Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Damian Słomski
|

Wojna w PZ Cormay trwa. Sąd i prokuratura oczyszczają byłego prezesa

1
Podziel się:

Biomedyczny PZ Cormay powstał w 1985 roku. Była to pierwsza polska, prywatna firma produkująca odczynniki dla laboratoriów medycznych.

od lewej: Janusz Płocica (obecny prezes PZ Cormay) i Tomasz Tuora (były prezes)
od lewej: Janusz Płocica (obecny prezes PZ Cormay) i Tomasz Tuora (były prezes)

Milionowe straty na rzecz polskiej biomedycznej spółki miały powodować działania nowego zarządu PZ Cormay - sugeruje były prezes Tomasz Tuora. To odpowiedź na zarzuty, że w latach 2009-2014 miał m.in. wypaczać wyniki finansowe i dokonywać "lewych" przelewów. W obu przypadkach doszło jednak do umorzenia śledztw.

Zarzuty stawiane przez obecne kierownictwo PZ Cormay dotyczące działania na szkodę spółki przez byłego jej prezesa, nie znalazły potwierdzenia. Takie wnioski płyną z umorzeń śledztw prowadzonych przez warszawski sąd okręgowy i prokuraturę rejonową.

Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił wszczęcia postępowania w sprawie rzekomego nierzetelnego oraz sprzecznego z przepisami prowadzenia ksiąg rachunkowych firmy. Miało ono doprowadzić do strat przekraczających 2 mln zł. Zawiadomienie w tej sprawie nowy zarząd PZ Cormay złożył we wrześniu 2015 roku, a zarzuty dotyczyły działań w okresie od 1 stycznia 2009 roku do 26 sierpnia 2014 roku. Główne wątpliwości dotyczyły wysokości wykazywanego przez spółkę wyniku finansowego, który miał być zaniżony przez odprowadzanie podatku dochodowego w zawyżonej kwocie.

Z kolei Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz umorzyła śledztwo w sprawie wyrządzenia spółce wielkiej szkody majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 1 mln 972 tys. 705 zł. Doprowadzić do tego miały dokonywane przez byłego prezesa Tomasza Tuorę przelewy na rzecz podmiotów powiązanych. Zarzuty dotyczyły transferów na łączną kwotę 39 mln 469 tys. 900 zł. Tematem prokuratura zajmowała się od października 2014 roku.

- W ciągu kilkunastu lat do działalności spółki, którą kierowałem, nie miała jakichkolwiek zastrzeżeń ani rada nadzorcza, ani komitet audytu, w skład której wchodzili reprezentanci akcjonariuszy - komentował ponad rok temu wnioski składane do prokuratury i sądu Tomasz Tuora. Jak podkreślał w rozmowie z money.pl, był prześwietlany przy okazji składania prospektu emisyjnego przez Komisję Nadzoru Finansowego. Sprawozdanie finansowego bez zastrzeżeń rok w rok zatwierdzało walne zgromadzenie akcjonariuszy. Zastrzeżeń nie zgłaszali też biegli rewidenci badający spółkę.

Tomasz Tuora nie tylko musiał się w ostatnim czasie tłumaczyć ze swojej prezesury, ale też sam atakuje swoich następców. Przed miesiącem Prokuratura Okręgowa zdecydowała o wszczęciu postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązku dbania o interesy spółki PZ Cormay i wyrządzenia blisko 2 mln straty przez obecny zarząd spółki - prezesa Janusza Płocicę i wiceprezesa Wojciecha Suchowskiego.

Postępowanie dotyczy sprzedaży akcji spółki zależnej PZ Cormay o nazwie Orphée. Nabywcą miała być firma TTL 1, która według Tomasza Tuory nigdy nie zapłaciła za udziały. Następnie TTL1 sprzedał te akcje m.in. do Total FIZ. "Dzięki tej - nigdy niezapłaconej - transakcji Total FIZ wziął udział na wielką skalę w procedurze buyback (skup akcji własnych) przeprowadzonej przez Orphée w marcu 2015 roku. Po jej zakończeniu akcje zakupione od PZ Cormay wróciły z Total FIZ do TTL1, a następnie z TTL1 do PZ Cormay" - wskazuje Tomasz Tuora w oświadczeniu przesłanym money.pl. Tym samym akcje zatoczyły koło na czym stratna miała być spółka PZ Cormay. Z wyliczeń byłego prezesa wynika, że chodzi o blisko 2 mln zł.

Biomedyczny PZ Cormay powstał w 1985 roku. Była to pierwsza polska, prywatna firma produkująca odczynniki dla laboratoriów medycznych. W latach 2005-2006 rozpoczęła współpracę ze szwajcarską firmą Orphee, specjalizującą się w dystrybucji urządzeń do badania krwi, którą pięć lat później przejęła. W tym czasie szefem był Tomasz Tuora, który niespodziewanie stracił stanowisko i kontrolę nad spółką 26 sierpnia 2014 roku. Jego miejsce zajął Janusz Płocica.

Wspólnie obie firmy pracują nad wprowadzeniem na rynek m.in. BlueBoksa - małego urządzenia, pełniącego rolę mobilnego laboratorium. Urządzenie - jak przekonywano - miało być rewolucją w skali świata już w 2012 roku. Jednak dopiero na początku 2014 roku powstał prototyp. Prace wciąż trwają, a na ich efekty trzeba będzie poczekać jeszcze co najmniej do 2017 roku.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
48
8 lat temu
Można przyjąć za pewnik - nie przypuszczenie , że każda firma w której zarządzie zasiadl choc jeden członek ferajny sepleniącego ROBIŁA PRZEWAŁY !!!! Nikt nie został by niesłusznie skazany jeżeli by wszystkich ich SKASOWAĆ jak zarazę !!!