Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Czarnecki puścił bąka. Taki europejski styl

0
Podziel się:

O ukraińskiej impotencji i humorze polityków - pisze Andrzej Zwoliński.

Czarnecki puścił bąka. Taki europejski styl

_ __ Putin ostatnio chciał rozwijać i ożywiać Syberię! To mu się przyda trochę transportów od Janukowycza! - _ zaćwierkał na wieść o krwawych, wtorkowych starciach na Majdanie w Kijowie Ryszard Czarnecki. Jest takie powiedzenie, że jeśli Bóg chce kogoś pokarać to odbiera mu rozum. W przypadku naszego europosła, najwyższy spowodował, że czyn i słowo dość często bywają u niego szybsze od jakakolwiek myśl.

Zazwyczaj politycy mówią to co nakazuje im interes partii, rzadziej to co na prawdę myślą. _ Obatel _ Czarnecki jest przykładem polityka, który chcąc zaistnieć w pamięci wyborców, napina się mocno i niestety zamiast ciętych skrzących się humorem myśli, wypuszcza brzydkie bąki.

Ryszard Czarnecki nie jest jedynym politykiem, który próbował zabłysnąć w sieci na wieść o szturmie Berkutu na demonstrantów. Jego były, partyjny kolega Jacek Kurski nie silił się na wowcipasy, ale nie darował sobie ataku na rząd i byłego pryncypała: _ Słabi Tusk i Kaczyński w Sejmie. Liderzy PIS I PO, którzy dla poklasku w PL i bez pokrycia w ofercie UE rozbudzali europejską iluzję Majdanu. Niech spojrzą matkom żonom dzieciom ofiar w oczy i patrzą jak Ukraina przeradza się w Białoruś ku uciesze Putina. SP przestrzegała przed tym - _ twittował raz za razem europoseł Solidarnej Polski.

Janusz Palikot uderzył z kolei w wysokie tony. W reakcji na doniesienia o walkach w Kijowie zaćwierkał: _ Gandhi i Wałęsa nauczyli świat, że im większa cisza w przyjęciu brutalnych ataków tym większa wymowa moralna. To była siła protestów na UKR! _Nie wiem czy szefowi Twojego Ruchu chodziło to, że zamiast rzucać koktajle mołotowa w milicję, protestujący powinni nadstawić drugi policzek, zaraz jednak zaapelował by powołać Radę Kryzysową złożoną z dyplomatów i ekspertów oraz zorganizować szczyt międzynarodowy w sprawie Ukrainy.

Jeszcze jedno ciało, które mogłoby się zebrać by z powagą pochylić się nad coraz bardziej usuwająca się w przepaść Ukrainą. Kiedyś - w czasach słusznie minionych - krążył dowcip zagadka: _ jak jednocześnie dojrzeje pszenica i żyto to co zbiera się pierwsze? Pierwsza zbiera się egzekutywa _ - brzmiała odpowiedź. Rada Kryzysowa poza tym, że byłaby jeszcze jednym miejscem do brylowania przed kamerami i mikrofonami, pomogłaby raczej niewiele albo nic.

Jednak najbardziej symboliczną oznaką impotencji politycznej Unii Europejskiej stał się dla mnie bezradny apel na Twitterze, europosła Jacka Saryusza-Wolskiego o to by _ Ukraińcy nie zabijali swoich ludzi _. Polityk współodpowiedzialny za politykę zagraniczną wspólnoty, może jedynie apelować do Janukowycza by ten nie strzelał do demonstrantów.

Radosław Sikorski zapowiedział spotkanie w Brukseli szefów unijnej dyplomacji i dyskusje o sankcjach. Jeśli nawet unijni ministrowie spraw zagranicznych zdecydują się na ich nałożenie, to będzie co najwyżej zakaz wjazdu na teren Unii, zamrożenie aktywów finansów tych, którzy wspierają Wiktora Janukowycza i ewentualnie embargo na dostawy broni. To dużo? Z drugiej strony jest Rosja, jako główny rynek zbytu dla ukraińskich towarów, dostawca warunkowo taniego gazu i kredytodawca Kijowa.

Stanowcze kroki powinny zostać podjęte przez Unię już w listopadzie ubiegłego roku, a skończyło się na nic nie dających spotkaniach i wizytach na Ukrainie europejskich polityków. Bruksela nic nie robiła, gdy Moskwa oficjalnie zagroziła Ukrainie blokada handlową, nic też nie zrobiono, gdy w grudniu milicja po raz pierwszy, brutalnie próbowała rozbić Euromajdan oraz gdy pojawiły się pierwsze doniesienia o zaginionych i pomordowanych. Teraz karty tasują i rozdają Rosjanie. Dla samego Janukowycza najbliższe tygodnie to być albo nie być. Po tym jak polała się krew, jeśli przegra, będzie musiał uciekać z kraju i prosić o azyl swojego protektora Władimira Putina. Zrobi na pewno wszystko by do tego nie dopuścić, nawet kosztem jedności kraju.

Szef amerykańskiej dyplomacji Henry Kissinger miał kiedyś powiedzieć, że _ w Europie nie ma jednego spójnego głosu, nie mówiąc już, że nie wiadomo do kogo dzwonić w razie kryzysowej sytuacji _. Dopóki nie będzie jednego telefonu, zdani jesteśmy na polityków, którzy niewiele mogą poza mniej lub bardziej głupawym ćwierkaniem.

Autor felietonu jest dziennikarzem Money.pl

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)