Przeciętna składka wynosi około 10 złotych miesięcznie, ale politycy zasiadający w ławach sejmowych płacą nawet kilkaset złotych - pisze "Rzeczpospolita". Najwięcej, bo 700 zł. w SLD.
Działacze uważają, że składki są potwierdzeniem przynależności partyjnej. Zapewniają jednak, że jeśli ktoś nie jest w stanie udźwignąć obowiązku, to może zostać z niego zwolniony.
_ Najczęściej płacić nie muszą emeryci i renciści, a studentom przysługują 50-procentowe zniżki. _
W większości ugrupowań składki wynoszą około 10 złotych. W LPR i PSL opłaty są naliczane rocznie i wynoszą około 25 złotych. Ludowcy, których jest około 150 tysięcy mogą mogą więc uzbierać niebagatelną sumę 3,5 miliona złotych rocznie.
Nie wszyscy jednaj wywiązują się z obowiązku uiszczania opłat, dlatego partia ma specjalny fundusz, na który parlamentarzyści wpłacają 3 procent swoich poborów. SDL wymaga od posłów i senatorów 7 procent. Posłowie PiS muszą wpłacać do partyjnej kasy 500 złotych miesięcznie. Daje to partii około miliona złotych rocznie.
W zdecydowanie trudniejszej sytuacji są partie, które nie dostały sie do Parlamentu i którym nie przysługują dotacje z budżetu. Mogą one liczyć tylko na hojność swoich członków - pisze gazeta.