Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Spółka dnia: Intersport traci przez nieporadność polskich piłkarzy

0
Podziel się:

O biznesowym aspekcie mundialu rozmawiamy z prezesem Arturem Mikołajko.

Artur Mikołajko, prezes Intersport Polska
Artur Mikołajko, prezes Intersport Polska (Intersport)

O biznesowym aspekcie mundialu w Brazylii, strategicznych zmianach w sprzedaży artykułów sportowych, konkurencji z Decathlonem, możliwościach akwizycji na rynku oraz o ogromnej różnicy w działalności sklepów sportowych w Polsce i Niemczech - rozmawiamy z Arturem Mikołajko, prezesem Intersport Polska. Szef giełdowej spółki podkreśla, że najgorsze jest już za Intersportem i cena akcji powinna być wkrótce kilkukrotnie wyższa.

Damian Słomski, Money.pl: Intersport jest oficjalnym sklepem Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Czy w Polsce macie wyłączność na sprzedaż produktów i pamiątek związanych z tą imprezą?

Artur Mikołajko, prezes zarządu Intersport Polska: Jest wiele produktów związanych z Mundialem, ale tylko w naszej sieci klienci mogą nabywać koszulki z oficjalnym logo Mistrzostw. Wynika to z umowy, jaką zawarła spółka Intersport International z FIFA. Natomiast najlepiej sprzedają się piłki, na które jednak nie mamy monopolu.

Oryginalna piłka, którą grają piłkarze w Brazylii, czyli tak zwana Brazuca, kosztuje u Was 560 złotych. Sporo.

Brazuca jest w zasadzie przeznaczona tylko na wystawę, ponieważ niewiele osób kupi profesjonalną piłkę meczową za ponad 500 zł. Stanowi to maleńki procencik oferty. Za to replika kosztuje 109 złotych i świetnie się sprzedaje. W Polsce już jej prawie nie ma w sklepach. Podobnie jest zresztą na całym świecie.

Jakich efektów na sprzedaży oczekujecie w związku z mundialem?

Skala jest na pewno dużo mniejsza niż przy Euro 2012, które było zorganizowane w naszym kraju. Myślę, że przychody można szacować na 2-3 miliony złotych. Dwa lata temu prowadziliśmy sprzedaż produktów Euro 2012 w sklepach, na stadionach i w strefach kibica. Łączna sprzedaż była na poziomie około 20 milionów złotych.

Faktycznie skala jest nieporównywalnie mniejsza. Mimo to rozumiem, że w wynikach będzie można zauważyć pozytywny wpływ?

Niewielki, ale będzie widoczny. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja np. w niemieckim Intersporcie, co wynika z faktu, że tamtejsza reprezentacja zakwalifikowała się do Mistrzostw. Polska nie gra - biznes leży. Niestety tracimy przez nieporadność naszych piłkarzy.

No właśnie. Byliście jednym z głównych beneficjentów Euro 2012 w Polsce. Wpłynęło to pozytywnie na wyniki finansowe. Z kolei zarówno rok wcześniej jak i rok po Euro 2012 notowaliście straty. Czego można oczekiwać po podsumowaniu 2014 roku?

Nie publikujemy oficjalnych prognoz wyników finansowych, więc nie mogę mówić o konkretnych liczbach. Mogę powiedzieć tyle, że planujemy, by wynik był dodatni.

Wyniki finansowe Intersport Polska w latach 2010-2013 (w tys. zł)
wybrane dane finansowe 2013 2012 2011 2010
przychody ze sprzedaży 219 891 233 003 194 080 232 408
wynik netto -1 873 616 -12 383 112 951

Źródło: Intersport Polska

Trzeba podkreślić, że przez 20 lat, aż do 2011 roku nasza działalność opierała się na zimie. Proporcje sprzedaży realizowanej w pierwszym i czwartym kwartale w stosunku do II i III kwartału wynosiły 70 do 30. Pogoda się zmienia, a sezon zimowy jest znacznie krótszy. W związku z tym przez ostatnie lata mocno pracujemy nad przestawieniem biznesu. Przed trzema laty rzeczy związanych z piłką nożną i bieganiem prawie w ogóle zimą w sklepach nie mieliśmy. Teraz chcemy je sprzedawać za grube miliony przez cały rok. Pierwsze efekty są już widoczne.

