Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Bugaj
|

Szwajcarski akt desperacji może się udać – frank silnie tanieje

0
Podziel się:

Dzisiejszy dzień został zdominowany przez poranną informację o ustaleniu przez Szwajcarski Bank Narodowy minimalnego kursu franka na poziomie 1,2 za euro.

Szwajcarski akt desperacji może się udać – frank silnie tanieje

Helwecka waluta szybko i silnie się osłabiła do wspomnianego poziomu, co na krótko poprawiło giełdowe nastroje. Wszyscy zadają sobie jednak pytanie czy ruch SNB na trwałe powstrzyma trend umacniania się franka?

SNB ma się czym bronić przeciwko _ spekulantom _

Prostej odpowiedzi na to pytanie nurtujące rzeszę krajowych kredytobiorców niestety nie ma. Rodzimi analitycy dość powszechnie sugerują, że spekulanci będą chcieli przetestować determinację banku w utrzymaniu de facto walutowego pegu. W komunikacie SNB wyraźnie poinformował, że będzie kupował waluty zagraniczne w nieograniczonych ilościach.

Swoje zakupy skupi oczywiście na euro, za które najprawdopodobniej będzie kupował niemieckie obligacje. Środków na wspomniane zakupy ma sporo, gdyż na krótko przed informacją o powiązaniu franka z euro poinformował o stanie swoich rezerw, które zwiększyły się z 182 mld do aż 253 mld franków. SNB niczym kowboj pokazał swoim przeciwnikom, że ma się czym bronić i jest skory użyć swojego arsenału. Ponadto już się mówi o możliwości dodrukowania franków.

Strategii banku Szwajcarii nie można z góry spisywać na straty

Z podobnym wydarzeniem mieliśmy już zresztą do czynienia. Otóż w 1978 roku po pięcioletnim okresie umacniania się franka, bank Szwajcarii - podobnie jak obecnie - powiązał kurs swojej waluty z marką niemiecką. Strategia okazała się bardzo kosztowna i zarzucona w 1982 roku doprowadziła do wysokiej inflacji w alpejskim kraju. Tym niemniej nie można jej uznać za bezapelacyjną porażkę.

Dlaczego? Otóż dołki ustanowione w 1978 roku na trwałe frank przebił dopiero ... w zeszłym roku. Oznacza to, że choć strategia przyjęta przez SNB jest niezwykle ryzykowna i z pewnością okaże się nie tylko kosztowna, ale również nie doprowadzi do trwałego trendu osłabiania się franka, to nie można z góry spisywać jej na straty.

*Giełdy wciąż słabe, dobre informacje są wykorzystywane przez podaż do sprzedaży akcji *

W przypadku giełd, to ciężko ich zachowanie nazwać optymistycznym. Po tak słabej sesji jak wczoraj należał się indeksom oddech od spadków, ale ciężko go było wygenerować. Poranna informacja ze Szwajcarii pozytywnie wpłynęła na nastroje i doprowadziła do sprzedaż złota, ale efekt okazał się krótkotrwały. Po południu, gdy do gry po dłuższym weekendzie zaczęli wracać Amerykanie główne indeksy, wraz z warszawskim, już na wartości traciły.

Gdy jednak wielkimi krokami zaczął się zbliżać moment publikacji indeksu ISM dla sektora usług w USA, atmosfera wokół parkietów zaczęła się poprawiać. Publikacja okazała się lepsza od prognoz i wskaźnik zamiast spaść w porównaniu do minionego miesiąca, wzrósł do 53,3 pkt. Ciężko jednak tryskać optymizmem i wielu inwestorów lepsze dane wykorzystało do dalszej sprzedaży akcji. Taka już jest natura spadkowego rynku, kiedy wyższe poziomy cenowe wykorzystywane są przez podaż. Popyt z kolei będzie miał problemy z bronieniem swoich poziomów wsparcia.

W czasie trendu spadkowego to poziomy oporu są niestety ważniejsze od wsparć. Innym rodzajem oporu był dzisiejszy strajk we Włoszech przeciwko pakietowi oszczędnościowemu dyskutowanemu w parlamencie. Wstępne informacje mówią o jego rozszerzeniu, ale próżno się cieszyć, gdyż po części chodzi jedynie o przywrócenie pierwotnego projektu, który jak inwestorzy dobrze pamiętają został szybko rozluźniony, gdy zakup obligacji przez EBC chwilowo poprawił nastroje. Teraz te nastroje na powrót są złe.

Porównaj na wykresach spółki i indeksy

giełda
komenatrze giełdowe
komentarze walutowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Millennium DM
KOMENTARZE
(0)