Przyszłość lotnictwa to małe odrzutowce. Jumbo Jety odchodzą do lamusa, twierdzi zarząd Boeinga, który właśnie przedstawił strategię na następne 20 lat.
Producent samolotów pasażerskich zakłada, że w tym czasie jego obroty zwiększą się o 200 miliardów dolarów i osiągną 2,8 biliona. Motorem wzrostu mają być mniejsze wąskokadłubowe konstrukcje.
_ Zdaniem zarządu spółki w ciągu następnych dwóch dekad liczba pasażerów linii lotniczych będzie rosła o 5 proc. a rynek transportu towarów o ponad 6 proc. rocznie. Najdynamiczniej mają rozwijać się rynki azjatyckie. _Firma przewiduje, że zapotrzebowanie na wielkie Jumbo Jety przystosowane do transportu ponad 400 pasażerów, takie jak Boeing 747 czy Airbus A380, będzie spadać. Dlatego amerykański producent obniżył prognozy sprzedaży dużych samolotów.
Podczas, gdy europejski EADS właśnie oddaje do użytku największy samolot świata - dwupokładowy A380, który może zabrać 550 pasażerów, Boeing już kilka lat temu postawił na mniejszego, bardziej elastycznego Dreamlinera, który może przewieźć nie więcej niż 330 osób. Boeing 787 ma wejść na rynek w marcu przyszłego roku.
