Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Arkadiusz Droździel
|

"Miał być delifnem, a został leszczem"

0
Podziel się:

Arkadiusz Droździel pisze o jednej z najbardziej spektakularnych porażek w polityce.

  Arkadiusz Droździel ,analityk Money.pl 
  
Od kilkunastu lat analizuje procesy zachodzące w gospodarce i na rynkach finansowych. Zwolennik inwestowania w dłuższym horyzoncie czasowym.
Arkadiusz Droździel ,analityk Money.pl Od kilkunastu lat analizuje procesy zachodzące w gospodarce i na rynkach finansowych. Zwolennik inwestowania w dłuższym horyzoncie czasowym.

W 2015 roku miał wygrać wybory prezydenckie i w wieku 45 lat zastąpić na stanowisku głowy państwa na kolejne dziesięć lat Lecha Kaczyńskiego. To już jednak zamierzchła przeszłość. Wszystko wskazuje na to, że za nieco ponad rok definitywnie zakończy się jedna z najbardziej spektakularnych karier XXI wieku na rodzimej scenie politycznej.

Rok dla Zbigniewa Ziobry rozpoczął się fatalnie. Najpierw sędzia Tuleya porównał z czasami stalinowskimi działania związane ze śledztwem w sprawie doktora G., którego to śledztwa były minister był główną twarzą. Do tego - i tak bardzo mizerny personalnie - klub parlamentarny jego partii skurczył się o jednego posła, który uciekł do PSL.

W ostatnich latach porażki i upokorzenia to jednak dla Zbigniewa Ziobry nic nowego, to wręcz chleb powszedni. A co najciekawsze, kiepska passa miała początek tuż po największym jego sukcesie politycznym. Parę dni po tym jak w wyborach do Europarlamentu uzyskał drugie największe poparcie w skali kraju, ustępując jedynie Jerzemu Buzkowi, został potraktowany jak uczniak przez Jarosława Kaczyńskiego, który nakazał mu zostawić rozliczenia w partii i uczyć się kilka godzin dziennie języków obcych, by nie być europosłem czwartej kategorii.

Od tego zaczęła się równia pochyła w jego karierze politycznej. Kolejną bolesną porażką był brak wystawienia jego kandydatury w wyborach prezydenckich po śmierci Lecha Kaczyńskiego. Rozczarowanie potęgował fakt, że wcześniej to właśnie były minister sprawiedliwości w rządach Marcinkiewicza i Kaczyńskiego był uważany za delfina braci Kaczyńskich. Wiele wskazywało, że to właśnie on przejmie kiedyś władzę nad PiS, a w 2015 roku zastąpi na stanowisku głowy państwa kończącego drugą kadencję Lecha Kaczyńskiego.

Stało się inaczej. Prezes PiS konsekwentnie zaczął wypychać Ziobrę z szeregów ugrupowania i w końcu ten po wyborach do parlamentu w 2011 roku z grupą, popierających go polityków z partii odszedł, zakładając własną. Okazało się jednak, że nie był zupełnie przygotowany do takiej roli, co dobitnie pokazało wystąpienie podczas marszu poparcia Telewizji Trwam, gdy zagrzewał do walki łamiącym się głosem, czym bardziej wzbudził ubaw i politowanie niż kogokolwiek zmobilizował.

Zobacz także: ZOBACZ WYSTĄPIENIE ZBIGNIEWA ZIOBRY:

Zbigniew Ziobro ma tak naprawdę jeszcze nieco ponad rok, by udowodnić, że politykiem z krwi i kości. Jeżeli jednak w wyborach do Europarlamentu w 2014 roku, po raz kolejny powinie mu się noga, to rację będzie miał jego były kolega partyjny Adam Hofman, który stwierdził kiedyś, że Ziobro _ był delfinem, a stał się leszczem _.

Czytaj więcej w Money.pl
Kopacz: To dobrze udokumentowany wniosek Wnioski Platformy o postawienie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu trafią najpierw do biura legislacyjnego Sejmu.
"To zwykły bełkot. A potem litość i trwoga" Tak Adam Hofman ocenia wniosek o Trybunał Stanu dla szefa PiS. Tym bardziej, że właśnie _ załatwia poparcie Brytyjczyków _.
Juro pokażą swojego kandydata na premiera Jesienna ofensywa programowa będzie głównym tematem obrad zarządu krajowego oraz klubu parlamentarnego Solidarnej Polski, które zbierają się dziś po południu w Kutnie.
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)