Wczorajszy sezon wyników za pierwszy kwartał otworzył się pozytywnie - wyniki Alcoa, największego producenta aluminium na świecie, okazały się lepsze niż przewidywania analityków. Powiedzmy, że to może być dobra wróżba dla pozostałych spółek.
Wydarzeniem dnia jest zapowiedziana przez CitiGroup redukcja etatów. Zwolnionych ma być 17 tys. pracowników a kolejne 9500 przesunięte na mniej płatne stanowiska. Bank szacuje, że do końca 2009 r. dzięki tym cięciom uda mu się zwiększyć zyski o dodatkowe. 6 proc.
Jednak aby zwolnić taką masę ludzi potrzebne będą odprawy - bank szacuje, że będzie go to kosztować 1,38 mld dol. Stąd część inwestorów postanowiła pozbyć się akcji Citi. A to z kolei waży dziś na notowaniach S&P500.
Dziś o godz. 18 naszego czasu zostaną opublikowane tzw. minutes, czyli zapis z dyskusji z ostatniego posiedzenia FED. Zobaczymy jak bardzo inwestorzy przestraszą się inflacyjnej presji Komitetu. Może to zwarzyć na drugiej części notowań.
Ważną informację podał dziś również Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który obniżył prognozę wzrostu dla USA w tym roku o cały punkt procentowy do 2,2 proc. Głównym powodem deprecjacji był wciąż słaby( czy raczej jeszcze słabszy) rynek nieruchomości. To najniższa prognoza Funduszu od 5 lat. Dla przypomnienia w 2006 r. amerykańska gospodarka rozwijała się w tempie 3,3 proc.
Co ciekawe według Funduszu 13 państw Europy używających euro będzie rozwijać się w tempie 2,3 proc. Byłby to pierwszy raz od 2001 r. gdy wzrost Europy byłby szybszy niż USA.
Jak widać czas na małą korektę po ośmiodniowych wzrostach wydaje się dziś idealny. Nie zmienia to faktu, że indeksy nadal znajdują się blisko szczytów i niewykluczone, że kolejne wyniki spółek pomogą rekordy pobić. Wciąż jednak na dłuższą metę - jest szaro.