Izraelskie lotnictwo dokonało 12 nalotów na pozycje bojówek Hezbollahu w rejonie miasta Baalbek. Było to przygotowanie do desantu komandosów, którzy porwali "pewną liczbę" członków Hezbollahu.
Równocześnie helikoptery izraelskie, lecąc na małej wysokości, atakowały pozycje Hezbollahu w odległości 2 km na wschód od Baalbek. Helikoptery zbombardowały trzy stacje benzynowe przy drodze łączącej Baalbek z miastem Homs, w Syrii. Stacje stanęły w ogniu.
W następstwie tych nalotów ucierpiało wielu cywilów. Agencje szacują liczbę zabitych na od pięciu do dziesięciu osób; jest także wielu rannych.
Myśliwce bombardowały przede wszystkim wieś Dżammaliję - zrównane z ziemią zostało kilka domów. Wśród zabitych jest m.in. jedna cała pięcioosobowa rodzina.
Naloty były preludium do akcji izraelskich komandosów, którzy pojmali i uprowadzili do Izraela "pewną liczbę" członków Hezbollahu podczas operacji desantowej przeprowadzonej w nocy z wtorku na środę w rejonie miasta Baalbek - poinformowała rzeczniczka armii izraelskiej.
Wielu innych członków Hezbollahu zostało zabitych, bądź rannych - dodała.
Według rzeczniczki, żaden z żołnierzy izraelskich biorących udział w operacji nie został ranny.