Po kryzysie na rynku ropy od połowy 2014 roku spadki dotknęły również giełdy moskiewskiej. Powiązana z ceną surowca gospodarka dostała mocno w kość. Wystarczyły trzy ostatnie miesiące, w których rosły ceny ropy, by entuzjazm wrócił.
Denominowany w rublu indeks MICEX osiągnął dzisiaj w trakcie dnia najwyższy poziom w historii 1976,64 pkt. 20 kwietnia zyskał 1,6 proc. Po osiągnięciu maksimum, zaraz po godzinie jedenastej trend się odwrócił i spadki są już ponad jednoprocentowe.
Ponad 20-procentowe wzrosty w tym roku zanotowały Rosnieft i Łukoil, a 16 proc. akcje Gazpromu.
Nieco gorzej notowania wyglądają, jeśli weźmie się pod uwagę kursy walut. Denominowany w dolarze indeks RTS co prawda odbił w górę, ale historycznie kilkukrotnie wyższe od obecnych notowania miał w 2011 roku. Był najwyżej od sierpnia ubiegłego roku.
Zmiany indeksu RTS denominowanego w dolarze
Na wzmocnieniu cen ropy korzysta też rubel. Dzisiaj zmierza do poziomu sześciomiesięcznego maksimum 65,18 rubli za dolara, osiągniętego w ubiegłym tygodniu.
Nie tylko ropa poszła w górę
Joseph Dayan, szef w firmie brokerskiej BCS w Londynie w wypowiedzi dla Reutera wskazuje, że zyskują nie tylko firmy wydobywające ropę. Skok zanotowały też spółki przemysłu ciężkiego, dzięki wzrostom kursów metali, z miedzią i żelazem na czele. Wzrosły też ceny złota i platyny, które też są towarami eksportowymi Rosji.
Najwyższe wzrosty w tym roku odnotowały jednak dwie firmy energetyczne: FGC (+56,1 proc.) i Inter RAO (+51,1 proc.).
Zainteresowanie rosyjskim rynkiem wzrosło również dlatego, że rząd zażyczył sobie, żeby firmy z dominującym udziałem państwa wypłaciły połowę zysków na dywidendy w tym roku. To natychmiast podniosło rekomendacje zagranicznych banków inwestycyjnych.
- Dodajmy do tego niskie pozycjonowanie rosyjskich aktywów, a to wszystko oznacza, że doszło do technicznej zmiany i każdy teraz próbuje wrócić na rynek - powiedział Dayan.