Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Samochody szpiegują nas na rzecz koncernów, banków czy ubezpieczycieli

20
Podziel się:

- Nasze dane pozyskiwane są z kolejnych źródeł. Są nie tylko gromadzone przez kolejne podmioty, a też odsprzedawane - komentuje ekspert z fundacji CyberSecurity.

Samochody szpiegują nas na rzecz koncernów, banków czy ubezpieczycieli

Bank zdalnie unieruchamia kredytowane auto, gdy kolejna rata nie zostanie na czas zapłacona. Szef sprawdza, gdzie jeździ jego pracownik, nawet po godzinach pracy. Ubezpieczyciel odmawia wypłacenia odszkodowania po analizie danych z GPS, a koncerny samochodowe wiedzą wszystko o życiu klientów. - To się dzieje. Nasze dane pozyskiwane są z kolejnych źródeł. Są nie tylko gromadzone przez kolejne podmioty, ale też odsprzedawane. Tak zatracamy prawo do prywatności – komentuje Michał Grzybowski z fundacji CyberSecurity.

Tani kredyt na samochód w zamian za zgodę na inwigilację i monitoring, okazał się strzałem w dziesiątkę w Ameryce. Banki, unie kredytowe, dealerzy samochodowi przeżywają tam boom – pisze "New York Times".

GPS i specjalne urządzenia, umożliwiające odcięcie zapłonu w samochodzie kredytobiorcy, pozwalają tym instytucjom udzielać tańszych pożyczek mniej zamożnym Amerykanom - głównie z uwagi na łatwość w zlokalizowaniu auta, a także wpłynięcia na terminowość spłat kredytu. Odsetek takich umów wzrósł z 3,56 w trzeci, do 3,8 proc w czwartym kwartale - wynika z danych Banku Rezerw Federalnych w Nowym Jorku, które przytacza "NYT".

Jednak do Federalnej Komisji Handlu wpływa coraz więcej zgłoszeń i zażaleń, w których klienci, jak i organizacje pozarządowe, wskazują na naruszanie prawa do prywatności kredytobiorców. "New York Times" pisze o przypadkach, kiedy na samym śledzeniu pojazdu się nie kończyło. Opisuje zdarzenia, kiedy niespodziewanie zdalnie unieruchomiony samochód uniemożliwiał rodzinie pilny wyjazd do szpitala. W innym przypadku doszło do zatrzymania auta na autostradzie albo w niebezpiecznej dzielnicy.

Nim Federalna Komisja Handlu podejmie działania chce ustalić, czy korzyści dla konsumentów nie przeważają prawa do prywatności obywateli - pisze NYT. Zdaniem National Automotive Finance Association, zbierane dane są bezpieczne i nie odnotowano do tej pory nadużyć związanych z ich pozyskiwaniem, a monitoring to kwestia zabezpieczenia dla kredytodawców.

- Coraz częściej rezygnujemy z naszej prywatności na rzecz pewnych udogodnień. I zwykle robimy to dobrowolnie – przekonuje w WP money Michał Grzybowski z fundacji CyberSecurity. – To często dane wrażliwe, pozwalające nie tylko monitorować nasze zachowania konsumenckie, ale też połączyć je z tożsamością, a to już może zagrażać naszemu prawu do prywatności.

Jak poinformował nas GIODO, w Polsce podobne skargi na wykorzystanie danych, pozyskiwanych z komputerów pokładowych samochodów i GPS-ów, dotąd jeszcze nie wpływały. Stąd problem ten nie był jeszcze poddawany kompleksowej analizie.

- Niemniej zagadnienia są znane Generalnemu Inspektorowi, gdyż są obecnie przedmiotem prac Podgrupy Technologicznej Grupy Roboczej Art. 29 - niezależnego europejskiego organu doradczego Komisji Europejskiej w zakresie ochrony danych osobowych i prywatności, której GIODO jest członkiem - wyjaśnia Agnieszka Świątek-Druś, rzecznik GIODO.

Czy mamy jeszcze kontrolę?

Koncerny niechętnie chwalą się, że wiele wiedzą o swoich klientach. Dlatego szczere wyznanie Jima Farleya, przedstawiciela Forda, podczas targów elektroniki użytkowej w Las Vegas 2014, odbiły się szerokim echem.

- Wiemy o każdym, kto łamie prawo. Wiemy też, kiedy i w jakich okolicznościach to się dzieje. Mamy GPS w waszych samochodach, zatem wiemy co robicie – stwierdził. Koncern szybko złagodził wydźwięk tych słów zapewniając, że dane nie są pozyskiwane bez zgody klienta i są ściśle chronione.

To praktyka, która nie dotyczy jedynie Forda, ale niemal każdego z dużych rynkowych graczy. - Dziś każdy liczący się koncern ma własny dział, który zajmuje się pozyskiwaniem, kontrolą i bezpieczeństwem tych danych. Komputery samochodów były niedawno jednym z najczęściej hamowanych urządzeń – mówi Grzybowski.

Jak przekonuje ekspert, złamanie zabezpieczeń to niebezpieczeństwo nie tylko ze względu na wyciek danych o użytkowniku samochodu, ale również możliwa utrata kontroli nad pojazdem. Haker może wpłynąć na niemal każdą funkcję obsługiwaną przez komputer pokładowy. Znane są też eksperymenty umożliwiające zdalne przejęcia kontroli nad łodzią wyposażoną w system GPS.

