Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Irańska ropa i gaz to może być świetny biznes dla Polski

0
Podziel się:

- Iran jest bardzo atrakcyjny pod względem zasobów i wygłodniały inwestycji - przekonuje Paweł Nierada, ekspert Instytutu Sobieskiego. - Bardzo dobrze, że polskie firmy trzymają rękę na pulsie.

Irańska ropa i gaz to może być świetny biznes dla Polski
(LASKI DIFFUSION/EASTNEWS)

- Iran jest bardzo atrakcyjny pod względem zasobów i wygłodniały inwestycji. Bardzo dobrze, że polskie firmy trzymają rękę na pulsie - przekonuje Paweł Nierada, ekspert Instytutu Sobieskiego. Co decyzja Unii Europejskiej i USA może oznaczać dla polskich potęg rynku energetycznego? Pojawia się niezwykła okazja do dywersyfikacji źródeł importu ropy i gazu. Pytanie tylko, czy będziemy je w stanie wykorzystać. Przeszkodzić mogą Rosjanie i geografia.

Po sobotniej decyzji Teheran wreszcie będzie mógł odkręcić kurek z ropą i sprzedawać ją odbiorcom z całego świata. Oczywiście spowoduje to dalsze spadki cen tego surowca, którego już dziś jest za dużo. Oprócz tego ta decyzja stwarza nowe możliwości dla polskich koncernów paliwowych. Już od lata zeszłego roku, kiedy udało się osiągnąć historyczne porozumienie w sprawie irańskiego programu nuklearnego, pojawiają się informacje o rozmowach Orlenu i PGNiG w tej sprawie.

Obecnie obie firmy mogą już uwzględniać ten kraj jako ewentualne źródeł dostaw surowca do naszych rafinerii. - Tańsza ropa od nowego dostawcy oczywiście jest atrakcyjną perspektywą i może przynieść większe zyski dla producentów i oszczędności dla kierowców. Zanim to się jednak stanie, trzeba jeszcze poznać odpowiedzi na liczne pytania, a ciągle nie znamy przecież szczegółów rozmów polsko-irańskich - studzi oczekiwania Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z epetrol.pl.

Wprawdzie IRNA, agencja prasowa kraju ajatollahów, donosiła latem zeszłego roku, że rozmowy dotyczyły dostaw ropy, szczegółów jednak nie podano. Wiadomo jedynie, że w negocjacjach brali udział przedstawiciele polskich koncernów, a wiceminister ds. ropy Iranu Amir-Hossein Zamanini zapowiedział, że nasze rafinerie będą kupować irańską ropę naftową.

Z irańskim gazem nie będzie tak łatwo

Z późniejszych wypowiedzi przedstawicieli koncernów wynikało jedynie, że rozmowy rzeczywiście się odbyły. Ówczesny wiceprezes PGNiG Zbigniew Skrzypkiewicz potwierdził tylko, że spółka bada różne światowe rynki pod kątem ewentualnych akwizycji. Nie wiadomo jednak czy chodzi o powrót do projektu wydobywania irańskiego gazu. Jeszcze przed wprowadzeniem sankcji w 2008 roku PGNiG podpisał z Iranian Offshore Oil Company list intencyjny w sprawie eksploatacji złóż na wyspie Lavan w Zatoce Perskiej. Wartość ewentualnych inwestycji szacowano wtedy nawet na 7 mld dolarów, ale sankcje przerwały realizację planów.

- Oczywiście zniesienie sankcji pozwala powrócić do chwilowo zamkniętych projektów eksploatacji złóż. Ciągle jednak brakuje dokładnej wiedzy, na ile w obecnej sytuacji i przy dzisiejszych cenach surowców to by się po prostu opłacało - mówi Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z BM Reflex. Gaz oczywiście mógłby docierać do Polski w formie skroplonej. Wprawdzie nasz gazoport jest już w fazie testów i mógłby obsługiwać taki import, ale Irańczykom brakuje jeszcze odpowiedniej instalacji. Budowa terminala "Persian LNG" była rozważana w 2007 roku, ale władze musiały z niej zrezygnować przez wprowadzenie zachodnich sankcji.

- Pamiętajmy, że nie musimy tego gazu transportować. Pozostają jeszcze transakcje typu SWAP, które pozwalają na wymianę wydobytego gazu na inny, który może być do nas łatwiej dostarczany. Nie jest też powiedziane, że wydobywanego przez PGNiG gazu nie kupowaliby sami Irańczycy, których przemysł wydobywczy jest niedoinwestowany - zauważa Paweł Nierada, ekspert Instytutu Sobieskiego. - Iran jest bardzo atrakcyjny pod względem zasobów i wygłodniały inwestycji. Bardzo dobrze, że polskie firmy trzymają rękę na pulsie.

Ekspert zwraca też uwagę, że obecnie scenariuszy współpracy jest całe mnóstwo, ale te związane z ropą są łatwiejsze do realizacji. Również ze względu na kontrakty gazowe z Rosją i Katarem, które musimy realizować. Za ich sprawą w najbliższym czasie gazu możemy mieć nawet za dużo.

Z ropą może być łatwiej, ale...

