*Na razie nie ogłaszałbym osiągnięcia dna przez GPW - do tego potrzeba przynajmniej tygodnia, podobnego do dzisiejszej sesji. *
Sesja rozpoczęła się podobnie jak kilkanaście poprzednich - 4 proc.spadkami. Wspominany w luźnych rozmowach inwestorów poziom _ Grunwaldu _ (1410 dla przypomnienia) nie miał szans być osiągnięty. Wręcz przeciwnie - po godz. 11 WIG20 przebił poziom 1500 pkt. i już powyżej jego pozostał.
Początkowo nieśmiałe ataki popytu po godz. 13 przerodziły się w atak kupujących. Atak bardzo selektywny - skupiający się wyłącznie na spółkach z WIG20. Jak król z popiołów powstał KGHM, którego akcje wzrosły dziś o ponad 9 procent.
Wtórował mu BZ WBK z kursem o ponad 10 proc. wyższym niż wczoraj.
Pozostałym wskaźnikom nie wiodło się tak dobrze: mWIG40 stracił 1,25 proc. a sWIG80 2,11 procent. WIG-owi nie udało się wyjść na plusy.
Na dodatek Warszawa była jedną z niewielu giełd w Europie, która zakończyła dzień wzrostami. Czyżby zagranica zdała sobie sprawę, że przez ostatni tydzień popełniła wielki błąd?
Patrząc na kursy walutowe, odpowiedź brzmi _ nie _. A przynajmniej jeszcze nie. Złoty nadal tracił do głównych par walut. Nie była to słabość z poprzedniego tygodnia, gdy na naszej walucie panowała po prostu panika, lecz nadal nie widać powrotu zagranicznego kapitału do Polski?
Zostają więc rodzime TFI oraz szeroko pojęcie _ spekulanci _. Zakładając, że ciągle następują umorzenia w funduszach, to _ wina _leży po stronie kapitału krótkoterminowego.
Na razie nie ogłaszałbym osiągnięcia dna przez GPW - do tego potrzeba przynajmniej tygodnia, podobnego do dzisiejszej sesji.
Mimo to, sesję należy uznać za pozytywną (wzrost tylko WIG20 jest spodziewany przy odbiciu) - udało się wyjść na plusy pomimo przeciwnością z Europy i z USA.