- Gremium Podgrupy Technologicznej Grupy Roboczej Art. 29, mając świadomość istnienia różnych możliwości zbierania danych o użytkownikach pojazdów, wyposażonych w nawigację oraz różnych możliwości zdalnego sterowania komputerem pokładowym auta na skutek włamania przeprowadzonego przez sieć WiFi lub połączenie bluetooth. Zagadnienia te postanowiło poddać dokładnej analizie - zapewnia Świątek-Druś.

Dużo przykładów dostarcza również życie codzienne. Artur Kurasiński na swoim profilu facebookowym opisuje zdarzenia, którymi podzielił się z nim przedstawiciel jednego z liderów producentów samochodów. Obsługa call center tego koncernu po zweryfikowaniu tożsamości kierowcy, który zatrzasnął kluczyki w aucie, była w stanie zdalnie odblokować pojazd i uruchomić jego silnik.

W innym przypadku sprawa dotyczyła właścicielki auta, która miała wypadek. Operator sprawdził zdalnie stan pojazdu po czym uspokoił kobietę informując, że kontrolki pokazują, gdzie doszło do uderzenia. Stwierdził też, że na 90 proc. kierowca nie ucierpiał, bo poduszki i kurtyny zadziałały. Musi natomiast przygotować się na mandat, bo dane wskazują, że jechała za szybko i straciła panowanie z własnej winy, a nie z powodu awarii pojazdu. Na koniec poinformował ją, aby nie wsiadała do auta, bo to wbite jest w barierkę na moście.

Szpieg na czterech kołach

Eksperci od zagrożeń prywatności i cyberzagrożeń podkreślają, że nowoczesne samochody, z wbudowaną czy dodatkowo zamontowaną nawigacją, działają i przekazują informacje o nas w takim samym stopniu, jak telefony komórkowe.

Geolokalizacja, choć w pewnych sytuacjach jest funkcją pomocną – np. w przypadku kradzieży samochodu, awarii, wypadku albo konieczności znalezienia najbliższego warsztatu czy stacji benzynowej – to również źródło bardzo cennych danych dla wielu koncernów.

- Nasze dane pozyskiwane są z kolejnych źródeł. Są nie tylko gromadzone przez kolejne podmioty – koncerny samochodowe, producentów GPS, ale też dalej odsprzedawane, np. ubezpieczycielom, którzy mogą odmówić wypłaty polisy po analizie zapisu z GPS, ale też każdemu, komu te dane pomogą w dotarciu do klientów – wylicza ekspert fundacji CyberSecurity.

Te dane stają się wrażliwymi, kiedy można powiązać je z tożsamością użytkownika pojazdu. Wówczas dowiedzieć się można zarówno tego, gdzie się robi zakupy czy tankuje, ale też, jak często jeździ do apteki, przychodni czy szpitala. Jak również, gdzie odpoczywa oraz spotyka się ze znajomymi czy jaki prowadzi tryb życia.

Samochód może szpiegować niemal całą naszą aktywność i choć, jak przekonują prawnicy, zwykle mówi o położeniu pojazdu, nie identyfikując kierowcy, potwierdzenie tożsamości jest niewielkim problemem.

- W tym kontekście również w Polsce toczy się dyskusja o granicy inwigilacji pracownika za sprawą wykorzystywania służbowego auta czy służbowej komórki – zauważa Michał Grzybowski. – W logistyce i transporcie to rzecz już niemal powszechna – przypomina. Więcej na ten temat pisaliśmy w WP money.

Jak dodaje rzeczniczka GIODO, celem prac Podgrupy ma być ustalenie, czy stosowane rozwiązania stanowią faktyczne zagrożenie dla naszej prywatności. - Obecnie Podgrupa zbiera szczegółowe informacje na ten temat i analizuje stosowane rozwiązania. Zatem dopiero po zakończeniu tych prac możliwe będzie przedstawienie obszerniejszego stanowiska w tej kwestii - wyjaśnia.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(20)
kali
7 lat temu
Ludzie bardziej korzystają z tego dla pozytywów czyli: 1. W razie kradzieży samochodu można mu zdalnie unieruchomić silnik. 2. Zlokalizować skradzione autu w kilka minut. 3. Samochód sam wezwie pomoc w razie wypadku nawet jak jesteśmy ranni (nieprzytomni) i w miejscu odludnym. Pomoc drogową również. Patrzcie tez trochę na pozytywy, a boja sie tylko ci co maja coś na sumieniu. Ja takie auto mam kupione za gotówkę wiec banków sie nie boje.
Jasio pisowie...
7 lat temu
U nas odpowiednie służby zatrzymywałyby samochoty obywateli, kiedy przejeżdżałyby rządowe kolumny. Popieram!
MarkoBolo
7 lat temu
I otrzymasz znak bestii.
Heniek
7 lat temu
Przecież inwigilację to już dawno mamy ! Każdy ma komórkę albo i dwie przez każdą nas namierzają itd...
oio
7 lat temu
U nas wszystkie auta z takim systemem by staly z wyjatkiem aut kolesi i rodzinek z pisowskiego ukladu. Oni zyja w dobrobycie na panstwowych posadkach.