Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
tłum. Robert Susło
|

Konsekwencje kryzysu nieruchomości w USA

0
Podziel się:

Czołowi światowi ekonomiści wyjaśniają nam, jakie zagrożenia dla globalnych rynków finansowych niesie ze sobą kryzys hipoteczny w USA.

Konsekwencje kryzysu nieruchomości w USA
(PAP / EPA)

Czołowi światowi ekonomiści wyjaśniają nam, jakie zagrożenia dla globalnych rynków finansowych niesie ze sobą kryzys hipoteczny w USA, co było powodem turbulencji i jakie należy wyciągnąć z tego wnioski.

O wypowiedź poprosiliśmy czołowych ekspertów z komercyjnych firm oraz wyższych uczelni. Na najbardziej nurtujące inwestorów pytania odpowiadają:

Patrick Artus - główny ekonomista banku inwestycyjnego Natixis i członkiem rady gospodarczej państwa francuskiego.

Willem Buiter - profesor ekonomii w London School of Economics and Political Science.

Jan Hatzius - główny ekonomista nowojorskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs.

Richard Koo - główny ekonomista instytutu badawczego Nomura w Tokio.

Jörg Krämer - główny ekonomista Commerzbank we Frankfurcie.

Dennis Snower - kieruje Instytutem Gospodarki Światowej (IfW) w Kilonii.

Angel Ubide - główny ekonomista w Tudor Investment Corporation w Waszyngtonie

Rynki finansowe reagują nerwowo: rośnie oprocentowanie kredytów, kursy akcji spadają. To normalizacja czy początek globalnego kryzysu?


Patrick Artus*:* Turbulencje są normalnym oddechem cyklu koniunktury. Wcale nie muszą kończyć się kryzysem. Podstawowe dane ekonomiczne są w normie, płynność jest wystarczająca. Straty banków z niewypłacalnych kredytów hipotecznych to jeden procent ich kapitalizacji rynkowej. To niewiele.

Jan Hatzius**: **Jeżeli ważne banki centralne nie zrobią niczego absurdalnego, nie powinno dojść do krachu systemu. Może dojść jednak do bankructwa poszczególnych instytucji finansowych.

Jan Hatzius: Ani to, ani to. To jest oznaka pęknięcia bańki na rynku nieruchomości. Uważam jednak, rozprzestrzenienie się kryzysu finansowego nie jest prawdopodobne. Nie ma powodów, dla których bank centralny USA nie mógłby poważnie obniżyć oprocentowania, gdyby było to konieczne.

_ Obecne turbulencje pokazują, że gracze na rynku poruszają się po nieznanym terenie, z wieloma nowymi produktami finansowymi, które nie brały jeszcze udziału w pełnym cyklu koniunktury. _Richard Koo: Kiedy pęka bańka inwestycyjna, prowadzi to zawsze do napięć w systemach finansowych. Myślę, że mamy tu już do czynienia z kryzysem.

Jörg Krämer: Mamy kryzys na rynku nieruchomości w USA i powiązanym z tym rynkiem kredytowym. Jednak, jak każdy kryzys, także obecny ma zbawienne działanie. Powoduje, że inwestorzy będą bardziej realistycznie szacowali ryzyko nie tylko na rynku nieruchomości w USA, lecz także w przypadku obligacji przedsiębiorstw i walut.

*Dennis Snower: *Jest możliwe, że ceny domów w USA nadal będą spadać i przekroczą wartość krytyczną.

Angel Ubide: To, co obserwujemy jest z jednej strony opóźnionym efektem oczyszczenia rynku nieruchomości w USA, z drugiej strony normalizacją premii od ryzyka na szerszych rynkach kredytowych. Wstrzymanie kredytów hipotecznych doprowadziło na rynku derywatów kredytowych do nowej oceny, które są raczej zgodne z historycznymi doświadczeniami.

Po czym moglibyśmy poznać, że kryzys pogłębia się?

Patrick Artus: Następująca kolejność mogłaby budzić obawy: Wstrzymywanych jest coraz więcej kredytów, a banki drastycznie zaostrzają standardy ich udzielenia i to bez wyjątku. Mniejsza dostępność do pożyczek hamuje gospodarkę i zmusza dłużników do sprzedaży majątku. Ale to mało prawdopodobne.

_ Rynki finansowe będą skłaniały się do faz dzikich, irracjonalnych euforii, po których następuje głęboka depresja. Sektor prywatny nigdy nie udostępni płynności, kiedy jest ona najpotrzebniejsza. Instytucje pracujące z dźwigniami kredytowymi należy zmusić do większej przejrzystości. Nadzór zawiódł przy kredytach subprime. _Willem Buiter: Najgorszy przypadek cechowałby brak płynności finansowej, wiele bankructw, załamanie się rynku konsumpcyjnego i handlowego, poważna zapaść popytu konsumpcyjnego. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza to mniej niż dziesięć procent.

Jörg Krämer: Problematyczna byłaby zapaść kredytowa, podczas której przedsiębiorstwa amerykańskie nie otrzymywałyby już środków z rynku finansowego lub banków. Uważam to jednak za nieprawdopodobne, ponieważ bilanse przedsiębiorstw mają solidne podstawy.

Na co zwraca Pan szczególnie uwagę, aby stwierdzić, czy popadamy w poważny kryzys?

Patrick Artus: Na spadek liczby kredytów hipotecznych w USA, ceny nieruchomości, budżet gospodarstw domowych, podaż pieniądza na świecie i standardy kredytowe banków. Dotychczas rośną budżety i podaż pieniądza a standardy kredytowe w USA i Europie są luźne.

