Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Brak reakcji na deklarację szefa Fed?

0
Podziel się:

Słabość warszawskiej giełdy nie może dziwić w kontekście niespokojnej atmosfery na świecie, ale jednocześnie tempo wyprzedaży akcji jest na tyle duże, że zaskakuje nawet nas, którzy od dłuższego czasu jesteśmy pesymistycznie nastawieni do koniunktury.

Brak reakcji na deklarację szefa Fed?

Słabość warszawskiej giełdy nie może dziwić w kontekście niespokojnej atmosfery na świecie, ale jednocześnie tempo wyprzedaży akcji jest na tyle duże, że zaskakuje nawet nas, którzy od dłuższego czasu jesteśmy pesymistycznie nastawieni do koniunktury.

Czwartkowe notowania były kolejnymi z serii tegorocznych rozczarowań. WIG poszedł w dół o dalsze 2,5% i w skali tego roku traci już ponad 8%. W trakcie wczorajszej sesji zauważalne były, zwłaszcza w segmencie małych i średnich spółek objawy paniki, co przewrotnie może wróżyć przynajmniej na jakiś czas wyhamowanie dynamiki ruchu w dół.

Jednak wysłane sygnały sprzedaży są na tyle silne, że trudno mówić o możliwości trwałej poprawy notowań. Przebieg ostatniej sesji wykazał, że znacznie większą korelację wykazujemy z parkietami europejskimi.

Mimo zwyżki z końcowej części środowej sesji w Ameryce, w Europie od rana panował ostrożny klimat. Pesymizm zwiększył się po tym, jak szef Europejskiego Banku Centralnego dał do zrozumienia, że nadal jest gotów podnosić stopy procentowe, by chronić Euroland przed inflacją.

Trudno jednak przesądzić, czy to ten czynnik wywołał wyraźną przecenę w Europie, która sprowadziła DJ Stoxx 600 do najniższego poziomu od jesieni 2006 r. Gdyby tak było w górę poszłaby rentowność obligacji, a tak się nie stało.

Z Ameryki płyną natomiast przeciwne sygnały. Coraz liczniejsze staje się grono osób widzących konieczność cięcia stóp procentowych, by pomóc będącej w coraz większych kłopotach gospodarce. Dołączył do nich Ben Bernanke, szef Rezerwy Federalnej mówiąc o gotowości do znaczących działań wspierających gospodarkę. Jednak są też ci, którzy zwracają uwagę na utrzymującą się presję cenową.

Wskazywał na nią Thomas Hoenig, szef Fed w Kansas City. To zagrożenie widzą też inwestorzy, którzy windują cenę złota do niespotykanych w ostatnich latach poziomów. Deklaracja Bernanke miała szanse stać się probierzem aktualnych nastrojów na giełdach.

Reakcja na nią wskazywałaby, że hossa jeszcze za bardzo nie odeszła w niepamięć. Natomiast brak reakcji potwierdzałby rozpoczęcie trendu zniżkowego. Podobnie było z wynikami za IV kwartał koncernu Alcoa. Jednak ani w jednym, ani w drugim wypadku nie doszło do przełomu.

Giełda w USA co prawda zyskiwała, ale nie był to ruch zbyt mocny. Kurs Alcoa podniósł się, ale raczej na fali ogólnego optymizmu niż samych wyników. Przez wypowiedziami Bernanke notowania koncernu spadały.

Jednocześnie trudno powiedzieć, czy poprawa nastrojów bardziej wiązała się z deklaracją Bernanke, spadkiem ceny ropy na świecie, wynikami Alcoa, czy spekulacjami o przejęciu będącego w kłopotach Countrywide Financial przez Bank of America. To, co zwraca na pewno uwagę na ostatnich sesjach w USA, to bardzo duże obroty. T

o potwierdza, że rynek znalazł się w bardzo ważnym momencie, który jest związany z testowaniem sierpniowego dołka (licząc po zamknięciu został przełamany, po minimach, jesteśmy wciąż ponad nim).

Z naszej perspektywy dzisiejsza sesja będzie zbliżona do czwartkowej. Mimo, że w Stanach Zjednoczonych atmosfera poprawiła się, to rynki azjatyckie poszły mocno w dół. O tyle jest dziś gorzej, że również spadają od rana kontrakty na amerykańskie indeksy. Jest to związane z doniesieniami o kolejnych potężnych stratach sektora finansowego.

Tym razem dotyczą Merrill Lynch, trzeciego największego banku inwestycyjnego w USA. New York Times podał, że straty związane z rynkiem kredytów hipotecznych mogą sięgnąć 15 mld USD, prawie dwa razy tyle, co wcześniej szacowano.

Jednocześnie ograniczenie nadwyżki w handlu zagranicznym Chin inwestorzy odebrali jako negatywny skutek dla Azji amerykańskiego spowolnienia. Może się więc okazać, że naszemu rynkowi będzie ciężko podnieść się po ostatniej przecenie.

Psychologicznym wsparciem powinna okazać się bariera 50 tys. pkt dla indeksu WIG, ale to nie będzie raczej twardy dołek. Podtrzymujemy, że obecna fala spadkowa powinna sprowadzić notowania WIG przynajmniej do 46 tys. pkt

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)