Akcje GPW: Nie będzie dużego zysku

Od najbliższego poniedziałku do północy w środę 27 października biura maklerskie będą przyjmowały zapisy na akcje Giełdy Papierów Wartościowych. Każdy inwestor może złożyć zlecenie na maksymalnie 100 akcji, czyli za kwotę 4,3 tysiąca złotych.

Maksymalna cena akcji na poziomie 43 złotych, którą podało wczoraj Ministerstwo Skarbu Państwa, pozwala wycenić wartość giełdy na 1,8 miliarda złotych. To stawia GPW w środku wcześniejszych wycen analityków. Cena ostatecznej sprzedaży akcji może się jeszcze zmienić. Poznamy ją jednak dopiero po zakończeniu zapisów.

- _ Trudno tu mówić o oszałamiającym dyskoncie dla inwestorów indywidualnych _. _ Myślę, że liczyli oni na atrakcyjniejszą cenę _ - przyznaje Roland Paszkiewicz, dyrektor działu analiz w CDM Pekao.

Inwestorzy indywidualni prawdopodobnie nie dostaną tylu akcji, na ile złożą zapisy. Skarb Państwa założył bowiem, że do podziału między nich trafi od 25 do 30 procent sprzedawanego pakietu, czyli od 6,7 do 8 milionów akcji. A więc, gdyby każdy inwestor złożył zlecenie na maksymalną liczbę papierów, to wystarczy ich dla 67-80 tysięcy osób.

Tymczasem każda z tegorocznych ofert prywatyzacyjnych Skarbu Państwa, zarówno PZU jak i Tauron, przyciągnęła ponad 200 tysięcy drobnych inwestorów, spośród których zdecydowana większość zapisywała się na maksymalną liczbę akcji za około 10 tysięcy złotych.

A skoro w przypadku GPW poziom maksymalnego zapisu jest o ponad połowę niższy od poprzednich ofert, to można spodziewać się, że również teraz liczba inwestorów na pewno nie będzie niższa niż 200 tysięcy osób.

Zatem, jak policzył Money.pl, gdy zapisy na maksymalną liczbę akcji GPW sięgną 200 tysięcy inwestorów, to każdy w najlepszym wypadku dostanie 40 akcji, choć ta liczba może spaść nawet do 34. Oznacza to więc, że realnie zainwestuje od 1462 do 1720 złotych, a reszta pieniędzy wróci na jego rachunek.

Pomimo zapowiadającej się sporej redukcji zapisów na akcje GPW warto pomyśleć o tym, by je kupić. Powinny bowiem dać szybki, choć nieduży zysk. Jak pokazała wczorajsza analiza Money.pl, większość prywatyzowanych spółek Skarbu Państwa podczas debiutów dawała przyzwoite zyski. Do tego prywatyzowane firmy z sektora finansowego nie przynosiły strat w pierwszych dniach notowań, a cierpliwym inwestorom chętnie wypłacały dywidendy.

Podobnie powinna wyglądać sytuacja w przypadku GPW. Jak czytamy w prospekcie emisyjnym, spółka co roku chce przeznaczać do podziału między inwestorami nawet połowę swoich zysków.

Źródło: Money.pl na podstawie danych GPW i DM BOŚ, *prognozy

Analitycy szacują, że tegoroczny zysk netto GPW wyniesie 108,6 milionów złotych. Jeżeli spółka rzeczywiście chciałaby przeznaczyć połowę zysku na dywidendę, to inwestor dostałby 1,30 złotego na każdą posiadaną akcję.

Nadzieje na udany debiut GPW dają też zagraniczne oferty giełd, które w ostatnich latach weszły na rynek. Jak sprawdzili analitycy Domu Maklerskiego BZ WBK, większość z nich podczas pierwszego dnia notowań przyniosła inwestorom zyski.

Najmocniej w górę poszedł podczas debiutu kurs giełdy w Dubaju, która dała graczom 135 procent zysków. Zarobić dały również podczas debiutów parkiety w Oslo i we Frankfurcie. Gorzej było z giełdami w Grecji i Hiszpanii, które przyniosły graczom straty.

Źródło: Money.pl na podstawie danych DM BZ WBK

Oczywiście sam debiut GPW zaplanowany na 9 listopada będzie w dużej mierze uzależniony od koniunktury na światowych rynkach. Jeżeli optymizm się utrzyma, o zyski można być raczej spokojnym. Tym bardziej, że GPW to spółka, których nie ma swoich odpowiedników na polskim parkiecie. A to oznacza, że jej akcje powinny cieszyć się powodzeniem wśród funduszy inwestycyjnych i Otwartych Funduszy Emerytalnych, które inwestują w papiery notowane na warszawskim parkiecie.

KOMENTARZ Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej