To już trzeci raz gdy indeks S&P500 odbiją się od wsparcia na poziomie 1490 pkt. Świadczy to o sile byków, które skutecznie powstrzymują rynek przed deprecjacją. Czyżby do trzech razy sztuka? Jeśli tak - to w którą stronę pójdzie rynek? Możliwe, że dzisiejsza decyzja FED odpowie na to pytanie.
Zanim jednak poznamy decyzję i opinię Komitetu Otwartego warto zapoznać się ważnymi danymi makro, które dziś zostały opublikowane.
I tak - najważniejsze: finalne PKB za pierwszy kwartał wyniosło 0,7 proc. podczas gdy spodziewano się 0,8 proc. To i tak lepiej, gdyż miesiąc temu wartość ta wynosiła zaledwie 0,6 proc. Z drugiej strony to nic w porównaniu z 2,5 proc. wzrostem PKB w 4 kwartale 2006 r. Dlatego miniony kwartał był najgorszym od 4 lat. Równocześnie wyżej zrewidowano inflację bazową - wyniosła ona r/r 2,4 proc.(wcześniej 2,2 proc.).
Cóż, dane nie są z pewnością dobre - ale to już dawno wszyscy wiedzieli. Rynek i tak czeka na decyzję FED. Większość analityków, w tym ja, uważa, że stopy pozostaną na niezmienionym poziomie. Jednak podejrzewam, że komunikat może już być dosyć interesujący i odmienny od poprzednich. Oczywiście retoryka zagrożenia inflacyjnego pozostanie, ale uważam, że stanowisko FOMC może lekko złagodnieć.
Sytuacja jest więc na razie patowa. Reasumując - byki są wciąż silne, a niezbyt przychylne dane zostały póki co zignorowane wobec decyzji FED. Na razie więc, tak jak wszyscy - pozostaje czekać. To już tylko godzina.