Sławomir Cenckiewicz został powołany do rady nadzorczej państwowej spółki paliwowej, mimo że nie ma doświadczenia w biznesie paliwowym, pisze "Gazeta Wyborcza".
Dziennik wyjaśnia, że Cenckiewicz, który w ubiegłym roku doradzał Macierewiczowi przy likwidacji WSI, wszedł do rady nadzorczej spółki Naftobazy, zarządzanej przez ludzi Macierewicza. "Teczki bezpieki pomagają głównie w obalaniu mitów"- brzmi credo Cenkiewicza.
Naftobazy (ostatnio zmieniła nazwę na Operator Logistyczny Paliw Płynnych) zajmują się magazynowaniem paliw, także z państwowych rezerw, i ich przeładunkiem. Firma doskonale zarabia na wypożyczaniu magazynów na obowiązkowe rezerwy paliw. Jak podaje dziennik w zeszłym roku prawie 64 mln zł. Gazeta podkreśla, że należą do Nafty Polskiej, która jest w 100 procentach spółką Skarbu Państwa.
"Gazeta Wyborcza" podkreśla, że według biura prasowego Ministerstwa Skarbu, Cenckiewicza nie ma w bazie kandydatów na członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa, którzy muszą się legitymować specjalnymi uprawnieniami. Ale Skarb Państwa nie jest bezpośrednio właścicielem Naftobaz, więc formalnie w radzie tej firmy można zasiadać bez zdania specjalnego egzaminu. Gazeta pisze, że wynagrodzenie członka rady spółki to 2 tysiące 821 złotych brutto miesięcznie.
Sławomir Cenckiewicz nie chciał rozmawiać na ten temat z dziennikarzami "Gazety Wyborczej".
Szef sejmowej komisji skarbu Aleksander Grad (PO) komentuje: "PiS zapowiadał przejrzyste zasady doboru do rad nadzorczych.Widać, ze zapowiedzi odłożono na stronę. Decyduje kryterium zaufania, a fachowa wiedza w sprawach, którymi zajmuje się spółka, jest gdzieś na boku". - czytamy w GW.