Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nie ma zgody między rządem a Kościołem. Księża chcą jeszcze 1,5 mld złotych

0
Podziel się:

2 mld zł rocznie trafia z budżetu państwa do Kościoła. A biskupi wciąż wyciągają ręce po 62 tys. hektarów ziemi.

Nie ma zgody między rządem a Kościołem. Księża chcą jeszcze 1,5 mld złotych
(Donat Brykczyński/Reporter)

Zgodnie z zapowiedzią ministra Rafała Trzaskowskiego - następcy Michała Boniego na fotelu szefa MAC - prace zespołów konkordatowych nad zapisami umowy między rządem a episkopatem o przyszłości Funduszu Kościelnego miały zostać wznowione jeszcze wiosną. Tak się jednak nie stało. Zamiast rozmów, hierarchowie opublikowali raport z którego wynika, że mimo iż Komisja Majątkowa zwróciła im majątek wart wiele miliardów, to jeszcze nie jest wszystko, co Kościołowi się należy za krzywdy z czasów PRL. Zdaniem duchownych w rękach państwa i samorządów pozostaje jeszcze majątek wart co najmniej 1,5 mld złotych.

Przed wakacjami Komisja Episkopatu Polski przedstawiła sążnisty raport na ten temat. Opracowanie pt. _ Nieruchomości Kościoła katolickiego w Polsce w latach 1918-2012 _ powstał na zlecenie komisji konkordatowych rządu i episkopatu. Jak zaznaczył zaraz po prezentacji rzecznik prasowy resortu administracji i cyfryzacji Artur Koziołek, _ raport pokazuje wiele faktów i aspektów historycznych. Jesteśmy pełni uznania za przygotowanie tego raportu, niemniej jednak dokument ten nie ma aż takiej wagi, by był sygnowany jako wspólny dokument rządu i Kościoła _.

I choć nie był przedstawiony jako oficjalny - wspólny dokument - to biskupi chętnie się na niego powołują.

Czytamy w nim, że w 1939 r. Kościół w Polsce posiadał około 400 tys. hektarów ziemi. Blisko 209 tysięcy utracił wskutek zmiany granic, a 144,7 tysięcy znacjonalizowano.

Autorzy wyliczyli, ile państwo wciąż jest winne Kościołowi, co - ich zdaniem - powinno stanowić podstawę do ustalenia ostatecznej wysokości odpisu podatkowego na rzecz Kościoła, który ma zastąpić Fundusz Kościelny.

Kościół chce jeszcze ponad 62 tysiące hektarów

Raport wskazuje, że Kościół katolicki z posiadanych 400 tys. hektarów po utracie ziem wschodnich wskutek ich okupacji przez Związek Radziecki w 1939 r. oraz decyzji o zmianie granic podjętej w 1945 r. utracił bezpowrotnie blisko 209 tys. hektarów, czyli ponad połowę swego stanu posiadania. Po II wojnie, na ziemiach północnych i zachodnich, Kościół został uwłaszczony na nieruchomościach o powierzchni co najmniej 38,2 tys. hektarów, jednak w kolejnych latach utracił prawie wszystkie.

Natomiast na terenie tzw. ziem dawnych obszar upaństwowionych nieruchomości wynosił 144,7 tys. hektarów - podaje raport. Upaństwowienie kościelnych nieruchomości nastąpiło na mocy uchwalonej w 1950 r. ustawy o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki. Własnością Skarbu Państwa stały się wówczas wszystkie nieruchomości ziemskie związków wyznaniowych - bez odszkodowania i bez względu na ich formę prawną ani cele, na jakie dotychczas przeznaczane były czerpane z nich dochody. Nacjonalizacją nie były objęte gospodarstwa proboszczów o powierzchni do 50 hektarów (w ówczesnych województwach poznańskim, pomorskim i śląskim - do 100 hektarów). W przypadku gospodarstw większych na własność państwa przechodziła nadwyżka powierzchni.

Oprócz nieruchomości rolnych upaństwowione zostały m.in. wszystkie drukarnie kościelne, należąca do diecezji katowickiej kopalnia węgla kamiennego Eminencja, fabryka wag w Lublinie oraz Bank Związku Spółek Zarobkowych w Poznaniu. Znacjonalizowano też należące do związków wyznaniowych szpitale czy placówki oświatowe. Władze komunistyczne pozbawiały instytucje kościelne nieruchomości do połowy lat 80 XX w. - zazwyczaj w drodze wywłaszczenia bądź egzekucji za niezapłacenie nadmiernych podatków - czytamy.

Zdaniem duchownych, od ponad 60 lat polskie państwo nie stosuje się do ustawy z 1950 r., w której jednoznacznie zapisano, że dochody z przejętych nieruchomości miały być przeznaczone wyłącznie na cele kościelne i charytatywne.

W latach 1990-2011 podstawowym trybem rewindykacji nieruchomości kościelnych było postępowanie prowadzone przed Komisją Majątkową. W tym czasie Kościołowi przywrócono, bądź przekazano jako mienie zamienne, nieruchomości o powierzchni 65,7 tys. hektarów (według dzisiejszych cen to równowartość ponad 1,6 mld zł). Komisja zwróciła też 490 budynków i lokali (z 3437 odebranych w całości i 381 w części), a Skarb Państwa przekazał 141,7 mln zł tytułem odszkodowań i rekompensat.

Według wyliczeń przedstawicieli Kościoła, w rękach państwa wciąż pozostaje 62,3 tys. hektarów nieruchomości ziemskich odebranych Kościołowi. To według średnich cen ziemi w Polsce (25 tys. zł za hektar w I kw) daje równowartość ponad 1,5 mld złotych.

Kościół daje, ale znacznie więcej bierze

Szerokim echem w mediach odbiła się sprawa finansowania z kasy państwa budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Dokładnie chodzi o 6 milionów zł dotacji dla Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, które powstaje pod kopułą świątyni w Warszawie.

W tym roku to, co pójdzie na Świątynię Opatrzności Bożej to i tak niewielka część tego, co państwo wydaje na Kościół i jego _ naziemny personel _. Na bieżące remonty, renowacje i dofinansowanie utrzymania świątyń i kościelnych budynków z kasy państwa co roku idzie co najmniej 30-35 mln złotych. Od 2007 do 2013 roku na zabytki państwo dołożyło 1,4 mld zł, z czego część wydano na budynki kościelne. Przytoczę tylko choćby przykłady: ponad 20 mln zł wydanych na rewaloryzację Zespołu Opactwa Cystersów w Krzeszowie, czy 7 mln na renowację kościoła p.w. św. Katarzyny w Gdańsku.

Najwięcej państwo wykłada przy okazji współfinansowania szkół katolickich, współfinansowania kościelnych zabytków sakralnych, uposażenia katechetów szkolnych i kapelanów. Sporo też idzie co roku na Fundusz Kościelny. To w sumie blisko 2 mld zł rocznie.

W ubiegłym roku na Fundusz Kościelny rząd przekazał ponad 118 mln zł, a w tym już ponad 81 mln zł. Z jego środków finansowane są dopłaty do składek emerytalnych, rentowych i wypadkowych duchownych. Księżom fundusz finansuje je w 80 procentach. Misjonarze i członkowie zakonów dostają 100 procent dofinansowania.

Gigantyczne wręcz sumy idą na cele, których finansowanie rząd polski zobowiązał się podpisując konkordat. Poza finansowaniem nauki religii w szkołach, co jest największym wydatkiem państwa, wynikającym z zapisów konkordatu, państwo zadeklarowało także dotacje do katolickich uczelni oraz szkół, przedszkoli i ochronek.

Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie i Katolicki Uniwersytet Lubelski są dotowane przez Państwo - brzmi fragment 15 artykułu umowy. Ponadto czytamy tam, że Państwo rozważy udzielanie pomocy finansowej odrębnym wydziałom. Na tej podstawie dotacje płyną do kilku wydziałów teologicznych w całym kraju. Szkoły, przedszkola i domy opieki uzyskały takie same prawa do dotacji jak inne świeckie placówki. Na naukę religii i kościelną oświatę, państwo wykłada rocznie w sumie ponad 1,7 mld złotych.

Z budżetu utrzymywani są także kapelani w szpitalach w wojsku i innych służbach mundurowych. Idzie na nich blisko 27 mln złotych.

To nie wszystko. Konkordat gwarantuje też wsparcie dla działalności charytatywnej kościoła. W ramach tych zapisów, Caritas dostała w ubiegłym roku dotacje w wysokości 5,5 mln złotych.

Roczne wydatki z budżetu państwa, związane z funkcjonowaniem Kościoła katolickiego
cel kwota
źródło: KAI, MON, MEN
Koszt związany za nauczaniem religii w szkołach blisko 1 120 mln zł (z tego 350 mln to pensje dla księży i sióstr)
Dotacje dla Kościelnych Uczelni Wyższych, wydziałów teologicznych, szkół, przedszkoli i schronisk 600 mln zł
Fundusz Kościelny 118 mln zł
Dotacje do remontów zabytków kościelnych 35 mln zł
Ordynariat Polowy Wojska Polskiego 19,2 mln zł
Caritas Polska 5,5 mln zł
Kapelani szpitalni 3 mln zł
Kapelani więzienni 2,4 mln zł
Kapelani Straży Granicznej 842 tys. zł
Kapelani Straży Pożarnej 745 tys. zł
Kapelani w Policji 441 tys. zł
Kapelani Biura Ochrony Rządu 150 tys. zł
RAZEM: blisko 1 980 mln zł

Ile duchowni oddają państwu w postaci podatków?

Księża dokładają do budżetu państwa, zaledwie niewielki procent tego, co otrzymują. Duchowni, którzy osiągają przychody z działalności duszpasterskiej, czyli zbierają na tacę lub co łaska za posługę, są płatnikami podatku zryczałtowanego.

Księża wikariusze i proboszczowie zostali potraktowani przez państwo podobnie jak osoby fizyczne, które prowadzą pozarolniczą działalność gospodarczą (Dz. U. z 1998 r., nr 144, poz. 930). Obowiązuje ich podatek dochodowy w formie ryczałtu od przychodów z ofiar otrzymywanych w związku z pełnionymi funkcjami o charakterze duszpasterskim.

Wysokość ryczałtu ustalana jest odrębnie na każdy rok podatkowy przez urząd skarbowy właściwy dla miejsca wykonywania funkcji o charakterze duszpasterskim.

Przewidziano stawki ryczałtu dla duchownych kierujących parafią i wikariuszy, w zależności od wielkości parafii (liczy się liczba mieszkańców, a nie tylko parafian) i miejsca zamieszkania. Zryczałtowany podatek jaki Kościół płaci państwu, wynosi - zależnie od wielkości miejscowości - od 384 do 1374 zł dla proboszczów, średnio to 879 zł. Wikariusze wykładają od 242 do 446 zł czyli średnio 344 zł. Wszyscy księża płacą więc 63 mln zryczałtowanego podatku rocznie.

Do tego trzeba dodać podatek, jaki duchowni płaca od posiadanych gruntów i lasów. Strona kościelna ujawnia, że jest to teraz około 110 tys. hektarów, tak więc odprowadzane podatki od tych nieruchomości przekraczają rocznie 20 mln zł. Zakładając, że ponad połowa spośród księży i sióstr prowadzi działalność gospodarczą lub pracuje zarobkowo (katecheci, kapelani) daje nam to wpływy do budżetu centralnego z tytułu PIT i CIT rocznie w wysokości około 70 mln zł. W sumie więc do kasy państwa duchowni odprowadzają rocznie ponad 150 mln zł.

Wielomiliardowa taca, ale i tak za mało

Roczne przychody parafii są bardzo zróżnicowane i wynoszą od 30 tys. zł do 300-400 tys. zł - tak wynika z raportu KAI dotyczącego finansów Kościoła. Księża zarabiają od 800 do 5,5 tys. zł. Średnia to - jak twierdzą duchowni - to 2,5 - 3 tys. zł.

Konkordat zagwarantował jednak Kościołowi katolickiemu swobodę w prowadzeniu zbiórek pieniędzy. Artykuł 21. dokumentu mówi, że przepisy prawa polskiego o zbiórkach publicznych nie mają zastosowania do zbierania ofiar. Wystarczy, że cele związane są z religią i Kościołem. Nie wiadomo, jak wielkie są te zbiórki.

Ujawniono jednak, że z tacy i co łaska to w całym kraju rocznie ponad 6 mld zł. Taką szacunkową kwotę, podał kardynał Kazimierz Nycz. Metropolita przypomniał jednocześnie, że sporządzony niedawno bilans Kościoła w Polsce obejmujący wszystkie 44 diecezje, ponad 10 tys. polskich parafii oraz zakony wykazał, że na swoją działalność (duszpasterską, edukacyjną, charytatywną, kulturalną, utrzymanie budynków, prowadzenie szkół itp.) Kościół potrzebuje _ mniej więcej 8 mld zł rocznie _. Zdaniem hierarchów to, co dostają, ledwie wystarcza więc na ich utrzymanie.

Nic dziwnego, że kardynał narzekał. Od lat liczba praktykujących katolików, a co za tym idzie łożących na tacę, topnieje.

Źródło: Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego.

Biorąc pod uwagę, że według GUS, przynależność do Kościoła katolickiego deklaruje blisko 33,4 mln Polaków, z tych statystyk wynika, że na msze regularnie uczęszcza około 13,5 mln. To najmniej od 35 lat czyli od czasu rozpoczęcia badań statystycznych.

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze

Celem rozpoczętych przed dwoma laty negocjacji Kościoła z rządem było zastąpienie utworzonego w 1950 r. Funduszu Kościelnego - na mocy ustawy o dobrach martwej ręki - stosowanym w innych krajach europejskich rozwiązaniem w formie dobrowolnego odpisu podatkowego na dowolnie wskazany kościół lub związek wyznaniowy.

Początkowo rząd proponował, by odpis ten wynosił 0,3 proc., zaś Kościół chciał, by był to 1 proc. Zgodnie z rządową propozycją o przekazaniu odpisu obywatele mogliby decydować już w 2014 r. - w rozliczeniu PIT za rok 2013. Jak czytamy w uzasadnieniu Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, _ rozwiązania te mają być oparte na regulacjach dotyczących odpisu 1 proc. podatku dochodowego na rzecz organizacji pożytku publicznego _.

Jesienią ubiegłego roku hucznie odtrąbiono zawarcie porozumienia. Z ust ówczesnego ministra administracji Michała Boniego, padło zapewnienie, że Kościół zgodził się na wspomniane 0,5 proc. odpisu w miejsce Funduszu. Boni zapowiedział wprowadzenie zmian już w 2015 roku oraz możliwość ustanowienia trzyletniego okresu przejściowego czyli jednoczesnego funkcjonowania odpisu i Funduszu Kościelnego. I co?

_ Projekt ustawy o zmianie ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania oraz niektórych innych ustaw był przedmiotem uzgodnień międzyresortowych oraz międzyresortowej konferencji uzgodnieniowej. Dokument został także poddany konsultacjom społecznym, które swoim zasięgiem objęły m.in. wszystkie kościoły i inne związki wyznaniowe o uregulowanej sytuacji prawnej oraz większość organizacji międzykościelnych wpisanych do Rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych. Nie zakończyły się jeszcze konsultacje projektu ze wspólnotami religijnymi - _ odpowiedziało Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Kolejne spotkanie w tej sprawie ma się odbyć we wrześniu.

Księża, mimo że po ponad 20 latach działalności Komisji Majątkowej odzyskali gigantyczny majątek, twierdzą, że to wciąż za mało. Warto poczekać na ewentualną zmianę władzy po wyborach. Co 1 procent odpisu to nie połowa.

Zgodnie z tegorocznymi danymi resortu finansów dotyczącymi rozliczenia PIT za 2012 rok, w ramach 1 proc. podatku Polacy przekazali organizacjom charytatywnym ponad 600 mln zł. Z możliwości tej skorzystało ponad 13 mln osób, czyli ponad 40 proc. ogółu podatników. Średnia wpłata wyniosła 45 zł.

Zakładając, że na odpis zdecydowałaby się podobny odsetek regularnie uczęszczających na msze, czyli blisko 6,5 mln Polaków, oznaczałoby, że na konta Kościoła trafiło by rocznie ponad 300 mln zł. To ponad trzykrotnie więcej niż dostaje teraz w ramach świadczeń przekazywanych przez Fundusz Kościelny.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)