Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ceny ropy naftowej. Wina Obamy?

0
Podziel się:

Wysokie ceny paliw to główne zmartwienie ubiegającego się o reelekcję prezydenta Baracka Obamy.

Ceny ropy naftowej. Wina Obamy?
(AP/FOTOLINK/East News)

Produkcja ropy i gazu ziemnego wzrosła w USA za rządów prezydenta Baracka Obamy, a import ropy spadł - podano w raporcie rządowym. Zdaniem opozycji raport jest elementem kampanii Obamy o reelekcję.

Raport jest odpowiedzią na krytykę polityki energetycznej Obamy ze strony Republikanów. Według nich to prezydent jest odpowiedzialny za znaczny wzrost cen benzyny w USA w ostatnich miesiącach. Wzrost, dotkliwy dla Amerykanów, którzy z samochodów korzystają więcej niż Europejczycy, przyczynił się do spadku notowań poparcia dla Obamy w marcowych sondażach.

Zobacz jak zmieniała się cena ropy w ostatnim roku Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Jak stwierdza wspomniany raport, produkcja ropy wzrosła w 2011 roku o 120 tys. baryłek dziennie, do 5,6 mln baryłek dziennie. To najwyższy wskaźnik od 2003 roku. Jednocześnie w tym okresie o 10 procent spadł import ropy. Obecnie USA sprowadzają 45 proc. ropy, czyli o 12 proc. mniej niż w 2008 r. (kiedy Obama wygrał wybory prezydenckie).

Od 2009 roku USA stały się również największym producentem gazu ziemnego na świecie. W raporcie tłumaczy się te liczby polityką administracji. Przypomina się jej inicjatywy na rzecz produkcji bardziej paliwooszczędnych pojazdów, rozwijania alternatywnych źródeł energii i budowy energooszczędnych domów.

Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że spadek importu ropy w ostatnich latach należy częściowo przypisać mniejszemu zapotrzebowaniu w związku z kryzysem i recesją. Podkreślają także, że wzrost krajowej produkcji energii nastąpił nie dzięki polityce Obamy, lecz decyzjom sektora prywatnego. Amerykański przemysł naftowy i gazowy jeszcze za rządów prezydenta George'a W. Busha przystąpił do eksploatacji nowych złóż ropy i gazu.

Jak napisał w poniedziałkowym _ Wall Street Journal _ republikański gubernator Luizjany Bobby Jindal, administracja Obamy znacznie spowolniła proces wydawania licencji na podwodne wiercenia w celu eksploatacji ropy, a było to jeszcze przed wyciekiem ropy w Zatoce Meksykańskiej w 2010 roku.

Obama ma powody do zmartwień?

Ocena Baracka Obamy jako prezydenta, która rosła w społeczeństwie amerykańskim w poprzednich miesiącach, pogorszyła się ostatnio - wynika z najnowszego sondażu.

Z badania wynika, że ma to związek ze wzrostem cen benzyny, który dotkliwie odbija się na budżetach rodzinnych Amerykanów. Ceny te przekraczają w Waszyngtonie 4 dolary za galon (1 galon to 3,75 litra), a np. w Kalifornii sięgają ponad 5 dolarów.

We wspomnianym sondażu 65 procent Amerykanów obwinia za tę sytuację Obamę, a tylko 26 procent popiera politykę prezydenta w sprawie cen benzyny. Mimo pewnych oznak poprawy sytuacji w gospodarce w ostatnich miesiącach - przybywa nowych miejsc pracy - tylko 46 procent Amerykanów aprobuje sposób sprawowania urzędu przez Obamę, a 50 procent - nie. W lutym było odwrotnie: 50 procent wystawiało prezydentowi dobrą ocenę, a 46 procent - złą.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/206/190414.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/paliwo;po;siedem;zlotych;tak;jesli;,62,0,1012286.html) *Paliwo po siedem złotych. Tak, jeśli... * Artur Nawrocki ocenia, czy Iran może zagrozić rynkowi ropy naftowej.

Notowania Obamy spadły zwłaszcza wśród niezależnych wyborców, którzy zwykle rozstrzygają o wyniku wyborów - 57 procent nie aprobuje obecnie polityki szefa państwa. Jeszcze gorzej oceniają go biali Amerykanie z najwyżej średnim wykształceniem - 66 procent ocen negatywnych w tej grupie elektoratu.

59 procent mieszkańców USA nie popiera polityki ekonomicznej Obamy, przy czym aż 50 proc. wyraża wobec niej _ silną dezaprobatę _. Jeszcze więcej, bo 63 procent, nie aprobuje polityki prezydenta w sprawie deficytu budżetowego.

Sondaż wskazuje też na rosnące szanse głównych kandydatów republikańskich w walce z Obamą w tegorocznych wyborach. Gdyby odbyły się one dziś, na prezydenta głosowałoby 47 procent wyborców, a na uchodzącego za faworyta GOP Mitta Romneya 49 procent; różnica ta mieści się w granicach błędu statystycznego.

W konfrontacji z Rickiem Santorumem wynik głosowania wypadłby na korzyść Obamy w relacji 49 do 46 procent. Jeszcze na początku lutego obaj Republikanie dość zdecydowanie ustępowali prezydentowi w sondażach.

Czytaj więcej o cenach ropy naftowej w Money.pl
Wysokie ceny ropy. Obama wie, co zrobić Podkreśla on zwykle, że oprócz zwiększania wydobycia ropy trzeba też rozwijać odnawialne źródła energii, jak wiatrowa i słoneczna.
Cena ropy najwyżej od prawie roku. Co z paliwami? Kurs surowca przebił ważny poziom. Zobacz prognozy analityków.
Paliwo po sześć złotych za litr? Niemożliwe, będzie po 5,89 zł Cena ropy naftowej lada dzień sięgnie rekordu. Zobacz, jak to odbije się na kieszeniach kierowców.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)