Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kto jest winny zawieszenia progu ostrożnościowego?

0
Podziel się:

Kolejne rządy pracowały na zwiększenie długu od lat, ale Rostowski też ma wiele na sumieniu.

Kto jest winny zawieszenia progu ostrożnościowego?
(PAP/Leszek Szymański)

_ - Nie było w ciągu kilkunastu lat rządu, który by zmniejszył dług publiczny. Wszystkie go zwiększały - _ broni ministra finansów Witold Orłowski, doradca ekonomiczny PwC. Niektórzy ekonomiści nie pozostawiają jednak na Rostowskim suchej nitki, a zawieszenie progu ostrożnościowego uważają za nieudolność resortu finansów. Eksperci są jednak zgodni co do tego, że minister innego wyjścia już nie miał.

Sejm przyjął wczoraj nowelizację ustawy o finansach publicznych zawieszającą na 2013 rok pierwszy próg ostrożnościowy, który opisuje relację długu publicznego do PKB w wysokości 50 procent.

Bez przyjęcia poprawki, rząd nie mógłby bowiem znowelizować budżetu. Ustawa mówi, że jeżeli dług publiczny przekracza 50 procent PKB, relacja deficytu do dochodów w budżecie na kolejny rok nie może się powiększyć. Tymczasem dług publiczny w 2012 roku, według metodologii krajowej wyniósł, 52,7 proc. PKB.

źródło: Money.pl na podstawie Ministerstwa Finansów

Rząd z kolei szacuje, że ubytek w dochodach w 2013 roku wyniesie 24 miliardów złotych i w związku z tym planuje podnieść deficyt budżetowy o 16 z 35,6 miliardów złotych zapisanych w ustawie. Dodatkowo rząd przeprowadzi cięcia w wydatkach na kwotę 8,5-8,6 mld złotych.

Nowelizacja nie podoba się ekonomistom

Resort finansów jest zdania, że nowa reguła wydatkowa będzie lepsza niż progi ostrożnościowe, powiedział Wojciech Kowalczyk, wiceminister finansów.

_ - Będziemy wprowadzali docelową, nową stabilizującą regułę wydatkową, która będzie antycykliczna i jest dużo lepsza od progów ostrożnościowych, które mają charakter procykliczny - _ powiedział dziennikarzom Kowalczyk, komentując decyzję Sejmu o nowelizacji ustawy o finansach publicznych.

Nie wszyscy ekonomiści podzielają to zdanie. Zdaniem Jacka Brzozowskiego, eksperta Pracodawców RP, informacje o narastającej nierównowagi budżetu państwa oraz propozycja zwiększenia deficytu o 16 miliardów złotych świadczą o nieskuteczności polityki realizowanej przez Jacka Rostowskiego.

_ - Problemy z wykonaniem planu przychodów już od kilku miesięcy wskazywały na to, że konieczna będzie nowelizacja budżetu. Dotychczas to właśnie zahamowanie przyrostu długu publicznego prezentowano jako istotny sukces rządu. Wielokrotnie jednak sygnalizowaliśmy, że stosowane w tym celu metody wprowadzane były kosztem przedsiębiorców - _ powiedział Brzozowski.

Trzeba lepiej szukać oszczędnościEkspert dodaje, że już na etapie opiniowania projektu tegorocznego budżetu widoczne było, że resort przyjął w nim zbyt optymistyczne założenia dla prognoz przychodów z podatków VAT i CIT. _ Polityka fiskalna rządu pogarszała warunki aktywności gospodarczej i tym samym zwiększała ryzyko załamania przychodów podatkowych - _ czytamy w opinii Pracodawców RP.

Z kolei Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha dodał przed głosowaniem, że w zmianie prawa, która pozwoli na zwiększenie dziury budżetowej, zabrakło dobrego uzasadnienia.

_ - W sytuacjach, które miałyby sensowne uzasadnienie, progi ostrożnościowe można byłoby i należy je przekraczać. Natomiast o wiele ważniejszą rzeczą jest podanie przez rząd w jakim celu to robi i podanie momentu, w którym zawróci z drogi narastającego zadłużenia i zacznie się spłata zobowiązań - _ powiedział Andrzej Sadowski.

Ekspert wskazuje, że jest wiele miejsc, gdzie rząd mógłby poszukać oszczędności, ale tego nie robi.

_ - Nie tak dawno, przy jedynym koncercie Madonny na świecie, który okazał się być klapą i kosztował podatników kilka milionów złotych, okazało się, że są takie wydatki jak Fundusz Promocji Piłki Siatkowej z budżetem 60 milionów złotych, który nikomu nie jest do szczęścia potrzebny. Właśnie to jest spora część wydatków rządowych, które można by było zlikwidować, bez żadnego uszczerbku dla państwa - _ dodał Andrzej Sadowski.

