Dzisiejszy handel w USA znów upływa pod dyktando obaw o czwarty co do wielkości bank w Stanach Zjednoczonych.
Inwestorzy sceptycznie przyjęli plan ratunkowy instytucji polegający na sprzedaży swoich cennych aktywów. Dziś akcje spółki znów taniały w tempie zastraszającym - 40 procent. Tym samym za akcje płaci się obecnie 4,5 dolara, podczas gdy w poniedziałek było to 16 dolarów.
Znów w centrum zainteresowań rynku są instytucje finansowe i ich problemy z pozyskaniem kapitału. Taką właśnie informację podał m.in. WaMu (Washington Mutuals) - największa w Stanach instytucja obsługująca oszczędności i pożyczki. Spółki z tego sektora są dziś liderami spadków.
Nie pomagają dziś także dane o liczbie nowozarejestrowanych bezrobotnych w ubiegłym tygodniu, które okazały się nieco słabsze od oczekiwań.
Indeksy mocno straciły na początku sesji - Dow Jones spadał procent na wartości. Przed godziną 17 byki odrobiły połowę strat, choć statystyka i tak jest po stronie niedźwiedzi: 84 proc. spółek z NYSE spadało.
Równocześnie umacnia się dolar i tanieje ropa naftowa, która kosztowała dziś 101 dolarów na giełdzie w Nowym Jorku.
Amerykańscy inwestorzy nie chcą dopuścić, aby Dow Jones doszedł do najniższego poziomu bessy, 11 tys. punktów. Stąd na wykresie świecowym widać długie dolne cienie świec i stąd prawdopodobnie byki nie dadzą dziś indeksom spaść poniżej ujemnego otwarcia.
Patrząc jednak na problemy amerykańskich banków wydaje się, że ów dołek zostanie osiągnięty.