Wygląda na to, że nasza giełda wpadła w dość ciekawy rytm. Po dwóch dniach wzrostów, lekka korekta, by znowu rosnąć wda dni z rzędu. Jeśli przyjąć tą teorię, to dziś powinniśmy mieć kolejny dzień wzrostów.
Oczywiście za kontynuacją hossy przemawia więcej czynników. Marek Knitter we wczorajszym komentarzu, zauważył że ,,inwestorzy powinni także zwrócić uwagę na to, co dzieje się na kontraktach terminowych. Liczba otwartych pozycji przekroczyła dzisiaj 70 tys. Wczoraj było, to o ładnych kilka tysięcy mniej." Z niedźwiedzią swadą przepowiada na tej podstawie bolesne spadki. Cóż, taki wzrost przy rosnącym rynku w większości przypadków zapowiada solidną zwyżkę (czyli minimum 100 pkt.).
Nie sposób nie wspomnieć również o otoczeniu politycznym. Całe szczęście, że kolejne w tym roku pogłoski o dymisji wicepremier, Zyty Gilowskiej pojawiły się już po zakończeniu wczorajszej sesji. Zdecydowane dementi oddala zagrożenie, więc z tego powodu nie należy oczekiwać zbytnich nerwów na dzisiejszej sesji. Celowo, wspominając o ryzyku politycznym pomijamy seksaferę. Jak pokazały ostatnie sesje, akurat ekscesy w sypialniach rządowych inwestorzy ignorują.
Na zachodnich giełdach spokojnie, o czym pisaliśmy wczoraj w stosownym komentarzu. Co prawda Dow Jones zaliczył ostatecznie lekki spadek (-0,3 proc.), ale większość zachodnich rynków kontynuowała wzrosty. Kluczowe jednak dla przebiegu notowań, również na GPW, będą dane dotyczące bezrobocia w USA, które zostaną opublikowane o 14.30 (prognoza 4,4 proc.). Warto dziś zwrócić uwagę na MCI, które organizuje konferencję prasową o 12.00 na temat nowych inwestycji. Doprecyzowanie wcześniejszych informacji ze spółki, może spowodować duże zainteresowanie inwestorów. Dla ryzykantów pozostaje również debiut spółki Cinemna City. Zapewne będzie podobnie jak w przypadku ostatnich pierwszych notowań - szalone wzrosty aż do zakończenia dnia.