Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czarny rynek w Polsce wart jest nawet 80 mld zł rocznie. Poprawi nam statystyki

0
Podziel się:

Rząd Donalda Tuska będzie miał łatwiej - PKB urośnie, gdy wliczymy do niego przychody z prostytucji, handlu narkotykami i przemytu.

Czarny rynek w Polsce wart jest nawet 80 mld zł rocznie. Poprawi nam statystyki
(Rafal Oleksiewicz/REPORTER)

Prostytucja, narkotyki, przemyt - nie od dzisiaj wiadomo, że przestępczość przynosi krociowe zyski. Jednak dopiero od teraz unijni urzędnicy będą dochody z tej działalności wliczać do oficjalnych wyników gospodarki. Dzięki temu zabiegowi kraje Unii Europejskiej poprawią swoje statystki, jeżeli chodzi o PKB czy nawet dług publiczny. Większość ekspertów podchodzi jednak do planów bardzo sceptycznie. - Absurdem jest stwierdzenie, że odnotowujemy wzrost gospodarczy dzięki działalności przestępców - oburza się Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.

Najpóźniej we wrześniu tego roku Główny Urząd Statystyczny zacznie wliczać do wyników PKB obroty z _ czarnego rynku _ w Polsce - taka informacja pojawiła się w najnowszym wydaniu publikowanego przez GUS miesięcznika _ Wiadomości Statystyczne _. Zgodnie z nowymi wymogami unijnymi w pierwszej kolejności urzędnicy skupią się na trzech gałęziach przestępczego biznesu: prostytucji, handlu narkotykami oraz przemycie papierosów. Rzecznik GUS Artur Satora zapytany przez Money.pl o to, w jaki dokładnie sposób urzędnicy będą robić nowe wyliczenia, przyznał, że właśnie trwają prace nad samą ich metodologią. Ale wytyczne z Brukseli są objęte tajemnicą.

Czym różni się _ szara strefa _ od _ czarnego rynku _?
Szara strefa to nielegalny obrót legalnymi towarami. Dochody z niego uzyskane ukrywane są przed organami podatkowymi w celu uniknięcia płacenia podatków. Na przykład jest to wykonywanie usług przez fryzjerkę w domu bez wystawiania paragonu fiskalnego, bądź odpłatna naprawa pralki przez osiedlowego fachowca.
Czarny rynek natomiast to nielegalny obrót towarami zakazanymi, takimi jak: narkotyki lub papierosy z przemytu. GUS zamierza wliczać do statystyk przychody z prostytucji, która w Polsce nie jest nielegalna. Nielegalne jednak jest czerpanie korzyści z prostytucji przez stręczycieli.
Absurd? Większość ekspertów zapytanych przez Money.pl właśnie tak podchodzi do nowego pomysłu. - _ Gdyby Meksyk dodał do PKB przychody z handlu narkotykami i przemytu prowadzonych przez kartele i gangi, mogłoby się okazać, że jest jedną z najmocniejszych gospodarek na świecie _ - ironizuje w rozmowie z Money.pl profesor Konrad Raczkowski, specjalizujący się opisywanej tematyce ekonomista ze Społecznej Akademii Nauk i autor sejmowego raportu _ Sfera nieoficjalna w gospodarce _.

Ekonomista przyznaje, że GUS do tej pory wliczał do statystyk tylko szacunkowe dochody tzw. szarej strefy. Włączenie do PKB czarnego rynku to, jego zdaniem, pójście o krok dalej, a powód jest czysto polityczny. - _ Doliczanie czarnego rynku przyczyni się do wzrostu PKB, co będzie miało wpływ na postrzeganie najbardziej zadłużonych państw Unii Europejskiej przez inwestorów. Bez względu na sposób prowadzenia obliczeń już wiadomo, że to polepszy pozycję ratingową tych krajów _ - podkreśla prof. Konrad Raczkowski.

Czarny rynek będzie służył do manipulowania danymi?

Z opinią prof. Konrada Raczkowskiego zgadza się Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Według niej poszerzenie oficjalnych statystyk o działalność przestępczą znajdzie odbicie we wskaźnikach, od których jest uzależnionych wiele spraw wpływających bezpośrednio na finanse krajów i kieszenie obywateli.

Chodzi tu przede wszystkim o wyniki deficytu finansów publicznych i długu publicznego. _ - W tych przypadkach po raz kolejny statystyki mogą posłużyć do manipulacji i dowolnej interpretacji - _twierdzi Starczewska-Krzysztoszek.

Według niej nie trudno wyobrazić sobie przecież sytuację, w której rząd danego kraju dowolnie wpisuje do wyników PKB dochody z działalności przestępczej po to, by jego deficyt finansów publicznych nie przekroczył 3 procent PKB. Jest to bowiem maksymalny dopuszczalny poziom, który muszą spełniać państwa unijne zgodnie z tzw. _ Paktem Stabilności i Rozwoju _. Po przekroczeniu tego progu Komisja Europejska wszczyna postępowanie, które może skutkować nawet wstrzymaniem dopływu unijnych dotacji. Z koniecznością cięcia wydatków wiąże się też przekroczenie progu 55 procent w relacji długu publicznego do PKB. - _ Możliwość oddalenia się od tych krytycznych pułapów za pomocą statystyk może więc być bardzo kusząca _ - przyznaje ekonomistka w rozmowie z Money.pl.

Prostytutki, dilerzy i przemytnicy napędzają PKB

#

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/31/m208415.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/donald;tusk;szuka;38;miliardow;zlotych;dlatego;zabral;pieniadze;z;ofe,30,0,1507358.html) *Tusk szuka 38 mld złotych, więc zabrał pieniądze z OFE * Premier musi spełnić oczekiwania unijnych urzędników. W jego interesie jest, aby jak najwięcej Polaków przeszło do ZUS. Ekonomiści zgadzają się jednak, że działalność przestępcza ma duży wpływ na gospodarkę. Jaki dokładnie? Tego w przypadku Polski nikt na razie szczegółowo nie policzył. Danymi nie dysponują ani policja ani celnicy. GUS bardzo ostrożnie szacuje na razie, że prostytucja, handel narkotykami i przemyt mogą stanowić od 1-1,3 procent PKB. Z kolei prof. Konrad Raczkowski uważa, że realne dane mogą być znacznie wyższe i sięgać nawet 5 procent PKB. To oznaczałoby, że czarny rynek w naszym kraju jest wart
nawet około 80 miliardów złotych rocznie.

Jak wyjaśnia prof. Konrad Raczkowski, dokładniejsze szacunki dotyczące czarnego rynku zapewne zostaną wypracowane w przeciągu najbliższych kilku lat._ - Największe profity z czarnego rynku przynosi w Polsce przemyt. Potem jest handel narkotykami, na końcu prostytucja - _ tłumaczy ekonomista._ - Należy jednak pamiętać, że handel narkotykami jest ściśle _ powiązany _ z przemytem, dużo łatwiejszym do realizacji z punktu widzenia naszej obecności w strefie Schengen _.

Łatwe przekraczanie granic komplikuje też obliczenia, gdy idzie o prostytucję. Wśród danych GUS można np. znaleźć badania, z których wynika, że nawet 40 procent prostytutek w Polsce to cudzoziemki. Obecnie urząd zastanawia się, jak właściwie obliczyć sumę ich dochodów. W tym celu urzędnicy chcą przydzielić panie uprawiające nierząd do konkretnych kategorii: prostytutki uliczne, pracujące w agencjach i poza agencjami. Żeby przybliżyć wartość obrotów, GUS przeanalizuje także roczną liczbę dni prostytutek spędzonych w pracy (od 150 do 300) oraz koszty jakie panie ponoszą uzyskując przychód. Statystycy chcą sprawdzić, ile wydają na ubrania, kosmetyki, wynajem lokalu, badania lekarskie a także na... reklamę.

Niełatwe będzie też dokładne obliczenie przychodów z handlu narkotykami. Urząd planuje skupić się na badaniu rynku od strony popytu - nie podaży. Ważne będzie ustalenie liczby osób zażywających narkotyki. W tym przypadku również urząd chce podzielić użytkowników narkotyków na poszczególne grupy. Tych, co zażywają regularnie i są mocno uzależnieni oraz tych, którzy zażywają okazyjnie. Na tej podstawie urzędnicy będą próbować obliczyć sumę pieniędzy wydawaną na środki odurzające.

Przestępcy obniżą Polsce dług publiczny?

Na tych wyliczeniach polski rząd może skorzystać. Doliczenie _ czarnego rynku _ do PKB spowoduje spadek np. długu publicznego, który w tej chwili w Polsce znajduje się w niebezpiecznej okolicy drugiego progu ostrożnościowego, czyli 55 procent w relacji do PKB.

