Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Satalecki
|

5 dowodów na to, że kryzys nas nie dotyczy

0
Podziel się:

Najbardziej zagrożoną instytucją w Polsce jest GPW. O gospodarkę i banki możemy być spokojni.

5 dowodów na to, że kryzys nas nie dotyczy
(EPA/PAP)

Polskie banki nie są tak zaawansowane w inżynierii finansowej jak amerykańskie, Polacy nie żyją ponad stan tak, jak to robią Amerykanie. Nasza gospodarka będzie rozwijać się *sześć razy szybciej niż strefa euro. Te i inne powody, sprawiają, że krach ominie Polskę.*

Mianem kryzysu nazywa się obecnie wszystkie negatywne oddziaływania braku płynności w systemie międzybankowym. To właśnie niechęć do pożyczania sobie pieniędzy między instytucjami jest głównym powodem bankructw, nacjonalizacji czy obniżenia stóp procentowych. Nie można jednak utożsamiać kryzysu finansowego z realną gospodarką (choć oczywiście ma on na nią wpływ) czy z giełdami.

Aktualnie najbardziej zagrożoną instytucją w Polsce jest... Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie. To ona, a właściwie inwestorzy, tracą na zawirowaniach. Jeśli chodzi o naszą gospodarkę, nasze pieniądze w bankach, miejsca pracy możemy spać spokojnie. Oto powody:

1. Banki - na szczęście nie były wyrafinowane

Nasze pieniądze w bankach są bezpieczne. I nie chodzi wcale o Bankowy Fundusz Gwarancyjny, gdyż raczej nie będziemy mieli z nim w ogóle do czynienia. Banki działające w naszym kraju zajmowały się i zajmują podstawową działalnością, czyli udzielaniem kredytów i oferowaniem lokat. W przeciwieństwie do zachodnich _ kolegów _ nie kupowały one instrumentów powiązanych z rynkiem subprime, nie tworzyły nowych _ tworów _ opartych na naszych kredytach. Stąd groźba odpisów z tego tytułu czy strat nie wchodzi w grę.

Udział kredytów z opóźnieniem w spłacie powyżej 30 dni na koniec lipca wyniósł 1,4 procent. Udział pozostałych kredytów spłacanych z opóźnieniem powyżej 30 dni wyniósł odpowiednio 11,8 procent i 11,9 procent.

Co grozi naszym bankom? Niższe zyski - instytucje nie udzielają już tak chętnie kredytów, a ich koszt rośnie. Ale czy klienta banku obchodzi ile zarabia jego prezes? Grunt, że bankructw nie będzie - historia Lehman Bros. nie powtórzy się w Polsce.

2. Polacy nie żyją ponad stan - przeszkodził nam kryzys

W przeciwieństwie do Amerykanów czy Brytyjczyków, nie żyjemy ponad stan. Nie zaciągamy kilku kredytów na raz dzięki plastikowemu pieniądzu, nie kupujemy domów na które nas nie stać. Wystarczy spojrzeć na liczby: szacuje się, że dług publiczny w tym roku w USA wyniesie prawie 10 bln dolarów, czyli 67,5 proc. PKB. W Polsce relacja ta ma wynosić ok. 44 procent. Tu widać zasługę kryzysu finansowego - gdyby nie on, prawdopodobnie szli byśmy właśnie w tę, złą, stronę.

3. PKB Polskie będzie rozwijać się prawie 6-krotnie szybciej niż Eurolandu

Dwa dni temu Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozę wzrostu PKB dla całego świata na 2009 rok. Oberwało się wszystkim, także Polsce. Wciąż jednak nasza gospodarka będzie rozwijać się w tempie 3,8 procent. Prognozy dla strefy euro mówią o 0,6 proc. a dla USA 0,4 procent.

Zagrożeniem w tym przypadku jest spadek popytu w krajach do których eksportujemy towary. W tym przypadku kryzys nas dosięgnie, jednak do krachu w Polsce nam daleko.

