Podlewski pełni obowiązki dyrektora departamentu od trzech tygodni. Wcześniej był szefem Samoobrony w Ustce. W lipcu startował w konkursie na szeregowego urzędnika w biurze dyrektora generalnego resortu rolnictwa.
"Widocznie zobaczyli, że mam dobry życiorys, a że mieli wakat, to mnie wzięli" - mówi "Gazecie Wyborczej" 56-letni Podlewski, który nie kryje, że karierę zawdzięcza Andrzejowi Lepperowi. "Pan premier mi ufa, pomagałem kiedyś w jego biurze poselskim" - dodaje Podlewski.
Jan Piechowski, były szef Samoobrony w powiecie słupskim, w którym leży Ustka, przez kilka lat współpracował z Podlewskim. "On nie ma zielonego pojęcia o rybołówstwie" - mówi Piechowski.
Dziennik pisze, że nowy dyrektor departamentu rybołówstwa w latach 80. był strażakiem w Stoczni Ustka, potem mechanikiem w spółdzielni rybołówstwa morskiego Łosoś. Należał do PZPR. Był też między innymi ajentem stacji benzynowej, ale zrezygnował, kiedy CPN wytoczył mu sprawę sądową.