Właśnie zakończyło się dwudniowe posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), na którym jednak nie zdecydowano o ograniczeniu wartości skupowanych miesięcznie obligacji na kwotę 85 miliardów dolarów. Bez zmian - na niemal zerowym poziomie - pozostały także stopy procentowe.
Głównymi argumentami za odłożeniem decyzji o zmniejszeniu skali skupu aktywów przez Fed były ostatnie słabe dane z amerykańskiego rynku pracy oraz zaledwie odroczenie rozwiązania problemów budżetowych przez tamtejszych polityków. Dają one wystarczająco dużo powodów co do niepewności trwałości ożywienia w gospodarce USA.
O tym czy temat cięć i zakończenia programu wróci jeszcze w tym roku zdecydują publikacje najważniejszych danych makroekonomicznych. Docelowo najważniejsze wskaźniki banku centralnego, czyli stopa bezrobocia i inflacja konsumencka powinny osiągnąć poziom poniżej 6,5 procent w przypadku pierwszego wskaźnika i nie więcej niż 2 procent jeśli chodzi o dynamikę wzrostu cen. Według najnowszych danych bez pracy jest 7,2 procent Amerykanów, a ceny rosną w tempie 1,2 procent rok do roku.
W ciągu ostatnich tygodni oczekiwania rynku względem decyzji banku centralnego USA uległy rewolucyjnej zmianie. Jeszcze przed miesiącem w zdecydowanej mniejszości byli analitycy prognozujący utrzymanie programu QE3 na obecnym poziomie. Stało się zupełnie inaczej i szef Fed Ben Bernanke obniżając szacunki wzrostu gospodarczego w tym i przyszłych latach, nie zdecydował się na zmiany.
Jak wynika z ostatniej ankiety CNBC, Fed utrzyma skup aktywów na poziomie 85 miliardów dolarów miesięcznie przynajmniej do kwietnia przyszłego roku. Z kolei nie wcześniej niż za rok może dojść do całkowitego zakończenia procesu drukowania dolarów. Blisko 40 procent badanych stwierdziło, że QE3 będzie trwał jeszcze w 2015 roku.
Jeśli te przewidywania się potwierdzą to w kolejnych miesiącach należy liczyć się z kontynuacją słabnięcia dolara amerykańskiego. Jeśli natomiast pojawi się choć cień nadziei na ograniczenie QE jeszcze w tym roku, to możemy oczekiwać zupełnie odwrotnego scenariusza.
Czytaj więcej w Money.pl