Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

W trzy dni od bessy do hossy

0
Podziel się:

Po mocnych sesjach ze można było się spodziewać kontynuacji ruchu w górę wczoraj. Tak też było.

W trzy dni od bessy do hossy

Po mocnych sesjach ze można było się spodziewać kontynuacji ruchu w górę wczoraj. Tak też było.

W Ameryce rynek wrócił mniej więcej do poziomu (nieco poniżej), z jakiego spadł po środowej decyzji w sprawie stóp procentowych. W sumie więc notowania nie miały większego znaczenia. Na naszym parkiecie uwagę zwracała słabość mniejszych firm oraz duże obroty, które skupiały się głównie na PKO BP oraz TP.

Widać, że odbicie z tego tygodnia jest głównie pochodną poprawy nastrojów na świecie, co znajduje przełożenie na kondycję największych firm. Wcześniej najbardziej spadały, teraz najmocniej zyskują. Nic w tym dziwnego. Podobnie jest z rynkami w skali globalnej. Emerging markets zostały najmocniej przecenione, teraz idą w górę, jak szalone. Po wczorajszej zwyżce MSCI EM zyski przekroczyły 20%, co skłoniło do komentarzy odwołujących bessę na tych rynkach.

Przypomnijmy, że powszechnie przyjmuje się, choć to duże uproszczenie, że ruchy przekraczające 20% oznaczają rozpoczęcie hossy (ruch w górę) lub bessy (ruch w dół). Wystarczyły 3 dni, by giełdy w państwach rozwijających się zanotowały taki wzrost, który uprawniał do takich opinii. Tym bardziej, że udało się dopiero odrobić straty z czterech ostatnich dni przeceny. To znak obecnych czasów, że po tak krótkim czasie poprawy koniunktury można spotkać takie tezy. Wyglądają mało wiarygodnie. Bessa trwa od roku, więc w 3 dni nie odwróci się. Raczej w takim zachowaniu można doszukiwać się symptomów ruchu korekcyjnego, a nie początków nowego trendu. W silnych bessach zdarzają się tak emocjonalne odbicia.

Rynki znalazły wczoraj wsparcie ze strony lepszych od oczekiwanych danych o amerykańskim PKB. Widać, że gdyby nie wydatki rządowe sytuacja byłaby znacznie gorsza. Pozytywny wpływ na ostateczny wynik miał również eksport. Ten ostatni czynnik jednak coraz słabiej pomaga i można oczekiwać, że w związku z aprecjacją dolara będzie jeszcze słabiej ograniczał osłabienie amerykańskiej gospodarki. W kontekście delewarowania gospodarki USA zwracały uwagę dane dotyczące relacji zadłużenia konsumentów do PKB. Spadło do 17,9% wobec rekordowych prawie 19% w 2003 r. Obniżka jest w sumie niewielka biorąc pod uwagę, że jeszcze pod koniec lat 90. odsetek ten sięgał nieco ponad 16%, a w I połowie lat 90. nieznacznie przekraczał 12%. Z tej strony będzie zapewne utrzymywać się negatywna presja na kondycję gospodarki Stanów Zjednoczonych.

Drugim niekorzystnym zjawiskiem jest sytuacja na rynku pracy. Kolejny raz źle wypadły dane o liczbie nowych bezrobotnych. Coraz częściej na czołówkach serwisów widnieją wiadomości o zwolnieniach pracowników (wczoraj między innymi American Express i Motorola)
. Charakterystyczne jest to, że rynek pracy wciąż dobrze wygląda w Europie, co potwierdziły dane o stopie bezrobocia w Niemczech - wyniosła zaledwie 7,5%. Trzeba się jednak liczyć, że na tym polu sytuacja też zacznie się pogarszać i europejska gospodarka będzie cierpiała jeszcze bardziej.

Nasz rynek dziś, podobnie jak największe parkiety azjatyckie, wypada słabiej. Obroty są jednak niewielkie. Oczekujemy, że po emocjonalnym odbiciu z ostatnich dni przyjdzie ochłodzenie. Dopiero po tym, jak ono wypadnie będzie można lepiej ocenić, na jak długo poprawia się koniunktura. Dla WIG kluczowe jest utrzymanie wsparcia w postaci ostatniej luki hossy z dolną granicą przy 26,2 tys. pkt. Dopóki indeks pozostaje ponad nim jest szansa na kontynuację zwyżki w krótkim terminie. Krótkoterminową barierą jest 28,6 tys. pkt.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)