Nasz biznes był bardzo uzależniony od pogody, co skutkowało kilkoma milionami zysku w pierwszym kwartale, żeby w kolejnych miesiącach ponieść równie dużą, albo nawet większą stratę. Teraz zanotowaliśmy tylko niewielki zysk w I kwartale, ale jednocześnie miesiące kwiecień-czerwiec powinny być lepsze w ujęciu rok do roku.

Na jakim asortymencie notujecie najwyższe rentowności?

Generalnie największe marże są na akcesoriach. Mniejsze na odzieży i sprzęcie. Średnio na całkowitej sprzedaży realizujemy marże na poziomie 38 procent. Wahają się one w zależności od towaru od 20 do 55 procent.

Na sieć salonów składa się 35 sklepów w największych miastach w Polsce. Ostatnie dwa zostały otwarte w marcu. Jaki jest cel na cały rok?

Na razie nie planujemy kolejnych otwarć. W prawie wszystkich największych miastach już jesteśmy. Jeżeli pojawi się ciekawa okazja, to na pewno z niej skorzystamy, ale nic nas nie zmusza do otwierania kolejnych sklepów. W najbliższych dwóch latach chcemy przede wszystkim dokonać optymalizacji sieci, czyli poprawić poziom sprzedaży na metr kwadratowy powierzchni handlowej.

Czyli nie wyklucza Pan zmniejszenia liczby sklepów?

Nie, aczkolwiek patrzyłbym na to bardziej przez pryzmat powierzchni. Dwa lata temu mieliśmy około 32 tysiące metrów kwadratowych i do tej pory to się nie zmieniło, z tą różnicą, że mamy o trzy sklepy więcej. Część zmniejszyliśmy, bo nie szło nam tak jak planowaliśmy. Każdy metr kwadratowy to dodatkowy koszt.

Prowadzicie też sprzedaż za pośrednictwem Internetu.

Od trzech lat notujemy dwucyfrowy wzrost sprzedaży w Internecie, ale wciąż to zaledwie kilka procent całości przychodów. Sprzedaż internetowa stanowi dla nas uzupełnienie sprzedaży w sklepach - często klienci kupują w internecie, a odbierają towar w sklepach. Nasza strategia zakłada, że nie różnicujemy cen. Dokładnie ta sama cena jest w sklepie stacjonarnym co w e-sklepie.

Zazwyczaj zakupy przez Internet są tańsze. Przecież w ten sposób oszczędzacie na wielu kosztach związanych z prowadzeniem sklepu stacjonarnego.

Dlaczego mamy klienta karać za to, że przyszedł do sklepu? Być może dojdziemy w przyszłości do ofert specjalnych dostępnych tylko w internecie, ale na razie ich nie rozważamy.

Największe sieci handlowe specjalizujące się w dystrybucji artykułów sportowych aktywne na polskim rynku to: Intersport Polska, Go Sport oraz Decathlon. Jak plasujecie się na tle konkurencji?

Trudno odnieść się do obrotów Decathlonu, bo spółka ta nie chwali się publicznie swoimi osiągnięciami. Więcej wiemy na temat Go Sport, bowiem publikują wyniki we Francji. Niewątpliwie największą siecią jest Decathlon. Ma więcej sklepów, co przekłada się też na większą powierzchnię i obroty. Szacujemy nasz udział w rynku na kilkanaście procent.

A co wyróżnia Was wśród konkurencji?

