Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Na co idą podatki z paliwa? Nieważne, za luksus trzeba płacić

0
Podziel się:

Bartosz Chochołowski zastanawia się nad przeznaczeniem akcyzy.

Na co idą podatki z paliwa? Nieważne, za luksus trzeba płacić

Połowę ceny paliwa stanowią podatki - żadne to odkrywcze stwierdzenie. Okazuje się jednak, że wciąż odkrywcze jest pytanie, po co? Jeśli kierowcy pocieszają się, dużo płacąc za tankowanie, że przynajmniej składają się na budowy i remonty dróg, z których korzystają, to czas pogodzić się, że to tylko części prawdy.

Kiedy w latach 90. rząd podnosił akcyzę na paliwo, likwidując podatek od środków transportu (od osób posiadających auta do użytku własnego), słyszałem całkiem sensowne argumenty. Podatek płacił w tej samej wysokości zarówno kierowca, który wyprowadzał pojazd z garażu raz tygodniu, jak i ten, który przejeżdżał rocznie kilkadziesiąt tysięcy kilometrów.

Akcyza zamiast podatku drogowego wydawała się rozsądniejsza. Dużo jeździsz, częściej korzystasz z dróg, to płacisz więcej niż niedzielny kierowca i w większym stopniu dokładasz się do ich remontu i budowy nowych - argumentował rząd.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/156/m205980.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/kierowcy;placa;na;drogi;dwa;razy;wiecej;niz;powinni,72,0,1401928.html) *Kierowcy płacą na drogi dwa razy więcej niż powinni * Tylko w tym roku, za ich pieniądze można by wybudować dodatkowo blisko pół tysiąca kilometrów autostrad. Nadszedł nowy wiek, porządnych dróg jak nie było, tak nie było. Słynny minister Marek Pol ogłosił, że nie ma pieniędzy na ich budowę, więc trzeba dodatkowo opodatkować kierowców. Przy okazji wyszło na jaw, że pieniądze z akcyzy za paliwo wcale nie idą na budowę dróg. Co prawda forsowane przez ministra wprowadzenie winiet nie powidło się, ale dodanie do ceny opłaty paliwowej - już tak.

Skoro tylko połowa z zebranych od kierowców pieniędzy przeznaczanych jest na drogi, to należy się wyjaśnienie, co się dzieje z drugą połową. Rząd nie wie, a to oznacza, że trafiają do wspólnego worka i zmniejszają deficyt budżetu.

Daleki jestem od postulowania, aby w związku z tym obniżyć zmotoryzowanym obciążenia. Nie żyjemy w Ameryce, gdzie możliwość przemieszczania się nie jest przywilejem, tylko podstawową potrzebą człowieka. W Europie to wysoko opodatkowany luksus i tak już zostanie. Warto by jednak wytłumaczyć milionom ludzi żyjącym w luksusie (czyż zamiana malucha na 10-letniego forda, to nie luksus?) na co płacą napełniając baki swoich limuzyn.

Czytaj więcej w Money.pl

Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)