4. Popyt wewnętrzny - zarabiamy więcej, pracy jest pod dostatkiem

Popyt wewnętrzny jest głównym motorem naszej gospodarki. Wydajemy coraz więcej, ale też zarabiamy coraz więcej. Stopa bezrobocia w sierpniu wyniosła 9,4 procent, a średnia pensja 3165 złotych.

5. To my mamy Euro 2012

Nie można bagatelizować tego czynnika. W latach 2007 - 2013 mamy z Unii otrzymać blisko 70 mld euro. Mimo umacniania się złotego względem wspólnej waluty w przyszłości, dotacje z Unii i tak będą skutecznie stymulować naszą gospodarkę. Gdybyśmy nie organizowali mistrzostw, nasze PKB spadłoby o ok. punkt procentowy.

A jeśli świat się zawali?

Powyższe powody zakładają, że kryzys finansowy zostanie załagodzony w przeciągu miesięcy, do połowy przyszłego roku. W długim terminie jego skutki będziemy odczuwać bowiem cały czas, choćby poprzez nieuniknione zmiany prawne rynków finansowych, które muszą dostosować się do nowej, globalnej gospodarki.

Gdyby problemów nie udało się pokonać mniej więcej w takim terminie doczekalibyśmy się i my, że któryś z naszych banków prosiłby o pomoc. Cały czas bowiem rodzime instytucje finansowe, aby podtrzymać akcję kredytową, uzależnione są od finansowania międzynarodowego. W takim wypadku mniejsza liczba kredytów oraz niskie odsetki od lokat (RPP będzie cięła w przyszłym roku stopy procentowe) sprawiłyby, że gospodarka hamowałaby jeszcze bardziej. A to byłoby już niebezpieczne.

Giełda - tu jest najgorzej

Jeśli chodzi o samą GPW, to jest ona najbardziej narażona na kryzys, co widać zresztą po indeksach. Głównym rozdającym karty na naszym parkiecie nie są w tej chwili TFI, a inwestorzy zagraniczni, którzy masowa wycofują kapitał. Jeśli więc mowa o kryzysie, niepewnych pieniądzach to giełda pasuje tu jak najbardziej. Pocieszeniem jest, że większość spadków już jest za nami. Rynki kapitałowe wyprzedzają z reguły przyszłość, więc zanim gospodarka odżyje na nowo, one będą już w następnej fazie cyklu koniunkturalnego.

Nie należy się jednak spodziewać szybkiego i gwałtownego powrotu do szczytów. Jak to się mówi w nomenklaturze inwestorów: _ do tego pociągu wszyscy zdążymy wsiąść _.

Co robić z pieniędzmi?

Każda hossa ma swój symbol. Jednym z takich symboli minionych wzrostów były kraje BRIC (Brazylia, Rosja, Indie i Chiny). Warto zainteresować się więc tzw. krajami NEXT 11. Na liście NEXT 11 obok Korei Południowej oraz Nigerii znajduje się: Bangladesz, Egipt, Filipiny, Indonezja, Iran, Meksyk, Pakistan, Turcja oraz Wietnam. Następna hossa może pójść właśnie w tym kierunku.

Podstawową wiedzą z obecnych spadków jest jednak dywersyfikacja, czyli rozkład inwestycji na różne aktywa. Nie zaniedbujmy więc lokat, które w razie niepewności, stanowią pewne źródło dochodu.

Niewielką część naszej gotówki przeznaczny na małą, ciekawą i dynamiczną spółkę. Mimo wielu wad, dobrze do tego nadaje się rynek NewConnect. Gdy spadki miną, pojawi się na nim z pewnością wiele interesujących spółek, z ciekawych branż. Warto na nie poczekać, a nuż uda się nam odkryć polski Google.

ZMASOWANA AKCJA BANKÓW CENTRALNYCH: **

Autor jest analitykiem Money.pl

kryzys
banki
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)