Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Spółka dnia: Prezes TIM przekonuje, że zyski wcale nie są najważniejsze [WYWIAD]

0
Podziel się:

Firma jest notowana na giełdzie od 17 lat.

Krzysztof Folta, prezes TIM SA
Krzysztof Folta, prezes TIM SA (TIM SA)

- _ Moje podejście do biznesu pewnie bierze się stąd, że nie patrzę na wszystko w perspektywie od bilansu do bilansu, ale mam wizję tego, jak ta firma będzie wyglądać za 3-5 lat. I tego planu się trzymam _ - mówi Krzysztof Folta, prezes i główny akcjonariusz jednej z największych hurtowni materiałów elektrotechnicznych w Polsce, TIM SA. W rozmowie z Money.pl tłumaczy, dlaczego to wcale nie zyski są najważniejsze i przekonuje, że branie kredytów to w dzisiejszych czasach bardzo ryzykowna gra. Teraz stoi przed trudnym zadaniem przekonania udziałowców do pomysłu, który zdecyduje o przyszłości firmy.

Łukasz Pałka, Money.pl: Kilkanaście dni temu poinformowaliście o planach związanych ze sprzedażą należącego do TIM SA centralnego magazynu wraz z ogromną działką, na której się znajduje. Zgodziła się na to już Rada Nadzorcza i pozostaje Panu jeszcze przekonanie do tego pomysłu akcjonariuszy podczas dzisiejszego walnego zgromadzenia.

*Krzysztof Folta, prezes i największy akcjonariusz TIM SA: *Zgadza się. Mówiąc wprost, to najistotniejsza sprawa w historii spółki w ostatnich latach. Bez zgody na sprzedaż centralnego magazynu jej dalszy rozwój zgodnie z zaplanowaną strategią nie będzie możliwy.

Skoro jeden z największych hurtowników w kraju sprzedaje swój centralny magazyn, to gdzie tu mowa o rozwoju?

To bardzo proste. Obecnie nasz magazyn ma około 10 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. W niedługim czasie musimy zwiększyć ją trzykrotnie. Ma to ścisły związek z procesem restrukturyzacji, przez który właśnie przechodzi spółka. Do końca roku zlikwidujemy 20 magazynów oddziałowych w Polsce, pozostawiając tylko biura handlowe.

Zakładam, że da nam to oszczędności rzędu pół miliona złotych miesięcznie na kosztach związanych chociażby z najmem czy ochroną tych obiektów. Do tego szacuję, że do końca 2014 roku nasz asortyment zwiększy się z około 30 do 50 tysięcy produktów. W przyszłym roku planujemy poszerzyć ofertę do 100 tysięcy artykułów, by w 2016 osiągnąć poziom 150 tysięcy produktów. Wszystkie dostawy będą realizowane wyłącznie z centralnego magazynu.

Który właśnie chcecie sprzedać.

I tu dochodzimy do sedna. Zakładam, że magazyn razem z działką kupi deweloper specjalizujący się w budowie tego typu obiektów. Działkę można zabudować zadaszonym obiektem o powierzchni około 70 tysięcy metrów kwadratowych. Po rozbudowie magazynu przez dewelopera będziemy wynajmować od niego 30 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. Po całej operacji zyskamy więc dodatkową powierzchnię bez konieczności inwestowania własnych środków w rozbudowę magazynu.

Ale kosztem pozbycia się swojej własności.

Zgoda. Ale jesteśmy przecież spółką handlową, a nie deweloperem. Uważam, że powinniśmy skupić się na tym, na czym się znamy, a budowanie zostawić innym.

Notowania spółki TIM SA z ostatnich trzech miesięcy Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Więc nie jest tak, że sprzedając magazyn próbuje Pan ratować wyniki finansowe po ubiegłym roku, który zamknęliście ze stratą?

Oczywiście, że nie. Po transakcji, którą chciałbym sfinalizować pod koniec roku, zyskamy trzy razy większą powierzchnię, która umożliwi nam dalszy rozwój. Alternatywą byłoby samodzielne rozbudowanie magazynu kosztem kilkudziesięciu milionów złotych, na które musielibyśmy zaciągnąć kredyt.

Na co z pewnością by się Pan nie zgodził.

Jestem znany ze swojej niechęci do zadłużania się _ (śmiech) _. Na koniec ubiegłego roku spółka nie miała żadnych kredytów ani pożyczek. Uważam, że branie kredytów inwestycyjnych przy tak niestabilnej sytuacji na świecie jest dzisiaj bardzo ryzykowne. Nieduży kredyt obrotowy to nie problem, ale tutaj mówimy o kredycie inwestycyjnym, który poszedłby _ w mury _. A jeszcze raz podkreślę, że jesteśmy spółką handlową, a nie deweloperem.

Za jaką cenę chce Pan sprzedać magazyn z działką?

Tego nie mogę powiedzieć. Prowadzimy negocjacje z największymi graczami na polskim rynku. Wszyscy czekają teraz na decyzję walnego zgromadzenia.

W tej chwili mogę powiedzieć tyle, że - jeżeli transakcja dojdzie do skutku - część pozyskanych środków zostanie przeznaczona na zautomatyzowanie magazynu, a reszta wesprze nasz kapitał obrotowy. Warunkiem będzie również podpisanie długoterminowej umowy najmu z naszą spółką.

W tym tygodniu podacie wyniki finansowe po pierwszym kwartale.

I chciałby Pan usłyszeć, jakie będą? _ (śmiech) _.

Zatem zadam pytanie inaczej. Czy w tym roku spółka wyjdzie na plus?

Mój główny cel jest taki, aby na pozycji operacyjnej nie było straty. Taki rezultat będzie satysfakcjonujący. Więcej nie mogę powiedzieć, bo - jak wspomniałem - jesteśmy w trakcie restrukturyzacji. Dopóki się ona nie zakończy, trudno rozmawiać o wynikach.

Kilkakrotnie wspominał Pan o tym, że na pogorszenie ubiegłorocznych wyników wpłynęła wojna cenowa na rynku.

Tak. Włączyliśmy się w walkę cenową i cięcie marż. Mieliśmy zatem nowe, niższe marże przy starych kosztach. W tej sytuacji wynik nie mógł być rewelacyjny. Tym bardziej, że branża budowlana, od której jesteśmy mocno uzależnieni, przeżyła w ubiegłym roku prawdziwy pogrom, co spowodowało u nas spadek sprzedaży.

Wszyscy ekonomiści mówią zgodnie, że w budowlance mamy już do czynienia z odbiciem. To powinno Pana cieszyć.

Rzeczywiście, statystycznie wygląda na to, że sytuacja w sektorze się poprawia. Ale proszę pamiętać, że po gigantycznych spadkach z ubiegłego roku baza jest bardzo niska. Więc odbicie o 3-5 procent znaczy tyle, że jest lepiej, ale wciąż jesteśmy niżej niż w 2012 roku.

Jeżeli spojrzymy na całą gospodarkę, to w pierwszej kolejności odbije się konsumpcja. To już zresztą widać po wynikach spółek zajmujących się handlem detalicznym. Tymczasem sektor budowlany ma zupełnie inną dynamikę: pierwszy wpada w recesję i jako ostatni z niej wychodzi. Tak więc symptomy są rzecz jasna dobre, ale bądźmy realistami. Myślę, że w optymistycznym wariancie cała branża budowlana poczeka na lepsze czasy do 2015 roku.

Wtedy też zakończy się okres cięcia marż?

To nie zakończy się nigdy. Uważam, że w błędzie są ci, którzy myślą, że po recesji wrócimy do tego, co było w 2007 czy 2008 roku. Era wysokich marż się skończyła, konkurencja jest duża, więc trzeba szukać swoich szans po stronie kosztów, ciągłego rozwijania asortymentu i kanałów sprzedaży.

Ale spółka najgorsze ma już za sobą?

Nie powiedziałbym, że kiedykolwiek mogliśmy w ogóle mówić o _ najgorszej _ sytuacji. Założyłem TIM ponad 25 lat temu, od 17 lat jesteśmy na giełdzie. Nigdy nie było tak, że bezpieczeństwo finansowe bądź istnienie spółki było zagrożone. I ilekroć słyszę, że dla firmy najważniejsze są zyski, to się z tym nie zgadzam.

Dlaczego?

Bo najważniejsze jest przetrwanie, płynność finansowa. Na 180 milionów złotych kapitałów własnych, dwie trzecie to środki trwałe, a reszta to zapasy. Nie mamy długów. Mówiąc kolokwialnie, _ siedzimy na kasie _.

Co więcej, w ostatnich latach regularnie płaciliśmy dywidendy akcjonariuszom. Zgodnie z polityką firmy ich wielkość jest jasno zdefiniowana i zależy od kursu akcji i poziomu stóp procentowych. W ten sposób w ciągu ostatnich czterech lat posiadacze akcji dostali ponad 30 milionów złotych. W tym roku dywidendy co prawda nie będzie, bo w ubiegłym roku nie było zysku, ale nie zmienia to faktu, że spółka ma przed sobą czas bardzo dynamicznego rozwoju.

Moje podejście do biznesu pewnie bierze się stąd, że nie patrzę na wszystko w perspektywie _ od bilansu do bilansu _, ale mam wizję tego, jak ta firma będzie wyglądać za 3-5 lat. I tego planu się trzymam.

Dlatego dość mocno postawił Pan na sprzedaż internetową?

W ubiegłym roku uruchomiliśmy sklep internetowy, ale oczywiście przygotowywaliśmy się do tego już od kilku lat. Wyniki z tej działalności, które opublikujemy w najbliższym raporcie, są bardzo obiecujące. Docelowo zakładam, że za trzy lata 70 procent naszej sprzedaży będzie odbywać się za pośrednictwem internetu.

Nie rezygnujemy z tradycyjnych kanałów sprzedaży, z tą różnicą, że wszystkie dostawy będą realizowane wyłącznie z centralnego magazynu.

Ostatnio UOKiK zgodził na powołanie spółki przez TIM SA i włoską firmę Elettronica Italiana. Dlaczego zdecydowaliście się na taki krok?

Żeby zwiększyć asortyment produktów. Elettronica Italiana ma wyłączność na dystrybucję wielu włoskich towarów w Polsce. Bez powołania takiej spółki nie mielibyśmy do nich dostępu. A w ten sposób będziemy mogli oferować je naszym klientom.

Czytaj więcej w Money.pl

spółka dnia
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)