Coś zacięło się w mechanizmie wzrostów amerykańskich byków. Dobre dane AT&T oraz McDonalds nie powstrzymały spadków indeksu na otwarciu, po tym jak sprzedaż domów na rynku wtórnym sporo zmalała.
Obydwa koncerny dobrze radziły sobie w I kw. tego roku. Zysk netto AT&T - największego operatora telekomunikacyjnego w USA, wzrósł o 22 proc. w skali roku, a przychody o 6 procent. Pomogła dywizja telefonii bezprzewodowej.
McDonalds zyskał natomiast głównie na działalności poza Stanami Zjednoczonymi. Zysk netto zwiększył się z 762 mln dol. do 946 mln dolarów. Przychody wzrosły o 7,4 proc. do 5,6 mld dolarów. Warto dodać, że wzrost sprzedaży w Europie wyniósł 23 procent. Wyniki nie pomogły kursowi akcji, który spadał najwięcej od miesiąca - inwestorzy widzą tu potwierdzenie słabnącej amerykańskiej gospodarki.
To, czego wcześniej nie chcieli zauważyć, odkryli także w dzisiejszych danych z rynku nieruchomości. Sprzedaż nowych domów w marcu według NAR spadła o 2 proc., więcej od przewidywań. Zmalała także mediana cen domów - aż o 7,7 proc. r/r.
Także w Europie kłopotów ciąg dalszy: Royal Bank of Scotland - drugi największy bank w Anglii - ratuje się emisją akcji o wartości 23,7 mld dolarów. Brakuje pieniędzy na skutek odpisów w wysokości 5,9 mld dolarów. Bank zmniejszy również wypłacaną dywidendę.
Po godzinie handlu Dow Jones tracił 0,59 proc., S&P 0,67 proc. a Nasdaq 0,81 procent. Nie jest więc to odpracowywanie _ win _ za poprzednie ignorowanie złych danych. Bycze zapędy amerykanów mogą być jeszcze kontynuowane - chyba, że dzisiejsza sesja skończy się podobnie jak zrobiono to na GPW.
ZOBACZ TAKŻE: