Fot. PAP/Andrzej Grygiel

Coraz chętniej kupujemy leki w internecie, bo są tańsze o 10-15 procent niż w tradycyjnej aptece. Jednak rząd zaostrzył prawo farmaceutyczne, skutecznie zamykając możliwość kupna lekarstw na receptę w sieci. Resort zdrowia tłumaczy to bezpieczeństwem i dobrem pacjenta. Właściciele aptek internetowych wskazują, że stracą na tym pacjenci i oni sami.

Internetowi sprzedawcy podkreślają, że na sprzedaż leków na receptę w sieci zezwoliły Holandia, Wielka Brytania i Niemcy. Ich zdaniem wystarczyłoby stworzyć odpowiednie przepisy, by obrót był bezpieczny. Nasz rząd wybrał jednak inną drogę. W przyjętym pakiecie zdrowotnym, który bez sprzeciwu zapewne zatwierdzi Sejm, znalazły się zapisy, które w praktyce wyeliminują taką możliwość.

Dziś w Polsce sprzedaż leków na receptę przez internet formalnie nie jest dozwolona. To jednak w prawie farmaceutycznym brakowało definicji sprzedaży wysyłkowej. Niektóre apteki internetowe wykorzystywały to i omijały zakaz.

- Stosowały wybieg polegający na tym, że sprzedawały lek na receptę, powołując się na to, że kurier, który ją dostarczał uznawany był za pełnomocnika zamawiającego – tłumaczy Piotr Olechno, rzecznik resortu zdrowia.

Dzięki takim zabiegom pacjent miał szansę na tańsze zakupy. Obecnie w kilku sieciowych aptekach można zamówić lek i osobiście odebrać go w jednej z placówek sieci tradycyjnych aptek, płacąc mniej niż przy tradycyjnych zakupach. To jednak zostanie ukrócone, bo resort zdrowia wprowadził do prawa farmaceutycznego brakującą definicję sprzedaży wysyłkowej. A rząd ją zaakceptował.

- Zmiany mają służyć polepszeniu bezpieczeństwa pacjentów – podkreśla Olechno. Są też dostosowaniem prawa do wymogów unijnych - czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy. Jednak definicja, która po zatwierdzeniu przez Sejm, będzie obowiązującą, jest bardzo szeroka. Do sprzedaży wysyłkowej zaliczono m.in. zamówienia przez telefon czy za pośrednictwem formularza internetowego.

- Znaleźliśmy całą masę błędów w tych zmianach. Nowelizacja sprawia wrażenie pisanej na kolanie – mówi Jacek Denkowski, prezes domzdrowia.pl, portalu prowadzącego aptekę internetową. - Poza tym punkt dotyczący ograniczenia sprzedaży leków na receptę w sieci, został dopisany w ostatnim momencie, już po konsultacjach społecznych – dodaje.

- Należało zakończyć pewną fikcję prawną – wskazuje Małgorzata Paluch, prawniczka z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy. I dodaje, że definicja resortu zdrowia, która miała ukrócić tzw. sprzedaż pełnomocniczą, może budzić wątpliwości. W praktyce zlikwiduje nawet możliwość zamówienia leku przez sieć i osobistego odbioru go w tradycyjnej aptece.

- W orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zakaz sprzedaży leków na receptę w sieci, ma na celu ochronę zdrowia i życia pacjenta – mówi Paluch. - Jednak warto zastanowić się nad racjonalnością tego zakazu. Z jednej strony ograniczamy handel w sieci, a z drugiej znajomy lub ktoś z rodziny może zrealizować receptę w tradycyjnej aptece. A farmaceuta nie musi sprawdzać jego tożsamości - argumentuje Małgorzata Paluch.

Uszczelnienie zakazu popiera Naczelna Izba Aptekarska, która pozytywnie zaopiniowała zmiany. W jej ocenie sprzedaż leków w sieci nie tylko nie gwarantuje odpowiedniego bezpieczeństwa pacjenta. Bo np. nie daje możliwości konsultacji z farmaceutą, np. na temat ewentualnych interakcji z innymi lekami. Ale przede wszystkim sprzedaż w internecie stwarza duże niebezpieczeństwo handlu podróbkami leków. A także obrotu narkotykami pod szyldem fikcyjnych internetowych aptek.

Te zarzuty odpiera Jacek Denkowski. - Straszy się różnymi zagrożeniami związanymi ze sprzedażą leków na receptę przez e-apteki, nikt jednak nie mówi konkretnie o co chodzi, co by to mogło być – mówi Denkowski. I przypomina, że w kilku krajach UE istnieje możliwość tego typu zakupów. - Tam udało się to rozwiązać nie ograniczając tego typu zakupów. W efekcie skorzystał na tym i pacjent i kasy chorych - mówi Denkowski. W Polsce jednak tak się nie stanie.

Ile wydajemy na leki w e-aptekach?

Polacy, jak szacują specjaliści, w sieci rocznie wydają na lekarstwa i kosmetyki od 50 do 200 mln złotych. Mimo tego, że rynek leków w e-aptekach wzrasta co roku o kilkanaście procent, sprzedaż leków przez witryny internetowe stanowi niewielki ułamek całego obrotu lekami.

źródło: Ogólnopolski System Ochrony Zdrowia OSOZ, * rok 2010 - prognoza

źródło: Ogólnopolski System Ochrony Zdrowia OSOZ

W internecie kupujemy nie tylko ze względu na korzystniejszą cenę. Przyciąga nas często także szerszy asortyment szczególnie suplementów czy kosmetyków, a także możliwość spokojnego zapoznania się z informacjami na temat produktów.

- Wciąż króluje papierowa recepta. A pacjentowi zależy na czasie. Jeśli w obrocie byłyby e-recepty, skorzystałby na tym i pacjent i e- apteki - tłumaczy Denkowski. - E-recepta nie tylko przyspieszyłaby zakupy, ale też pozwoliła na lepszą kontrolę, a co za tym idzie na uzyskanie oszczędności przez NFZ. Wszyscy byliby zadowoleni. Na razie jednak wszystko zmierza do tego, by zablokować możliwość tańszych zakupów farmaceutyków zapisywanych przez lekarzy, nawet na papierze - argumentuje.

Czytaj w Money.pl
	Polacy łykają miliardy w tabletkach Prawie 190 złotych wydał każdy Polak na leki bez recepty w zeszłym roku, wynika z raportu Money.pl
	Samorządy spłacą długi szpitali? "Nikogo nie straszę" Minister zdrowia zapowiada, że w przyszłym tygodniu rząd rozpocznie prace nad pakietem ustaw zdrowotnych.
	UOKiK krytykuje rządowy projekt ustawy refundacyjnej Według urzędu zachwieje to konkurencją na rynku leków.
	Lekarze alarmują: Polacy nie umieją zażywać leków Co trzeci pacjent przyjmuje leki niezgodnie z zaleceniami lekarzy lub nie przyjmuje ich wcale.