Rząd utrzyma niższą stawkę akcyzy na benzynę - ogłosił premier Kazimierz Marcinkiewicz. W połowie września poprzedni minister finansów obniżył ten podatek o 25 groszy, by powstrzymać gwałtowny wzrost cen.
"Akcyza na paliwo nie może wzrosnąć, musi pozostać na najmniejszym z możliwych poziomów. Nie będzie podwyżki akcyzy, ale jednocześnie musimy trochę zrobić, aby monopolistyczne ceny na benzynę spadały" - powiedział dziennikarzom w sobotę w Gorzowie premier Marcinkiewicz.
"Musi być także ruch ze strony rafinerii, które mają trochę monopolistyczną pozycję na polskim rynku, aby te ceny rzeczywiście były dla ludzi. Rafinerie i tak swoje zarobią" - dodał.
Fot. PAP/Lech Muszyński
Premier odwiedził Gorzów Wielkopolski. Oglądał tam m.in. budowę zachodniej obwodnicy miasta.
W czwartek o marżach paliwowych ministrowie finansów i skarbu - Teresa Lubińska i Andrzej Mikosz - rozmawiali z prezesami dwóch największych koncernów paliwowych w Polsce - PKN Orlen i Grupy Lotos.
Minister skarbu przyznał, że wrześniowa obniżka stawki akcyzy została w pełni uwzględniona w hurtowej cenie benzyny. Uważa on jednak, że jest pole do dyskusji w sprawie ustalania marży detalicznej na paliwa. Przedstawiciele rafinerii przekonują, że marże detaliczne są już bardzo niskie i nie widzą szans jej obniżenia.
Jednocześnie w Sejmie odbywała się dyskusja na temat ochrony konsumentów przed niekontrolowanym wzrostem cen paliw. Posłowie krytykowali to, że na wrześniowej obniżce akcyzy skorzystały głównie rafinerie.
Poprzedni minister finansów Mirosław Gronicki obniżył we wrześniu akcyzę na benzynę o 25 gr na litrze, aby złagodzić skutki wzrostu cen na światowych rynkach. Obniżka miała obowiązywać do końca tego roku. PiS zapowiadał w czasie kampanii wyborczej, że obniżka zostanie utrzymana. Jednak minister finansów powiedziała w ubiegłym tygodniu PAP, że rozważany jest powrót do poprzedniej stawki.
Ministerstwo finansów szacuje, że jeśli rząd nie zdecyduje się na powrót do akcyzy sprzed wrześniowej obniżki (czyli na jej wzrost o około 25 groszy na litrze) naraziłby się na utratę dochodów budżetowych rzędu 1,5 mld zł.