Dzisiejszy dzień w przekroju światowych parkietów wygląda bardzo interesująco. Zarówno dane sprzedaży i zapasów towarów w USA jak i komentarz EBC dotyczący stóp procentowych sprawiają, że wiele się na światowych giełdach dzieje.
Mowa we wczorajszym komentarzu o byczkach, a nie bykach wydała się poniekąd słuszna. Wczorajsze, neutralne zamknięcie sesji oraz jej dzisiejsze otwarcie każą sądzić, że to jeszcze nie ten moment, kiedy te prawdziwe byki przystąpią do zakupów. Sytuacja wydaje się dziś wręcz przeciwna.
Najwcześniej poznaliśmy komentarz Jean-Claude Trichet's - prezydenta Europejskiego Banku Centralnego. Bank co prawda utrzymał w tym miesiący stopy procentowe na niezmienionym poziomie 3,5 proc., jednak słowa Tricheta można było interpretować jako zapowiedź podniesienia stóp na przyszłym posiedzeniu EBC.
Niekorzystnie na notowaniach odbiły się także zapowiedzi banku HSBC, które przewidują spadek swojego zysku. Bank ponadto ogłosił, że więcej niż przewidywano kredytów hipotecznych w USA jest nieściągalnych. Kurs spadł do najniższego poziomu od 9 miesięcy.
Zaowocowało to dziś przeceną na europejskich parkietach. FTSE stracił 0,38 proc., DAX 0,69 proc. a CAC 40 0,65 proc.
Notowania w USA zaczęły się również od spadków. I to mimo korzystnych danych makro. Sprzedaż w sieciach handlowych wzrosła w styczniu o 3,7 proc. podczas gdy przewidywano 3 proc. Pytanie - gdzie jest to spowolnienie gospodarki?
Spadają również akcje banków, które niekorzystnie, jak można było się spodziewać, przyjęły informacje od HSBC dotyczące "złych" kredytów. Jeszcze przed otwarciem sesji taniały walory CitiGroup oraz JPMorgan. Warto dodać, że banki oraz firmy ubezpieczeniowe mają ok. 20 proc. wartości w indeksie S&P 500.
Reasumując dzisiejszy dzień to przecena na światowych rynkach akcji. Zgodnie kończyły giełdy europejskie i w podobnym tonie podążają indeksy w USA. Czyżby był to początek większej korekty na rynkach? W końcu luty to statystycznie niezbyt przyjazny inwestorom miesiąc.