Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Kto odejdzie z Platformy razem z Godsonem?

0
Podziel się:

O fenomenie PO i PiS pisze Bartosz Chochołowski.

Kto odejdzie z Platformy razem z Godsonem?

Dobrze, że Johna Godsona nie ma już w Platformie. Zachował się z klasą. Stwierdził, że nie pasuje do tej partii i wypisał się z niej. Rzeczywiście, był nieco inny - on nie tylko wierzy, że katolicki szaman może wskrzesić ludzi z zmarłych, on to widział, jest pewny, że tak się dzieje. To nawet jak na ZChN, czy LPR, zbyt wiele. Nie o to jednak chodzi. Podoba mi się, że nie jest konformistą.

Odkładając na półkę swoje poglądy, mógłby liczyć na kolejną kadencję w Sejmie, a teraz jego polityczny los raczej kiepsko się rysuje. Ma klasę!

Potwierdza to niestety, że PO, jak większość partii, działa jak PZPR, czyli w oparciu o BMW - bierni, mierni, wierni mają profity, a indywidualności są wycinane. Kto chce dyskutować, jest traktowany, jak dywersant. Dlatego w Platformie jest tylko Tusk i długo, długo nikt. Analogicznie sytuacja wygląda w PiS.

Co prawda, do tej pierwszej partii zakradła się odrobina demokracji, bo jednak Jarosław Gowin okazał się realnym kontrkandydatem na szefa, a nie tylko malowanym. Teraz jest zajadle krytykowany przez dwór Tuska, który musi pokazać, że nie warto kandydować przeciw jedynemu słusznemu wodzowi.

Taki to paradoks, że w demokratycznym ustroju, w którym wyniki wolnych wyborów decydują, które ugrupowanie będzie rządzić krajem, nie ma za grosz demokracji wewnątrz dwóch największych partii. Głosując na PO lub na PiS, głosujemy za jednym lub drugim monarchą absolutnym. Na szczęście cesarzami są tylko w swoim klubie, a nie w kraju.

Na tle tych partii SLD, spadkobierca PZPR, rysuje się jako oaza demokracji. Tam po pierwsze przywódcy się zmieniają i w dodatku nie ma rzezi przeciwników. Są odstawiani na boczny tor, ale jednak Olejniczak z Napieralskim i z Millerem, mimo że ze sobą rywalizują, polemizują, ale jednak są w stanie współistnieć w jednym ugrupowaniu.

Jestem sceptycznie nastawiony do przeszczepiania w nasze warunki modelu anglosaskiego. Wiara niektórych, że wystarczy wprowadzić okręgi jednomandatowe, a Polska będzie rajem, jest złudna. Nasi politycy mogliby rozważyć jednak model funkcjonowania tamtejszych partii. U nas się mówi o zabetonowaniu sceny politycznej. A Wielkiej Brytanii? Partia Pracy wygryzła z Izby Gmin Partię Liberalną niemal wiek temu i tak układ socjaliści - konserwatyści trwa do dziś. Partia konserwatywna i socjalistyczna rządzą na przemian.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/232/m249576.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/godson;odchodzi;z;po;opuszcza;klub;i;partie,254,0,1370622.html) Godson odchodzi z PO. Opuszcza klub i partię Jak to się dzieje, że tamtejszą scenę polityczną, która obeszła się bez poważnych zmian od niemal wieku, nie uważa się za zabetonowaną, a naszą, w której dwie główne partie powstały niewiele ponad dekadę temu, uważa się za nie do ruszenia?

Bo tam wyborcy niezwykle rzadko wymieniają partie, za to członkowie partii zmieniają profil partii w wolnych, prawdziwie demokratycznych wewnętrznych wyborach. Jeśli socjaliści uznają, że powinni się zbliżyć do centrum, to nie głosują na nowopowstałą partię, tylko w wyborach na szefa Partii Pracy głosują na tego kandydata, który to obiecuje. Jeśli odczuwają potrzebę skrętu w lewo, głosują na lewaka. I analogicznie w Partii Konserwatywnej. Zgodnie z potrzebami członków, zmienia się partia, której szef w razie wygranych wyborów niemal z automatu zostaje premierem.

U nas musi nastąpić wymiana partii, aby cokolwiek się zmieniło, bo wewnątrz najważniejszych partii panuje nieusuwalny monarcha. Problemem nie jest liczba mandatów do zdobycia w okręgu wyborczym, ale demokracja wewnątrz ugrupowań i też to, że u nas do partii należy promil społeczeństwa, więc de facto niewiele osób wybiera władze ugrupowania.

A wracając do Johna Godsona, to gdyby wszyscy parlamentarzyści Platformy mieli tyle przyzwoitości, co on, to powinni wystąpić z partii. Skoro od tylu lat nie realizują programu swojego ugrupowania, to z poczucia wstydu powinni złożyć legitymacje. Jako pierwszy Donald Tusk. Bo po co być w partii, która ma swój program za nic?

Czytaj więcej w Money.pl

Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)