Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Afera na Stadionie Narodowym. Oto przyczyna klęski

0
Podziel się:

- Czy coś takiego mogłoby się zdarzyć w prywatnym przedsiębiorstwie? - zastanawia się profesor Jan Winiecki.

Afera na Stadionie Narodowym. Oto przyczyna klęski
(PAP/Grzegorz Jakubowski)

Zaryzykuję napisać coś o nieszczęsnym dachu, z innej jednakże – nie podejmowanej dotychczas – perspektywy. Uważam, że jest to szczególnie ważne zwłaszcza w dobie obecnej, to znaczy przygnębiającej intelektualnie dobie państwochwalstwa. Właśnie wtedy, kiedy rząd zapowiada, że stymulację gospodarki przeprowadzać będzie powołując do życia państwowe przedsiębiorstwo.

Kto w całej dachowej aferze zadał sobie pytanie: Czy coś takiego mogłoby się zdarzyć, gdyby decyzję podejmowano w prywatnym przedsiębiorstwie? Np. gdyby mecz rozgrywano na zaopatrzony w taki sam dach stadionie Legii? Odpowiedź jest oczywista: NIE! Firma prywatna ma swoją logikę i strukturę bodźców. Następstwem tego, iż mecz może zostać przełożony z powodu deszczu, jeśli nie zmieni się wcześniejszej decyzji gry na otwartym stadionie, byłyby wyższe koszty a co za tym idzie firma (Legia) poniosłaby stratę.

Już sam ten bodziec (obawa przed poniesieniem straty) uruchomiłby w firmie prywatnej reakcję, w postaci prób porozumienia się z delegatem FIFA i kierownictwami obu drużyn. Mając do wyboru prawdopodobieństwo przełożenia meczu – niewygodne i kosztowne dla wszystkich – niewątpliwie zgodzono by się w porę na zamknięcie dachu na stadionie.

W taki właśnie sposób mechanizm rynku (chęć zysku/obawa przed stratą) uruchomiłby właściwe działania. No ale Stadion Narodowy jest firmą państwową, nie mówiąc już o ministerstwie sportu. To, co państwowe działa według innej niż rynkowa logiki. Jest to logika, jak to nazywam, _ dupokrytki _. Urzędnik w państwowej agencji czy nawet firmie działa według logiki nie narażenia się, czyli postępowania zgodnie z procedurami. W razie kontroli NIK-u, dochodzenia prokuratorskiego, czy innego zawsze może wykazać się, że postępował zgodnie z przepisami. I wówczas uniknie procesu, a przynajmniej bycia podejrzanym w sprawie. To zaś, że efekt końcowy postępowania zgodnie z procedurami spowoduje straty (prestiżowe i materialne) nie ma dla niego większego znaczenia. Uratował się przed grożącą mu karą.

Przypomnijmy jeszcze, że w okresie minionej dekady logika _ dupokrytki _ (istniejąca zawsze, ale czasem słabsza, czasem silniejsza) nasiliła się w sposób zdecydowany. Zawdzięczamy to głównie PiS-owi i jego niekompetencji. Nie potrafiąc znaleźć kompetentnych odpowiedzi w trudnych sprawach, podstawową metodą działania staje się robienie hałasu i składanie zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prawdopodobnie od powstania tej partii złożyła ona więcej takich zawiadomień niż wszystkie istniejące partie od 1989r. Trudno się dziwić, że urzędnicy – którzy widzą co się dzieje – nie liczą na nagrody za rozsądne działania, natomiast chronią się przed dotkliwymi karami.

Tak więc, dach na stadionie narodowym nie jest w pierwszej kolejności problemem ludzkim lecz problemem ustrojowym. Im więcej państwa, tym więcej działania według nieefektywnej logiki _ dupokrytki _, tym mniej efektywności, którą z reguły zapewnia rynek. A skoro próbujemy rozróżnić to, co efektywne od tego, co nieefektywne, to warto przypomnieć jeszcze jedną sprawę.

Dawno temu, Prezydent Warszawy, p. Gronkiewicz-Walc wyraziła pogląd, że właściwie możnaby nie budować jeszcze jednego stadionu, kiedy właśnie rozbudowuje się stadion Legii. Panią Hannę zakrzyczano we własnej partii i dyskusja została zakończona. Spróbujmy zastanowić się nad alternatywną historią, gdyby na rozbudowę stadionu Legii o dalsze 10 tys. miejsc oraz rozbudowę zaplecza przeznaczono z państwowych pieniędzy jakieś pół miliarda złotych i nie zbudowano Narodowego.

Otóż mielibyśmy wówczas stadion na 45 tys. widzów, znajdujący się w rękach prywatnych. To znaczy, że nie trzeba byłoby dopłacać do utrzymania Narodowego w nieskończoność, bowiem w Warszawie nie odbywa się dość imprez sportowych i widowisk masowych, aby zarobiły na siebie dwa stadiony. Zaoszczędzono by przy okazji ponad półtora miliarda złotych – no i nie mielibyśmy _ afery dachowej _...

Czytaj więcej w Money.pl
"Brytyjczycy mają Monthy Pythona, my mamy PZPN" - _ Jak się okazuje, nie ma takiej rzeczy, której PZPN nie byłby w stanie, powiem delikatnie, nie schrzanić _ - uważa minister sprawiedliwości.
Żądają dymisji Joanny Muchy. Za kompromitację na stadionie To minister sportu jest za nią politycznie odpowiedzialna - uważa Zbigniew Ziobro.
Biją się o grunt pod Stadionem Narodowym Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej wniosło skargę kasacyjną do NSA od wyroku, który przyznał rację spadkobiercom gruntów pod stadionem.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)