Liczne spekulacje w sprawie ewentualnego importu gazu i ropy mają jeden wspólny element. Nigdy nie zostały uszczegółowione przez żadną ze stron. Dlatego nadal nic nie wiadomo o ewentualnej skali takiego importu. - Wszystko teraz będzie zależało od utrzymania czy zmiany strategii nowych władz w Orlenie i PGNiG. Zapewne możemy liczyć na kontrakty na ropę z Iranu, ale w świetle planów łączenia sił koncernów pojawia się zbyt wiele niewiadomych - wyjaśnia Urszula Cieślak.

Przypomnijmy: przed tygodniem Dawid Jackiewicz, minister Skarbu Państwa, poinformował o rozpoczęciu analiz dotyczących ewentualnego połączenia spółek: PKN Orlen, Lotos i PGNiG. Za sprawą takiej fuzji powstałby gigant o wartości prawie 60 mld zł. Jednak już po kilku dniach okazało się, że ewentualna fuzja może być niepełna, a koncerny połączyłyby siły tylko w obszarze wydobycia.

- Tego rodzaju rozważania nakładają się więc na ewentualne plany związane z Iranem, a to sprawy nie ułatwi, ani nie przyspieszy - zauważa Cieślak. Wiele też nie mówią informacje o kolejnych wizytach czy otwarciu przez Orlen biura w Teheranie. - Oczywiście w ubiegłym roku pojawiały się sugestie, że Orlen rozważa inwestycje w Iranie, ale brakowało szczegółów. Pojechać i zapytać to jeszcze nie to samo co zainwestować - przekonuje Bogucki.

Dywersyfikacja może być kosztowna

Nawet gdyby prowadzone już wcześniej rozmowy miały teraz przynieść efekty w postaci kontraktów, pozostają jeszcze pytania o nasze możliwości przerobu i przyjęcia na rynek irańskiej ropy. - Orlen podpisał przecież całkiem niedawno kontrakty długoterminowe ze stroną rosyjską. Nie wiadomo więc czy znajdzie się luka dla ewentualnych dostaw z Iranu - zauważa Urszula Cieślak.

Rzeczywiście, dosłownie przed kilkoma dniami PKN Orlen podpisał kontrakt z Rosneft Oil Company, opiewający na dostawę od 18 do ponad 25 milionów ton ropy naftowej za 26 mld zł. Dokument wiąże obie strony na kolejne 3 lata. Nie oznacza to jednak, że w portfolio dostawców w przyszłości nie mogłoby się znaleźć miejsce dla Irańczyków.

- Nie wydaje mi się, żebyśmy mieli teraz wrócić z Rosjanami do negocjacji, ale skoro wcześniej Orlen zastanawiał się nad zamówieniami z Arabii Saudyjskiej myślę, że tym bardziej atrakcyjna będzie ropa irańska, która ze względu na swój skład chemiczny nawet bardziej przypomina tę rosyjską - mówi Bogucki.

Właściwości surowca to mocny argument na korzyść współpracy z Teheranem. Dostosowanie rafinerii do przerobu określonej ropy na gotowe paliwa jest kosztownym przedsięwzięciem. Zatem jeżeli surowiec z Iranu bardziej przypomina ten rosyjski niż saudyjski, z ekonomicznego punktu widzenia bardziej opłaca się importować ten pierwszy.

- Dywersyfikacja źródeł dostaw zawsze jest kosztowna. Najbliżej mamy do Rosji, dlatego stamtąd importować najwygodniej i najtaniej. Jednak import z Iranu może pomoc w sytuacjach kryzysowych - przekonuje Bogucki, który zaznacza, że to ciągle jednak rozważania teoretyczne.

- Wszystko zależy od jakości sprowadzanej ropy, kosztów przerobu i transportu. To oczywiście może być droższe rozwiązanie niż kupowanie u Rosjan, ale skoro tak dużo mówi się o konieczności dywersyfikacji dostaw ropy naftowej musimy i na to być gotowi - zwraca uwagę Urszula Cieślak z BM Reflex.

Żródło: POPiHN

Nasze uzależnienie od wschodniego sąsiada jest w tej mierze rzeczywiście ogromne. Nie ma jeszcze danych za 2015 rok, a w 2014 nasze rafinerie w 91 proc. opierały się na dostawach z Rosji. Następnym w kolejności wielkości importu dostawcą jest Norwegia, ale już ze skromnym zaledwie dwuprocentowym udziałem. Tania ropa z Iranu nawet po uwzględnieniu kosztów transportu może zatem zmienić strukturę importu, ale na razie nie dowiemy się kiedy i w jakim stopniu.

PGNiG do tej pory nigdy nie komentowało rozmów ze stroną irańską i najwyraźniej pozostało konsekwentne w swoim milczeniu. W odpowiedzi na przesłane pytania otrzymaliśmy jedynie wyjaśnienie, że jest za wcześnie, by mówić o jakichkolwiek szczegółach. Do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi od PKN Orlen.

Jedno jest jednak pewne. Zniesienie sankcji spowoduje, że ropa będzie jeszcze tańsza, ale kolejne rekordy niskich notowań mogą nam nie dać powodów do satysfakcji przy dystrybutorze. - Możemy się spodziewać w najbliższych tygodniach spadków nawet do 20 dolarów za baryłkę. Niestety, słaba złotówka mocno ogranicza, jeśli nawet nie wyklucza możliwości obniżek cen na stacjach benzynowych - mówi Jakub Bogucki.

Zobacz także: Benzyna na świecie za darmo? Polacy i tak płaciliby około 3 zł za litr #dziejesiewbiznesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)