Dług publiczny a PKB w Polsce
2009 2010 2011 2012
PKB (w mln zł) 1 344 505 1 416 585 1 528 127 1 595 225
Dług publiczny (w mln zł) 684 447 777 383 859 207 886 873
Dług/PKB 50,90% 54,90% 56,20% 55,60%

Źródło: Money.pl na podstawie danych GUS.

Tymczasem, gdybyśmy doliczyli do wyników PKB wspomnianą kwotę 80 miliardów złotych, to okazałoby się, że Donald Tusk może spać spokojnie, bo _ na papierze _ dług publiczny nie przekracza drugiego progu ostrożnościowego. Można więc wyobrazić sobie sytuację, że rząd nie dość, że nie tnie wydatków, to dodatkowo nie podnosi podatków, bo dług publiczny przynajmniej teoretycznie wciąż jest na dopuszczalnym poziomie.

Dług publiczny a PKB (uwzględniając _ czarny rynek _)
2009 2010 2011 2012
PKB (w mln zł) 1 424 505 1 496 585 1 608 127 1 675 225
*Dług/PKB * 48,05% 51,94% 53,42% 52,94%

Źródło: Szacunek Money.pl na podstawie danych GUS.

Idąc jednak tym tropem powinniśmy też pamiętać, że od wysokości PKB uzależnione są też np. składki, które Polska płaci do budżetu Unii Europejskiej.

_ - To nijako skutek uboczny proponowanych zmian. Państwa, które statystycznie zwiększą dochód narodowy brutto, będą musiały odprowadzić większą proporcjonalnie składkę do budżetu wspólnoty _- tłumaczy Raczkowski.

Obecnie składka każdego państwa do budżetu Unii Europejskiej wynosi 0,73 procent dochodu narodowego brutto. Tym samym, w ubiegłym roku wpłaciliśmy do kasy Brukseli 17,8 miliarda złotych. Gdybyśmy uwzględnili w wyliczeniu czarny rynek, to możemy przyjąć, że składka wzrosłaby o ponad 800 milionów złotych.

Takie działania zwiększą przestępczość?

Wliczanie czarnego rynku do PKB to nie tylko dylematy natury metodologicznej. Wiele osób zwraca uwagę na zagadnienia związane z przekraczaniem granicy moralnej w dodawaniu tych przychodów do PKB. Eksperci w tej materii jednak także są podzieleni.

Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową nie widzi problemu. -_ Statystycy nie są od oceny moralnej. Mają pokazać, ile ludzie zarobili i jaka jest konsumpcja - zaznacza ekonomista w rozmowie z Money.pl . _

Z tym zdaniem nie zgadzają się inni specjaliści. Jak mówi w rozmowie z Money.pl Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, badanie czarnego rynku powinno mieć miejsce, jednak nie powinno być sumowane z resztą przychodów z obrotu towarami legalnymi.

_ - Dochodzimy do momentu, kiedy można próbować usprawiedliwiać dilerów i przemytników. To wszystko oczywiście powinno być monitorowane i obliczane, jednak absurdem jest stwierdzenie, że odnotowujemy wzrost gospodarczy dzięki działalności przestępców _- oburza się ekonomistka.

Wtóruje jej prof. Konrad Raczkowski._ - Nie można zgodzić się z argumentacją Komisji Europejskiej, iż nowelizacja Europejskiego Systemu Rachunków Narodowych i Regionalnych nic nie zmienia. Zmienia i to bardzo dużo, zarówno w skali realnej PKB, jak i moralnej, związanej z powszechną akceptacją przestępczości, jako formy penalizowanej, aczkolwiek wykorzystywanej do polepszenia wskaźników wzrostu gospodarczego _ - uważa.

Przekonuje, że takie obliczenia - mniej lub bardziej dokładne - powinny być prowadzone _ - Jednak dodawanie czarnego rynku do oficjalnego PKB jest niewłaściwie. Nie można wspomagać przestępczości, gdyż to może prowadzić do iluzorycznej walki _ z nią i w efekcie skutkować _ jej wzrostem - _ tłumaczy profesor.

Na razie nie wiadomo, co z wliczaniem do PKB wielu innych gałęzi czarnego rynku, które również generują duże zyski. W ogóle nie wspomina się o przychodach z paserstwa, kradzieży, sprzedaży dzieł objętych prawem autorskim, czy też kradzieży internetowych.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)