*Wszystko przemija, panta rhei, nie jesteśmy w stanie zaradzić upływowi czasu - to nie są całkiem prawdziwe stwierdzenia. Mają co prawda zastosowanie do nas samych - co byśmy o sobie nie myśleli, to jednak z każdym rokiem nie jesteśmy bardziej rześcy ani bardziej (nie dotyczy Krzysztofa Ibisza)
atrakcyjni fizycznie. *
Ma to też zastosowanie do naszych bliskich, którzy odchodzą, co dobitnie uświadamia nam, że nic nie jest trwałe, a tym bardziej ludzkie życie. Tym bardziej program kosmiczny NASA okazał się mało odporny na upływ czasu - wczoraj do muzeum leciał ostatni prom, Discovery, i de facto Amerykanie nie mają czym latać w kosmos. Kiedyś postawili na - w założeniu - tańszą technologię, wielokrotnego latania jedną machiną w tą i z powrotem.
Wahadłowiec Discovery na plecach Boeinga
fot: EPA/MICHAEL REYNOLDS/PAP
fot: PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
fot: PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
[ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://galerie.money.pl/wahadlowiec-discovery-na-plecach-boeinga-g415928.html)
Oczywiście, jak to bywa, okazało się to bardzo drogie i teraz pracują nad czymś bardziej praktycznym. Zapewne wypracują coś mało praktycznego i jeszcze droższego, ale w takich projektach tak to zwykle bywa.
Na tym polu jednak niczego nie musimy Amerykanom zazdrościć, a to nawet oni powinni nam. Co prawda nie latamy w kosmos, choć jednego grzecznościowego pasażera wysłaliśmy, ale za to zafundowaliśmy sobie kosmos u siebie. I też - jak Amerykanie - planujemy się z niego wycofać. Wiceminister infrastruktury Andrzej Massel, ponoć niezły merytorycznie człowiek, planuje likwidację PKP.
Proszę nie wpadać w euforię, koleje będą istnieć nadal. Tylko nie będzie nad nimi administracyjnej czapy w postaci PKP SA, spółki, która zrzesza pozostałe spółki kolejowe, których zliczyć nie potrafię. Ta decyzja tylko z pozoru wygląda na przełomową. W rzeczywistości, wszystko zostanie po staremu. Dalej będziemy jeździć starymi, śmierdzącymi i zatłoczonymi pociągami, tylko struktura organizacyjna się zmieni.
Te trzy tysiące osób, które są zatrudnione w przewidzianej do likwidacji PKP SA, znajdzie zapewne pracę w spółkach-córkach, bo przecież gdyby PKP chciały zwolnić 60 tysięcy niepotrzebnych pracowników, to zrobiłyby to już dawno temu. A skoro ich trzymają, to pewnie wciąż nie zwolnią nikogo chętnego do pracy.
I tak panta rhei, wszystko się zmienia, NASA nawet jest się w stanie zreorganizować, ale PKP, to punkt niezmienny w przyrodzie. To w zmieniającym się świecie punkt odniesienia, jak gwiazda polarna dla marynarzy. Co by się nie działo, jakby się świat nie zmieniał, syf na kolei zawsze mamy gwarantowany.
Przeczytaj, co przedstawicielka rządu mówi tylko dla Money.pl na temat PKP:
Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl