Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bezrobotni wolą brać zasiłek niż pracować

0
Podziel się:

Urzędy pracy, zamiast aktywizować bezrobotnych, wydają miliony zaświadczeń. Wielu poszukujących pracę tak naprawdę nie jest zainteresowanych legalnym zatrudnieniem.

Urzędy pracy, zamiast aktywizować bezrobotnych, wydają miliony zaświadczeń. Wielu poszukujących pracę tak naprawdę nie jest zainteresowanych legalnym zatrudnieniem.

Wskaźnik bezrobocia wynoszący 14,9 proc. jest zawyżony - uważają eksperci i pracownicy urzędów pracy. "20 proc. do 30 proc. bezrobotnych, tj. około 0,5 mln osób, nie jest zainteresowanych podjęciem pracy" - mówi dr Michał Boni, ekspert rynku pracy.

Ci ludzie potrzebują oni statusu bezrobotnego, by mieć prawo do różnych świadczeń. Jak podkreślają eksperci, ich wyrejestrowanie mogłoby ułatwić urzędom pracy zajęcie się osobami faktycznie poszukującymi zatrudnienia. Zdaje też sobie z tego sprawę Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej i deklaruje przygotowanie zmian wyodrębniających osoby rejestrujące się w urzędach tylko po to, by otrzymywać świadczenia.

Po zdrowie... do urzędu

Prawo do bezpłatnej opieki lekarskiej powiązane ze statusem bezrobotnego to jeden z głównych powodów pozostawania w urzędach wielu osób niezainteresowanych pracą.

Oprócz sztucznego zawyżania liczby bezrobotnych, powoduje, to że pracownicy urzędów mają mniej czasu na zajęcie się osobami szukającymi zatrudnienia. Oprócz wydawania zaświadczeń o prawie do opieki lekarskiej urzędy muszą tak jak firmy co miesiąc zgłaszać do ubezpieczenia w ZUS i wyrejestrowywać z niego. Michał Boni ma nadzieję, że Ministerstwo Pracy oddzieli w końcu prawo do leczenia od statusu bezrobotnego. "Mówi się o tym od 1999 roku i do tej pory nikomu się to nie udało" - podsumowuje.

*Bez zaświadczeń brak świadczeń *
Status bezrobotnego potrzebny jest nie tylko ze względu na prawo do opieki zdrowotnej. Niemal wszystkie instytucje udzielające pomocy wymagają zaświadczenia o jego posiadaniu. Jest ono potrzebne, aby uzyskać świadczenia z pomocy społecznej (zasiłki) i świadczenia rodzinne.

Ponadto wymagają go szkoły, gdy dziecko tam się dożywia, jest też potrzebne, aby uzyskać dodatek mieszkaniowy, obniżyć podatek rolny, otrzymać ze starostwa stypendium dla dzieci i młodzieży, ubiegać się o akademik.

Zaświadczeń potrzebują też rodzice studiujących osób, ubiegających się o stypendia. Ponadto PUP wydają również zaświadczenia związane z kapitałem początkowym. Wiesław Szczechowiak, dyrektor PUP w Lesznie (woj. wielkopolskie), mówi, że wydaje 50-60 zaświadczeń dziennie, na co musi przeznaczyć niemal jeden etat.

*Zawyżona statystyka *_ "Jeśli wyłączyłoby się z rejestru osoby niezainteresowane pracą, to wskaźnik bezrobocia wyniósłby około 10 proc., czyli na poziomie średniej w UE" - ocenia Szczechowiak. _ W efekcie tego, że od posiadania statusu bezrobotnego zależy prawo do różnych świadczeń, zawyżony jest wskaźnik bezrobocia. Eksperci szacują, że mógłby wynosić około 10-11 proc. Wiesław Szczechowiak mówi, że w 2003 roku w rejestrze jego urzędu było 7,8 tys. bezrobotnych. Obecnie liczba ta zmalała do 4,4 tys. Jego zdaniem około 40 proc. tych osób to pracujący na czarno lub tacy, którzy nie chcą podjąć pracy, ale chodzi im o posiadanie zaświadczeń lub możliwość bezpłatnego leczenia.

*Recepta na szarą strefę *
Eksperci zwracają też uwagę, że nie da się zmniejszyć szarej strefy zatrudnienia, a tym samym radykalnie zmniejszyć liczby osób zarejestrowanych w urzędach pracy i pracujących nielegalnie, bez reform obniżających koszty legalnego zatrudnienia. Maciej Eckardt, były wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie, uważa, że to koszty i wymogi związane z zatrudnieniem pracownika, konieczność opłacania wysokich składek i podatków są przyczynami szarej strefy. W konsekwencji wysokich narzutów na pracę niewielka jest różnica między wysokością świadczeń, jakie można otrzymać, posiadając status bezrobotnego, a wysokością dochodów netto z pracy.

"Ludzie zachowują się racjonalnie i nie decydują się na legalną pracę, bo ze względu na wysokie koszty ich pensja netto niewiele odbiega od wysokości świadczeń, jakie otrzymują z różnych instytucji wsparcia" - ocenia Michał Boni i dodaje, że w Polsce zamiast myśleć o rozwiązywaniu problemu szarej strefy przez znoszenie barier i obniżanie kosztów pracy, traktuje się ją w kategoriach restrykcyjnych. "Trudno się spodziewać, że wielu z nich podejmie pracę legalnie, jeśli nie zostaną obniżone narzuty na pracę" - ocenia.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)