Działalność Intersportu i Decathlonu jest prowadzona na dwóch różnych biegunach. Konkurencję mogę opisać jako _ dużo i tanio _. Tam można kupić buty do biegania za 59 złotych, których my w ogóle nie mamy. U nas za najtańsze trzeba dać co najmniej 200 złotych, bo dopiero ich poziom jakości powoduje, że klient będzie usatysfakcjonowany. Dodatkowo około 75 procent obrotów Decathlonu to marki własne, na najniższym poziomie cenowym. To taki supermarket z najtańszymi rzeczami sportowymi. Ja nie neguję takiej koncepcji sklepów, ale Intersport idzie w inną stronę. Dbamy o poziom jakości, a więc żyjemy z towarów ze średniej półki. To co odróżnia nas od Go Sport to fakt, że sprzedajemy więcej drogich towarów dla wymagających klientów.

Na tym rynku są możliwe akwizycje? W handlu spożywczym czy sprzętu RTV-AGD w ostatnich miesiącach dochodziło do takich działań.

Dobre czasy w tym temacie minęły. Myśleliśmy o tym przy okazji debiutu na giełdzie, ale nie było z kim rozmawiać. Kto miał upaść, jak Delta w ubiegłym roku, już upadł. Zresztą w 2013 roku zbankrutowało około 100 sklepów sportowych.

Jako polska część światowego Intersportu wypadacie chyba blado. Według statystyk rynek artykułów sportowych jest w Polsce wielokrotnie mniejszy niż w krajach UE. Statystyczny Niemiec wydaje na artykuły sportowe w ciągu roku około 100 euro, zaś przeciętny Polak zaledwie 8 euro.

Trzeba ostrożnie podchodzić do tego typu danych. Jesteśmy w bliskich kontaktach z Niemcami. Tam dokładnie wiadomo, ile danego dnia sprzedano nart, konkretnego koloru i długości. W Polsce nic nie wiadomo. W GUS-ie narty i okulary są liczone na kilogramy. To totalne bzdury. Jeżeli słyszę, że tam wydatki są na poziomie 100 euro, to mogę w to uwierzyć. Pod danymi dla Polski nie podpisałbym się, ale faktycznie są u nas kilka razy mniejsze. Przede wszystkim przez różnice w zarobkach.

Wracając do naszej pozycji w grupie, wystarczy wspomnieć, że w Polsce mamy 35 sklepów, a w Niemczech Intersport ma ich 1500. Szacuję, że w Polsce nawet wszystkich sklepów ogólno - sportowych jest mniej więcej, około tysiąca.

Cena akcji Intersport Polska od momentu debiutu na GPW w Warszawie Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Część akcjonariuszy, szczególnie tych długoterminowych, zapewne liczy straty z inwestycji w Wasze akcje. Od debiutu na GPW w lipcu 2006 roku kurs spadł o około 80 procent. Był okres, że jeden walor był wyceniany na 16 złotych. Teraz to mniej niż 2 złote. Czy uważa pan, że to dobra cena, oddająca obecną sytuację?

Jestem nie tylko prezesem zarządu, ale też posiadaczem dużego pakietu akcji i zależy mi na kursie akcji odpowiadającym wartości firmy. W tym roku wychodzimy na prostą i uważam, że cena za chwilę powinna być kilka razy większa. Mam świadomość, że w tym momencie rynek nas trochę nie docenia. Zresztą, jak ma być inaczej, skoro pokazujemy stratę?

Teraz kończymy przestawiać biznes z zimowego na całoroczny i finalizujemy optymalizację powierzchni handlowej, co przełoży się na wymierne korzyści. Myślę, że jeżeli będziemy pokazywać stabilne zyski w kolejnych okresach, powinno się to przełożyć na znaczący wzrost wyceny. Robimy wszystko w tym kierunku.

Czytaj więcej w Money.pl

ipo
spółka dnia
giełda
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)