W efekty szukania oszczędności przez rząd wątpi jednak Jacek Brzoskowski. _ - Proponowane oszczędności w kwocie 8,5 miliarda złotych ciężko będzie uznać za strukturalną konsolidację wydatków, jak ją określił minister finansów. Wydatki zostaną ograniczone tam, gdzie będzie to najłatwiejsze i najszybsze do przeprowadzenia - _ dodał Jacek Brzozowski.

Rząd nie miał wyjścia

Zmiany w prawie i nowelizacja budżetu to obecnie jedyne wyjście dla rządu, dodają eksperci. _ Rząd pracuje bowiem nad ustawą budżetową na 2014 rok i pozostawienie nieznowelizowanej ustawy budżetowej na 2013 rok oznaczałoby, że relacja planowanego na 2014 rok deficytu budżetowego do planowanych wydatków nie mogłaby być wyższa niż 11,88 procent - _pisze w komentarzu przesłanym do Money.pl Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Ekspert twierdzi, że byłoby to mało realne, bowiem prognozy wzrostu PKB w 2014 roku nie pozwalają na planowanie wysokiego wzrostu dochodów do budżetu, a wzrost wydatków jest w ponad 70 procent zdeterminowany zobowiązaniami wynikającymi z różnych ustaw .

źródło: Money.pl na podstawie Ministerstwa Finansów

Ekonomistka ma nadzieję, że obecne zamieszanie z budżetem, czyli konieczność jego nowelizacji i wymuszona tym konieczność zawieszenia pierwszego progu ostrożnościowego, a także obowiązującej reguły wydatkowej - jest po to, aby budżet na 2014 rok miał szanse podtrzymać wzrost gospodarczy. Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek dodaje, że potwierdzeniem jej optymistycznego założenia będzie publikacja projektu ustawy na 2014 roku.

_ Gdy zobaczymy, że rząd planuje w budżecie na przyszły rok wzrost wydatków prorozwojowych, w tym wydatków na inwestycje, a pilnie będzie nadzorował pozostałe wydatki, powiem, że warto było zjeść tę żabę - _ uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

To nie tylko wina RostowskiegoProblemy budżetowe to efekt wieloletnich zaniedbań, a nie fatalnych wydarzeń, które miały miejsce w tym roku, twierdzi Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC. Ekonomista przyznaje, że obecny rząd odpowiada za wysokie zadłużenie państwa, ale podkreśla, że lista winnych jest znacznie dłuższa.

_ - Problem, wbrew temu co mówią ci posłowie w Sejmie, to nie jest problem tego roku, tylko kolejnych rządów, które zadłużały Polskę do poziomu takiego jak obecnie. Oczywiście obecny minister finansów też ma coś na sumieniu - ja nie mówię, że nie, ale nie tylko on. Nie było w ciągu kilkunastu lat rządu, który by zmniejszył dług publiczny. Wszystkie go zwiększały - _powiedział Witold Orłowski.

Ekonomista twierdzi, że zwiększanie deficytu budżetowego ma uzasadnienie ekonomiczne. _ - Teraz jest rzeczywiście taka sytuacja gospodarcza, w której nie należy wprowadzać programu drastycznych cięć wydatkowych. Lepiej dla gospodarki i lepiej dla nas wszystkich zwiększyć nieco deficyt. Gdyby dług nie został zbudowany w przeszłości, nie byłoby to problemem - _ dodaje Orłowski.

Co dalej z budżetem?

Nowelizacja ustawy trafi teraz do Senatu, który zajmie się nią na posiedzeniu w dniach 7-9 sierpnia, wynika z porządku obrad. Tymczasem wśród głosów ekspertów pojawiają się obawy, że rząd z czasem zdecyduje się również na rezygnację z drugiego progu ostrożnościowego na poziomie 55 procent PKB. Wątpliwości rozwiewa sam premier, który nie zakłada potrzeby jego zawieszenia. Pytany o to podczas konferencji prasowej Donald Tusk odpowiedział: _ nie zakładamy tego typu potrzeby _.

Z kolei Jacek Rostowski zapewnia, że przy konstruowaniu budżetu na 2014 rok, resort finansów wyciągnie wnioski z tego, co stało się w 2013 r. _ - Rok 2014 będzie trochę lepszy od 2013 r. (jeśli chodzi o wzrost PKB - red.). Będziemy konstruowali budżet na 2014 r. w sposób ostrożny i konserwatywny, wyciągając wnioski z tego, co się stało w tym roku - _ powiedział Rostowski dziennikarzom.

Czytaj więcej o budżecie Polski w Money.pl
Rostowski z naszych podatków dostanie 25 miliardów złotych mniej Czy minister finansów zasypie tę ogromną lukę? Wcześniej mu się udawało.
Tylko po dwóch miesiącach w kasie państwa brakuje ponad 21 miliardów złotych To już prawie 61 procent z dopuszczonego na ten rok deficytu.
Większe zadłużenie kraju, czy wyższe podatki. Co nas czeka? Platforma Obywatelska się tłumaczy. Posłowie RP, SLD i SP ostro krytykują. Przed nami ciąg dalszy sejmowej batalii.
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)