Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Damian Słomski
|

Podatek od pozyskiwania danych użytkowników. Na celowniku największe serwisy

4
Podziel się:

Austriacy w ten sposób chcą podreperować budżet. Co roku firmy unikają płacenia 1,5 mld euro podatków.

Podatek od pozyskiwania danych użytkowników. Na celowniku największe serwisy
(TopRank Online Marketing / Flickr (CC BY-NC-ND 2.0))

Austriaccy politycy rozważają dodatkowe opodatkowanie portali internetowych takich jak Google, Facebook czy Twitter. Serwisy miałyby płacić m.in. za pozyskiwanie danych o użytkownikach. Dzięki lukom w prawie, firmy działające w tym kraju co roku unikają płacenia około 1,5 mld euro podatków.

Austria szuka sposobów, żeby zmusić portale internetowe do płacenia podatków od transakcji przeprowadzanych z jej obywatelami. Ma to na celu załatanie dziur w systemie wciąż niedostosowanym do realiów "cyfrowej gospodarki" - pisze Bloomberg.

Na celowniku polityków znalazły się największe serwisy o globalnym znaczeniu, czyli Twitter, Facebook i Google. Chodzi o pozyskiwane przez nie informacje na temat użytkowników, które są wykorzystywane następnie przez skomplikowane algorytmy do dopasowywania oferty reklamodawców, na czym serwisy zgarniają ogromne pieniądze.

Jak ogromny to biznes pokazują choćby statystyki Facebooka, z którego miesięcznie korzysta blisko 1,9 mld ludzi. W efekcie serwis Marka Zuckerberga zarobił na reklamach w 2016 roku ponad 27 mld dolarów. Czysty zysk to ponad 10 mld dolarów.

Według austriackich socialdemokratów, którzy są w koalicji rządzącej, pozyskiwanie danych użytkowników w zamian za darmowe korzystanie z serwisów internetowych to rodzaj transakcji barterowej. W związku z tym pewna forma opodatkowania może być w takim przypadku zastosowana.

Jak zauważa agencja Bloomberg, podniesienie podatków dla firm działających w internecie i tworzących szeroko rozumianą cyfrową gospodarkę jest częścią większego planu łatania dziur w budżecie. Powszechne w Austrii zjawisko unikania podatków przez korporacje kosztuje państwo rocznie około 1,5 mld euro. To około jedna piąta przychodów uzyskiwanych z CIT. W przeliczeniu na naszą walutę daje to grubo ponad 6 mld zł.

Jak podają austriackie media, nowa propozycja musi przede wszystkim mieć poparcie konserwatywnego ministra finansów Hansa Joerga Schellinga. Nie jest to wykluczone, bo w styczniu rząd przyjął ogólne założenia polityki, która ma właśnie zmierzać w kierunku podnoszenia przychodów z podatków od firm z branży internetowej i zwiększania skuteczności ściągania danin z międzynarodowych korporacji.

podatki
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(4)
Parisko
7 lat temu
Gdyby to było w Polsce,,,,,to z Brukseli by wysłali nam ponownie komisje Wenecką
Wojciech grub...
7 lat temu
Zarabiam 1600 ,żona dorywczo bo dwujka małych dzieci ,dostajemy 100+ więc dochody nasze wzrosły o 100 czyli ok 175 proc.za po szczaw i mirabelki.piszcie konkrety a nie że ceny wzrosły o 500 % bo to bzdury
Wojciech
7 lat temu
To nie polskie firmy podnieść o 5000 procent.dla zwykłych ludzi,rodzin pensje dzięki a PIS wzrosły o 200 proc.
Stan
7 lat temu
Jest to już kolejna deklaracja o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku.Przestałem im wierzyć! W niektórych krajów tzw.bloku wschodniego kwota wolna od podatku wynosi: Słowacja-16600 zł; Chorwacja - 15600 zł.; Słowenia - 15000 zł., a my jesteśmy na ostatnim miejscu w krajach UE z kwotą zaledwie - 3091 zł. Jedynie politycy,którzy mają służyć społeczeństwu ustawili ją sobie na poziomie przeszło 30 tysięcy zł. Pytam się gdzie są obietnice przedwyborcze kandydata na prezydenta A.Dudy i kandydatów na posłów z ramienia PIS.