Tylko obcokrajowcy, niepełnosprawni i poseł PiS Jacek Kurski zdają egaminy na prawo jazdy w sposób indywidualny. W sali są wtedy tylko dwie osoby - zdający egzamin i egzaminator. W przypadku posła był to jego przyjaciel - pisze "Gazeta Wyborcza".
Gazeta pisze, że w 2004 roku za wielokrotne przekroczenie dozwolonej prędkości policja zatrzymała Jackowi Kurskiemu prawo jazdy. Musiał ponownie zdawać egzaminy - teoretyczny i praktyczny. I zdawał - w sali był jednak tylko on i egzaminator.
Ewa Radziejowska, dyrektor Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego mówi, że Jacek Kurski to VIP, osoba z pierwszych stron gazet, a obecność w ośrodku takich osób zawsze wzbudza zainteresowanie. Dodaje, że KurskiKurski musiał zdwać egzamin dwa razy. Za pierwszym razem oblał teorię. Przy powtórce obowiązywała ta sama zasada - w sali był tylko zdający i egzaminator, który tym razem był wieloletni przyjaciel posła. poprosił ją o jak najszybsze znalezienie wolnego terminu, więc zrobiła wyjątek.
Jacek Kurski całą sprawę pamięta inaczej. W rozmowie z gazetą podkreślił, że nie ma pojęcia, dlaczego zastosowano wobec niego tryb indywidualny. "Może dlatego, że się spóźniłem i grupa już skończyła pisanie?" - dodaje.
Dziennik pisze, że aby odzyskać prawo jazdy Jacek Kurski musiał zdwać egzamin dwa razy. Za pierwszym razem oblał teorię. Przy powtórce obowiązywała ta sama zasada - w sali był tylko zdający i egzaminator, który tym razem był Andrzej Pepliński, wieloletni przyjaciel Kurskiego. Podkreśla on, że jego wybór na egzaminatora odbył się drogą losowania. Dodaje, że teraz wie, iż popełnił błąd, bo wszyscy podejrzewają, że pomagał Jackowi Kurskiemu.
Poseł Kurski tłumaczy, że oblał egzamin za pierwszym razem, dlatego wziął sie do pracy i za drugim razem nie było problemu. Zaznaczył też, że egzamin praktyczny ocenia jako formalnośc, bo samochodem jeździ od 20 lat.