Richard Koo: Po pierwsze wyraźny odpływ kapitału z funduszy hedge. Po drugie, wzrost problemów z płatnościami bezpiecznych kredytów hipotecznych na rynku amerykańskim. To ostatnie jest nawet dość prawdopodobne._ Tak jak w przypadku bańki technologicznej, także tym razem zawiódł instynkt ludzki, który zwiększenia się wartości przypisuje bezpośrednio do przyszłości. Poza tym nadzór nie zwracał uwagi na zbyt luźną praktykę udzielenia kredytów, częściowo w błędnej wierze, że rynek ma zawsze rację. _

Jörg Krämer: Fed oraz Europejski Bank Centralny pytają banki, w jakim stopniu zmieniają swoje standardy udzielenia kredytów. Fed opublikuje wyniki lipcowej ankiety prawdopodobnie w następnym tygodniu. Byłoby niedobrze, gdyby banki amerykańskie zaostrzyły swoje standardy nie tylko dla kredytów hipotecznych, lecz także dla finansowo dobrze sytuowanych firm amerykańskich.

Angel Ubide: Kluczowym wskaźnikiem jest płynność banków. Kiedy braknie płynności lub dojdzie do problemów przy refinansowaniu długów krótkoterminowych, może to doprowadzić do paniki.

Co zrobić, aby zapobiec panice?

Patrick Artus: Wystarczy odbudować zaufanie rynku. Pomogłaby w tym dwustronna komunikacja: z jednej strony przejrzyste informacje instytucji finansowych o ich zaangażowaniu w chwiejny rynek kredytowy w USA, z drugiej strony zajęcie stanowiska przez banki centralne w sprawie gwarancji płynności.

Willem Buiter: Modlić się i zapewnić, by banki centralne zachowywały się właściwie. Nie powinny reagować na problemy obniżką oprocentowania, lecz aktywnie wykorzystywać okienko dyskontowe, aby przedsiębiorstwom z problemami płynności a także bankom oferować niezbędną płynność zwiększając oprocentowanie i zapewniając sobie odpowiednie zabezpieczenia.

Jan Hatzius: Banki centralne powinny dokładnie przyglądać się rozwojowi sytuacji i w razie potrzeby obniżać oprocentowanie.

Richard Koo: Instytucje finansowe muszą być czujne i powinny zadawać sobie pytanie, gdzie może pojawić się ryzyko.

Jörg Krämer: Banki centralne nie powinny w żadnym wypadku reagować obniżając oprocentowanie, jak podczas kryzysu w Rosji. Wtedy wzniecają ponownie przyznawanie kredytów, usypiając przy tym świadomość ryzyka stwarzając tym samym większe problemy na przyszłość.

Dennis Snower: Pomocna byłaby ekspansja polityki pieniężnej. Dla ekspansji polityki fiskalnej nie ma zbyt dużej przestrzeni.

Angel Ubide: Gospodarka światowa jest bardzo silna, przedsiębiorstwa wykazują wyśmienite zyski i mają dużo pieniędzy. Dlatego proces dostosowywania się do nowych warunków finansowania powinien odbywać się naturalnie.

Kto ponosi winę za obecne problemy i jakie wnioski należy z tego wyciągnąć?

Patrick Artus: Gracze rynkowi obarczą winą Fed. Bankowcy obarczą winą brak dojrzałość rynków finansowych. Moim zdaniem, obecne turbulencje pokazują, że gracze na rynku poruszają się po nieznanym terenie, z wieloma nowymi produktami finansowymi, które nie brały jeszcze udziału w pełnym cyklu koniunktury.

Willem Buiter: Rynki finansowe będą skłaniały się do faz dzikich, irracjonalnych euforii, po których następuje głęboka depresja. Sektor prywatny nigdy nie udostępni płynności, kiedy jest ona najpotrzebniejsza. Instytucje pracujące z dźwigniami kredytowymi należy zmusić do większej przejrzystości. Nadzór zawiódł przy kredytach subprime.

Jan Hatzius: Tak jak w przypadku bańki technologicznej, także tym razem zawiódł instynkt ludzki, który zwiększenia się wartości przypisuje bezpośrednio do przyszłości. Poza tym nadzór nie zwracał uwagi na zbyt luźną praktykę udzielenia kredytów, częściowo w błędnej wierze, że rynek ma zawsze rację.

Richard Koo: Banki działały odpowiedzialnie, ale oferenci kredytów hipotecznych prawie nie sprawdzali wiarygodności finansowej klientów. W przyszłości należy powiedzieć ludziom jasno, że ceny nieruchomości także mogą spadać. Nawet sam były szef Fed Alan Greenspan podkreślał wcześniej publicznie, że od czasu wojny ceny domów nigdy nie spadły.

Jörg Krämer: Analiza podaży pieniądza w anglosaskich bankach centralnych wyszła z mody.

Dennis Snower: Znaczną winę ponosi globalny brak równowagi, szczególnie nadmierne wydatki na konsumpcję w USA w połączeniu z nadmiernymi oszczędnościami na Dalekim Wschodzie. Istotne będzie ostrożne obserwowanie rozwoju cen kapitałowych.

Angel Ubide: Rewolucja w branży IT i globalne podwojenie potencjału siły roboczej doprowadziło do okresu niskiego oprocentowania, który teraz się kończy. Miały przy tym miejsce klasyczne ekscesy, które w takich sytuacjach są prawie nie do uniknięcia. Kluczem jest zapobieganie przez nadzór i instytucje regulujące koncentracji nadmiernego ryzyka bez zgromadzenia wystarczających zabezpieczeń.

giełda
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)