o 2,2 proc. Wzrost ten poprzedziły cztery spadkowe dni, podczas których stracił on 1,46 proc. Chyba większość inwestorów nie miałaby nic przeciwko temu, by giełda poruszała się w takim tempie w dalszym ciągu.
Dziś jednak można w dalszym ciągu oczekiwać wzrostów na całym rynku. Co prawda WIG20 zatrzymał się wczoraj poniżej ważnego oporu na poziomie w okolicach 3250 pkt., to jednak powinien sobie poradzić z tą przeszkodą (otwarcie z luką hossy?). Wczoraj mieliśmy dość nietypowy widok na terminalach. Zdecydowanie wzrósł kurs kontraktów na ropę brend (o 3 proc.) do prawie 63 USD za baryłkę (tu znajduje się silny opór). Indeks surowcowy CRB zyskał 1 proc. Nietypowe było jednak to, że rosły również indeksy w USA. Dow Jones zyskał 0,7 proc., a dotychczas inwestorzy w Stanach reagowali alergicznie na mniejsze wzrosty na rynku czarnego złota.
Dziś sesja będzie przerywana informacjami makroekonomicznymi. Rozpocznie GUS o 10. podając dane dotyczące PKB, później zaś bo o 14. poznamy nakłady inwestycyjne i informację na temat koniunktury konsumenckiej. W publikacjach zza oceanu warto zwrócić uwagę na godzinę 16 i publikację wskaźnika Chicago PMI. Nawet gdyby wzmiankowane dane okazały się nie najlepsze, zawsze pozostaje niewidzialna ręka rynku, czyli window dressing, wszak dziś ostatnia sesja miesiąca.