Notowania ropy zarówno na amerykańskiej giełdzie NYMEX jak i w Londynie ustanowiły wczoraj historyczne szczyty. Dziś ruch ten nadal jest kontynuowany.
Za baryłkę ropy typu light sweet crude płacono wczoraj nawet 85,19 dolarów, czyli 1,8 proc. więcej niż w ostatni piątek. To najwyższy poziom w historii. Podobnie w Londynie, gdzie cena ropy brent osiągnęła 81,93 dolarów.
Bezpośrednią przyczyną zwyżek surowców jest napięta sytuacja na granicy turecko - irackiej. Inwestorzy obawiają się, że tureckie wojska atakując Kurdów mogłyby zagrozić dostawom "czarnego złota" na Bliski Wschód.
Nie bez znaczenia jest również raport opublikowany przez Międzynarodową Agencję Energetyczną, według którego światowe zapasy surowca maleją.
Wtorek stoi pod znakiem kontynuacji aprecjacji surowca - o godz. 11 ropa w Londynie kosztowała 83,24 dol. za baryłkę.
Niewykluczone również, że za zwyżkami cen na światowych giełdach stoją również spekulanci. Na rynku mówi się, że poprzez ich działania ropa może kosztować nawet 90 dolarów za baryłkę.
ZOBACZ TAKŻE: