Dopłata do odnawialnych źródeł energii wzrośnie od 2014 roku o jeden eurocent do rekordowej wysokości 6,24 eurocentów za kilowatogodzinę. Z wyliczeń telewizji publicznej ZDF wynika, że po podwyżce trzyosobowa rodzina zapłaci rocznie około 70 euro więcej niż do tej pory. Większe gospodarstwa domowe muszą się liczyć ze wzrostem kosztów o ponad 100 euro w skali roku.
Ceny energii elektrycznej na największej niemieckiej giełdzie w Lipsku spadają w związku z rosnącą nadwyżką podaży prądu pochodzącego w coraz większym stopniu z odnawialnych źródeł - wiatru, słońca i biomasy.
Właściciele elektrowni wiatrowych i słonecznych dostarczają energię po stałych cenach gwarantowanych przez państwo przez 20 lat od rozpoczęcia działalności. Różnicę pomiędzy wykazującymi stałą tendencję zniżkową cenami rynkowymi prądu, a stałą ceną otrzymywaną przez producenta pokrywają z własnej kieszeni użytkownicy energii elektrycznej.
Ich sytuację pogarsza jeszcze zarządzenie, zwalniające energochłonne koncerny z dopłat, co ma im zapewnić konkurencyjność na międzynarodowych rynkach. Koszty tych zwolnień przerzucane także są na indywidualnych odbiorców.
Dopłata do prądu w ostatnich latach gwałtownie wzrosła; w 2008 roku wynosiła zaledwie 1,2 eurocenta za kilowatogodzinę.
Z szacunków wynika, że w 2014 roku wartość dopłat przekroczy 21 mld euro. Od początku wprowadzenia tego systemu w 2000 roku wartość dopłat osiągnęła 100 mld euro.
Zapisana w ustawie o energiach odnawialnych (EEG) opłata jest traktowana przez niemiecki rząd jako elementem polityki klimatycznej. Niemcy wyznaczyły sobie jako cel redukcję emisji gazów cieplarnianych o 35 proc. w roku 2020, o 50 proc. w 2030 oraz 80 proc. w 2050 (w porównaniu z rokiem 1990). W 2050 roku 80 proc. zużywanego w Niemczech prądu ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Równocześnie do 2022 roku zostaną zamknięte wszystkie elektrownie atomowe.
Czytaj więcej w Money.pl