Grupa europosłów zaapelowała do prezydenta, aby nie podpisywał ustawy ratyfikacyjnej do czasu zbadania zgodności Traktatu Lizbońskiego z Konstytucją.
Według Bogdana Pęka, Dariusza Grabowskiego, Bogusława Rogalskiego i Andrzeja Zapałowskiego Traktat pogarsza warunki członkostwa Polski w Unii. Posłowie, którzy zostali wybrani do Parlamentu Europejskiego z listy LPR uważają, że w związku z ratyfikacją rzetelną debatę zastąpił pozorny spór i kampania dezinformacji.
Według Bogdana Pęka Traktat nie tylko osłabia pozycję Polski wobec państw silniejszych, ale także nie rozwiązuje żadnych problemów gospodarczych Unii.
Posłowie liczą na to, że Rzecznik Praw Obywatelskich lub grupa posłów PiS, którzy głosowali wczoraj przeciwko ustawie ratyfikacyjnej, zwrócą się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy po wejściu w życie Traktatu prawodawstwo unijne będzie miało wyższość nad krajowym - w tym nad polską konstytucją.
Zdaniem Bogdana Pęka sędziowie Trybunału powinni być tym szczególnie zainteresowani, bo jeśli obowiązujące mają być wykładnie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, to polski sąd konstytucyjny może stracić rację bytu. - _ A jest to instytucja kosztowna _ - podkreślił europoseł.
Zdaniem Bogusława Rogalskiego źle się stało, że w kwestii ratyfikacji w referendum nie wypowiedział się cały naród. Poseł powołał się na wyniki badań TNS OBOP z lutego dla Rzecznika Praw Obywatelskich. Według tych badań tylko 15 procent obywateli uznało, że o ratyfikacji traktatu reformującego powinien zdecydować parlament. Za referendum było 45 procent Polaków, 21 procent było niezdecydowanych, a 19 procent uznało, że ich to nie interesuje.
- _ Ponad głowami i interesem Polaków Sejm i Senat podjęły decyzję, nie licząc się z wolą społeczeństwa _ - uważa Bogusław Rogalski.
Zdaniem europosła Andrzeja Zapałowskiego kompromis zawarty przez prezydenta z premierem nasuwa przypuszczenie, żeLech Kaczyńskiuległ jakimś naciskom.